Październikowa Pani ukryta w różańcach
odkrywających Tajemnice Twojego Życia
dla mnie
Paciorek po paciorku
To jak łza po łzie
Jedno „zdrowaś” na łez otarcie
potrzebne mi jak powietrze
Bo tracę oddech
w zaduchu dni wypłukanych z nadziei
bolących jak odcisk
Przed Tobą pochylam zmartwiałe serce
i puste jak wypalone okna
oczy
Pokoju brak Październikowa Pani
czułości na lekarstwo
Świat przytula kanciastymi porankami
detonacją bólu
Tuli za dnia do snu
śmierci
tych co żyją i tych co pomarli
Zasnuwa oczy mgłą dziecięcych uśmiechów
które pogasły
Jasnych motyli niewinności
przygniecionych gruzem szaleństwa
Tajemnicy Zwiastowania Październikowa Pani
zwiastuj im narodzenie
A mnie sił przydaj
bo jak po stopniach
po paciorkach różańca
wdrapuję się na kolana
Twoje
I szukam ukojenia
Któraś uwierzyła w Poranek
i nosiła Go pod czystym serca jaśminem
wątpię
Czy moje „zdrowaś” wystarczy
Czy odnajdzie furtkę do ogrodu zmartwychwstania
Zapadam w bezdech
Nie mówię „fiat” życiu
które przerasta lawiną cegieł i błota
wytaczającą się z głośników
ekranów
szpalt
Cała jestem sprzeciwem
Czy być sprzeciwem znaczy umierać
I czy nie ma od tego ucieczki
I czy to zbyt wiele
pragnąć niedzielnych świtań w pełnym słońcu
poniedziałków bez groźnych pomruków ze wschodu i zachodu
tych którzy świat uznali za szachownicę
a ludzi za pionki
Bezmyślnych graczy
żyjących chwilą
Bo nie będzie żadnego „potem”
Październikowa Pani Tajemnicy Wniebowzięcia
Choć odzierają moje coraz cichsze „wierzę” z chust i krzyży
trwa
jak obnażony na Golgocie
Syn
- Znak Sprzeciwu
By dotrwać Ukoronowania
Ono będzie „Potem”
Pomóż w rozwoju naszego portalu