Reklama

Odkrywanie białych plam

Karol Wojtyła w teczkach bezpieki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Markiem Lasotą z Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie rozmawia ks. Robert Nęcek

Ks. Robert Nęcek: - Na łamach „Dziennika Polskiego” wspomniał Pan o istnieniu teczki Karola Wojtyły. Co może nam Pan na ten temat powiedzieć?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Marek Lasota: - Jako taka teczka nie istnieje. Owszem, trzeba podkreślić, że - zwłaszcza od początku lat 60. - każdy duchowny miał założoną tzw. teczkę ewidencji operacyjnej. W przypadku Karola Wojtyły świadczący o tym dokument pochodzi z 1964 r., gdy został on już arcybiskupem krakowskim. Skierowano wówczas do ministra spraw wewnętrznych wniosek o zatwierdzenie specjalnego wzoru teczki dla Karola Wojtyły. Można zatem zauważyć, że stwarzano już pewną wyjątkową sytuację. Teczka ta zawierała wszelkie informacje dotyczące osoby. Była to kilkudziesięciopunktowa ankieta personalna, w której zamieszczone zostały wszystkie podstawowe informacje o osobie. Zawarte były w niej również dane o rodzicach, krewnych, kręgach towarzyskich, o stanie majątkowym.

- Podobno monitorowano także osoby przychodzące i wychodzące od bp. Wojtyły...

- Tak, było to już w czasie, kiedy mieszkał przy ul. Kanoniczej. Wówczas prowadził rozmaite grupy duszpasterskie, głównie w środowiskach młodej inteligencji - lekarzy, prawników... Było to postrzegane jako duże zagrożenie i ma wyraźne odbicie w dokumentach. Jeden z agentów donosi, że u bp. Wojtyły wieczorami zbiera się młodzież. W ten sposób tworzyć się miało nowe środowisko polityczne w krakowskim Kościele. Według agenta, w przyszłości to ono odegra bardzo ważną rolę w wyborach do Sejmu. Widać tutaj wyjątkowe przekłamywanie celów pracy duszpasterskiej.
W gronie przyjaciół bp. Wojtyły postacią wiodącą był prof. Jerzy Janik, wówczas adiunkt w Instytucie Fizyki Jądrowej. Z racji jego funkcji i wizyt naukowych w Związku Sowieckim, dla lepszego rozeznania i kontroli profesora, założono bp. Wojtyle sprawę operacyjną prowadzoną przez wiele lat. Dodatkowo uruchomiono podsłuch telefoniczny i pokojowy. Prowadzono obserwację zewnętrzną jego mieszkania, z odnotowywaniem przychodzących i wychodzących. Po prostu śledzono bp. Wojtyłę nieustannie.

Reklama

- Dlaczego tak skrupulatnie kontrolowano abp. Wojtyłę?

- Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba powrócić do momentu zgłoszenia przez Prymasa Wyszyńskiego kandydatury Karola Wojtyły na wakujące biskupstwo krakowskie po śmierci abp. Eugeniusza Baziaka.

- To znaczy, że Prymas nie oponował przeciwko kandydaturze abp. Wojtyły?

- Skoro przedstawił jego kandydaturę we wniosku do władz… Wygląda jednak na to, że wszyscy mylili się po trosze w ocenie krakowskiego Biskupa. Narosło wokół tego sporo mitów i legend, jak choćby ta mówiąca o tym, że władze ochoczo zgodziły się na kandydaturę Wojtyły, spodziewając się, że jako intelektualista, filozof z artystycznym zacięciem - będzie on łatwym i spolegliwym przeciwnikiem. Nic podobnego. Na potwierdzenie warto wspomnieć dokument Wydziału Administracyjnego KC PZPR, którego zadaniem było zaopiniowanie kandydatury bp. Wojtyły na stanowisko ordynariusza archidiecezji krakowskiej, wakujące po śmierci abp. Baziaka. W pochodzącym z listopada 1963 r. dokumencie można przeczytać, że bp Wojtyła jest oddany bez zastrzeżeń sprawom Kościoła. Jest człowiekiem wybitnie zdolnym i dobrym organizatorem, umie skupić wokół siebie część inteligencji i młodzieży katolickiej, wśród której cieszy się dużym autorytetem. Najważniejsza jest jednak konkluzja tego fragmentu dokumentu, z której wynika, że mimo pozorów wykazywanej kompromisowości i elastyczności w stosunkach z władzami państwowymi jest bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem ideowym.
Nie ulega wątpliwości, że rezultatem takiego stanowiska była negatywna opinia kandydata. Komunistycznym władzom chodziło o obsadzenie krakowskiego arcybiskupstwa kimś zdolnym do przeciwstawienia się supremacji Prymasa Wyszyńskiego. Zakładano, że w Krakowie ordynariuszem winien być silny, wpływowy, a jednocześnie spolegliwy hierarcha, który osłabi w Kościele polskim znaczenie Prymasa. Pomimo dostrzegania i właściwej oceny walorów Karola Wojtyły, nie sądzili oni, by mógł on rzeczywiście skutecznie konkurować z Prymasem Wyszyńskim. Komuniści oczekiwali zatem na kogoś, kto pozytywnie zdałby egzamin z dobrych stosunków między „ludowym” państwem a polskim Kościołem.

