Jeśli ktoś ma wątpliwości, że w naszej słowiańskiej duszy gra podobna muzyka - niezależnie od tego czy jest Polakiem, Rosjaninem, Ukraińcem, Łemkiem, czy Białorusinem - powinien posłuchać muzyki, w wykonaniu wrocławskiego chóru prawosławnego Sinaxis, którym dyryguje Aleksander Chudobin. I jeśli nie poczuje charakterystycznego skurczu blisko serca, tzn., że jego dusza na pewno od Słowian nie pochodzi.
W chłodną niedzielę 11 listopada znalazło się bardzo dużo osób o gorących duszach, które po wieczornej Mszy pozostały w katedrze świdnickiej na niezwykłym koncercie. Tym bardziej niezwykłym, że wrocławskiemu chórowi towarzyszył światowej klasy rosyjski śpiewak - Vladimir Miller z Sankt Petersburga. Basso profundo - najniższy bas, jakim można zaśpiewać, to jego cecha charakterystyczna. Głęboki, silny głos pięknie rozbrzmiewał w kościele, szczególnie współbrzmiąc ze śpiewem cerkiewnego zespołu. „Jego bas sięga głębin niedostępnych zachodnioeuropejskim basom, a artystyczna dojrzałość i perfekcja wykonania gwarantują oczarowanie i niezapomniane wrażenia” - zapowiadali organizatorzy i była to prawda. Znakomity śpiewak ukończył Państwowe Konserwatorium Muzyczne w Sankt Petersburgu oraz Hochschule für Musik w Kolonii. Jest nie tylko śpiewakiem, ale też znakomitym muzykologiem. Koncertuje na najznakomitszych scenach muzycznych świata, wykonuje bardzo zróżnicowany repertuar, w tym czasem utwory napisane przez kompozytorów specjalnie dla niego. Za światowe osiągnięcia w dziedzinie kultury odznaczony został tytułem „Zasłużony Artysta Rosji”.
Aleksander Chudobin, dyrygent i twórca zarazem chóru parafialnego katedry Narodzenia NMP we Wrocławiu „Sinaxis”, wiedzę teologiczną zdobywał w Seminarium Duchownym w Sankt Petersburgu, a wiedzę muzyczną na Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Jest nie tylko interpretatorem muzyki kościelnej, ale także kompozytorem - zarówno muzyki sakralnej, jak też innej, np. do spektakli teatralnych. Połączenie talentów Millera i Chudobina, ich wspólna pasja, jaką niewątpliwie jest muzyka cerkiewna i inne rodzaje śpiewu kościelnego, dały znakomity rezultat.
Jest coś takiego - niepowtarzalnego i urzekającego - w pieśniach cerkiewnych, iż wywołują uczucie nostalgii i zadumy. Z drugiej strony czujemy podziw dla piękna melodii. Śpiew to rzecz nieodzowna w cerkwi, osoby wyznania prawosławnego uważają bowiem, że to właśnie przez muzykę można modlić się najpełniej i najgłębiej.
„Słowiańska dusza” - koncert, którego mieliśmy okazję posłuchać, to kompozycja polskich i rosyjskich pieśni liturgicznych oraz utworów tradycyjnych i ludowych. Odkrywaliśmy wspólnie subtelne różnice pomiędzy chóralnymi pieśniami cerkiewnymi a współczesną muzyką religijną. Kilka utworów zaśpiewano po polsku, co wyraźnie podobało się publiczności.
Projekt „Słowiańska dusza” realizowany jest przez Kancelarię Prawosławnego Arcybiskupa Wrocławskiego i Szczecińskiego. Jego celem jest upowszechnienie wśród innych wyznawców religii chrześcijańskiej muzyki cerkiewnej, a z drugiej strony uświadomienie Polakom obecności na ich ziemiach mniejszości narodowych: białoruskiej, rosyjskiej, ukraińskiej i łemkowskiej.
Dzięki współpracy z Kościołem rzymskokatolickim i bezpośredniemu uczestnictwu Świdnicy w projekcie mieliśmy okazję do wysłuchania niezwykłego występu. O jego niezwykłości świadczą pełne ławki kościoła do ostatnich minut koncertu, trwającego blisko dwie godziny mimo zimna, które z pewnością dokuczało artystom. Ale przecież ich dusze także są gorące…
Pomóż w rozwoju naszego portalu