- Ale z drugiej strony uważano go za marzyciela...

- Jest to mit, który nie odzwierciedla istoty treści dokumentów. Operacyjne zainteresowanie się nim rozpoczęło się na dobre dopiero w roku 1958, tj. od momentu objęcia funkcji sufragana. Wówczas młody Biskup pomocniczy w Krakowie stanął wobec problemu z Nową Hutą - walki o krzyż i budowę kościoła. Abp Baziak ze względu na ciężką chorobę wszystkie sprawy związane z diecezją przekazał wtedy 38-letniemu bp. Wojtyle, pomimo że ten wcześniej miał jedynie doświadczenie naukowe i duszpasterskie. Niewiele mający do czynienia z administrowaniem bp Wojtyła w sposób bardzo efektywny prowadził powierzone mu zadania. Młody Biskup krakowski od początku swej „kariery” był bacznie obserwowany przez aparat władzy PRL. Zaś wnioski wynikające z tej obserwacji wskazywały wyraźnie, że oto pojawił się hierarcha, którego potencjał nie jest jeszcze w pełni rozpoznany, ale zapowiada, być może, niemałe problemy dla reżimu w Polsce. Te spostrzeżenia uzupełniane były jeszcze przez nadchodzące z Rzymu informacje o działalności Karola Wojtyły podczas trwającej drugiej sesji Soboru Watykańskiego II. Szczególnego znaczenia nabrała wygłoszona przez niego 25 listopada 1963 r. w Radiu Watykańskim konferencja o roli laikatu we współczesnym Kościele.

- Jakiego rodzaju informacje zbierano o bp. Wojtyle?

- Dosłownie wszystkie. W dokumentach analizowano nawet to, że Karol Wojtyła już jako biskup dostał spadek po swojej ciotce. Interesowano się, kiedy i z kim jedzie w góry. Wysłano np. polecenie do służb w terenie z informacją, że Arcybiskup wybiera się na narty do Szczawnicy w gronie turystów. W związku z tym należało go dyskretnie obserwować. Każdy jego krok pieczołowicie był więc śledzony. Przeprowadzano również dokładną kontrolę korespondencji - prywatnej i służbowej. Sprawa operacyjna nosiła kryptonim „Pedagog”.

- Czy akta posiadane przez IPN zawierają jakieś informacje o cechach charakteru bp. Wojtyły?

- Przeglądając dokumenty, które niejednokrotnie dotykają spraw bardzo osobistych, nie sposób oprzeć się wrażeniu bliskości z osobą krakowskiego Metropolity. Dokumenty komunistycznego aparatu bezpieczeństwa zawierają nieraz bardzo wnikliwe charakterystyki rozpracowywanych osób, czasem nawet wnioski z obserwacji gestów, mimiki, sposobu poruszania się. Przykładem może być obszerna notatka ze spotkania kard. Wojtyły z przewodniczącym Rady Narodowej w Krakowie na początku lat 70. Treść notatki obrazuje wyraźnie obszar zainteresowań Służby Bezpieczeństwa. Istotne było to, co można było wykorzystać operacyjnie. Słowa i przemyślenia Kardynała podczas tego spotkania zdawały się mieć drugorzędne znaczenie, gdyż bezpieka na bieżąco analizowała wszystkie wypowiedzi i publikacje Metropolity krakowskiego. Do pełnego obrazu osoby potrzebne były elementy z pozoru mało istotne, jak sposób poruszania się, układ rąk w czasie rozmowy, czyli po prostu to, co bywa określane jako „mowa ciała”. Znaczenie miały wszystkie napływające o nim informacje.

- Czy komuniści byli zaskoczeni wyborem kard. Wojtyły na papieża?

- W dokumentach SB są już na początku lat 70. wyraźne sygnały wysyłane z Krakowa do Warszawy, mówiące o tym, że kard. Wojtyła jest bardzo ceniony w Watykanie. Dostrzeżono to, że wchodzi on do Prezydium Synodu Biskupów, że został jednogłośnie wybrany jako przedstawiciel Episkopatów Europy. Zauważone i odpowiednio zinterpretowane przez bezpiekę jest też zaproszenie bp. Wojtyły w 1976 r. przez papieża Pawła VI do wygłoszenia rekolekcji wielkopostnych dla Ojca Świętego i Kurii Rzymskiej. Kierownictwo PZPR nie wyciągało właściwych wniosków z tych informacji. Wymowna jest tu wspominana przez Stanisława Kanię - wówczas jednego z sekretarzy KC - reakcja Edwarda Gierka na wiadomość o wyniku konklawe. Miał wtedy powiedzieć tylko: „O rany boskie!”. Zaś inny partyjny aparatczyk wybór Karola Wojtyły skomentował lapidarnie, ale nadzwyczaj celnie: „Habemus clapam”.

- Dziękuję za rozmowę.

Marek Lasota - ur. w 1960 r., polonista - absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, historyk, w przeszłości poseł na Sejm, pracownik UOP, dyrektor liceum katolickiego, obecnie pracownik Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie i radny województwa małopolskiego, autor licznych publikacji prasowych i naukowych poświęconych działaniom aparatu represji PRL przeciwko Karolowi Wojtyle i polskiemu Kościołowi. Współautor książek: Kościół zraniony. Proces księdza Lelity i sprawa Kurii Krakowskiej oraz Polska. historia 1943-2003.

Z powodu choroby prof. Jerzego Roberta Nowaka w bieżącym numerze Niedzieli nie możemy zamieścić prasówki Pro i contra. Przepraszamy Czytelników, a Panu Profesorowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Redakcja

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Jezus jest obecny zawsze, gdy oglądamy Go pod postacią chleba i wina. Wierzysz w to?

2024-04-15 14:23

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 16, 16-20.

Czwartek, 9 maja

CZYTAJ DALEJ

Dziś bulla o Roku Świętym, najbardziej uroczysty spośród dokumentów papieskich

2024-05-09 16:52

[ TEMATY ]

Watykan

bulla papieska

Rok Święty 2025

www.vaticannews.va/pl

Przewiduje się, że Jubileusz przyciągnie do Wiecznego Miasta miliony pielgrzymów.

Przewiduje się, że Jubileusz przyciągnie do Wiecznego Miasta miliony pielgrzymów.

Dziś wyjątkowy i doniosły dzień w Watykanie. Na rozpoczęcie wieczornych nieszporów Wniebowstąpienia Pańskiego w Bazylice Watykańskiej Papież uroczyście ogłasza Rok Święty 2025. Przewiduje się, że Jubileusz przyciągnie do Wiecznego Miasta miliony pielgrzymów. Dla wierzących jest to wyjątkowy czas łaski, a także specjalna okazja do uzyskania odpustu zupełnego. Szczegóły obchodów oraz daty Roku Świętego podaje bulla papieska.

Jubileusz lub Rok Święty jest obchodzony co 25 lat. Po raz pierwszy został ogłoszony w 1300 r. bullą Bonifacego VIII, która do dziś jest przechowywana w Watykańskiej Bibliotece Apostolskiej. Bulla papieska to dokument z pieczęcią papieża, a zatem po przywileju najbardziej autorytatywny i uroczysty spośród dokumentów biskupa Rzymu. Termin ten wywodzi się od łacińskiego bulla, który oznaczał ołowianą pieczęć zawieszoną na dokumencie, a dopiero od około XIV wieku był stosowany do dokumentów opatrzonych taką pieczęcią. Użycie ołowianej pieczęci jest udokumentowane w przypadku papieży od VI wieku. W przypadku dokumentów o szczególnym znaczeniu zamiast ołowiu stosowano złoto.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję