Reklama

Sztuka

Ducha Świętego tchnienie w sztukę

Jak zamknąć w obraz Tego, który nie ma postaci?

Niedziela Ogólnopolska 23/2025, str. 54-55

[ TEMATY ]

sztuka

wiara

Duch Święty

commons.wikimedia.org

Ikona Dziewicy Maryi, w której Jerzy Nowosielski ukazał działanie Ducha Świętego

Ikona Dziewicy Maryi, w której Jerzy Nowosielski ukazał działanie Ducha Świętego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wyzwanie to karkołomne, jednak artyści na przestrzeni wieków poszukiwali na to własnych twórczych sposobów. Ze skutkiem, który możemy dziś mniej lub bardziej podziwiać.

Reklama

W żydowskie święto Pięćdziesiątnicy, nazywane Świętem Tygodni (Szawuot), kiedy to do Jerozolimy przybywali Żydzi z całego cesarstwa rzymskiego, a także spoza niego (por. Dz 2, 9-11), uczniowie Jezusa przebywali w Wieczerniku, licząc, że będą mogli ewangelizować przybyszów. „Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też jakby języki ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym” (Dz 2, 2-4). Apostołowie mieli świadomość otrzymania daru Ducha Bożego w dniu Pięćdziesiątnicy, nie tylko dlatego, że zaczęli mówić językami, których wcześniej nie znali. Poczuli moc Boga w sobie. Odważnie wyszli do ludzi. Piotr przemówił płomiennie, nawołując do chrztu i nawrócenia (por. Dz 2, 38). I przystąpili do pierwszego zbiorowego chrztu, a było ich „około trzech tysięcy dusz” (Dz 2, 41). Było to poniekąd nawiązanie do słów Jezusa wypowiedzianych do Nikodema podczas nocnej rozmowy: „(...) jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3, 5-8). Jezus w ten sposób chciał powiedzieć, że życie duchowe jest odmienne od życia cielesnego czy intelektualnego. Działanie Ducha Bożego nie podlega ludzkim dociekaniom i nie jest możliwe do zgłębienia przez człowieka, ale jego rezultaty są wystarczająco widoczne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nad powierzchnią wód

Idąc za tą ewangeliczną narracją, artyści różnych epok usiłowali oddać obraz Ducha Świętego, ale nie było to łatwe zadanie. Duch Święty nie ma bowiem konkretnej postaci. Dlatego najczęściej przedstawiany był symbolicznie. Ale nie zawsze. Salvador Dalí w obrazie Chrystus św. Jana od Krzyża, znajdującym się w Kelvingrove Art Gallery and Museum w Glasgow, czyni to bardzo oryginalnie. Obraz przedstawia Jezusa Chrystusa na krzyżu unoszącego się na ciemnym niebie ponad zatoką w Port Lligat, u brzegu której znajduje się łódź i stoją dwie postacie. Malując ten obraz, Dalí zainspirował się szkicem św. Jana od Krzyża (znajduje się on w klasztorze Karmelitów w Ávili), który powstał jako zapis wizji zakonnika, ukazującej, jak ukrzyżowanego Chrystusa widzi z nieba Bóg. Artysta przedstawia zatem ukrzyżowanie z nietypowego punktu widzenia, z perspektywy Boga Ojca. Namalował on Chrystusa tak, żeby przypominał On gołębicę w locie – symbol zstępującego z nieba Ducha Świętego. W istocie namalował przemianę Chrystusa jakby w Ducha – poniekąd jako Ducha Bożego unoszącego się nad powierzchnią wód (por. Rdz 1, 2).

Przepełniona Duchem

Podobnie oryginalny w przedstawieniu Ducha Świętego był wyznawca prawosławia Jerzy Nowosielski. Z całą pewnością miał on ogromne wyczucie przestrzeni architektonicznej, która otacza człowieka. Na obraz nie powinniśmy bowiem patrzeć tylko jak na wydzieloną płaszczyznę. Obraz znajduje się zawsze w jakimś wnętrzu, przestrzeni sakralnej (architektonicznej). Widzimy go zatem przed sobą, ale i z boku, niejako kątem oka, widzimy go w całokształcie miejsca, w którym się znajduje. Najpiękniejszy obraz zginie w oszpeconej scenerii, jeśli w takiej się znajduje. Nie wystarczy zatem sam obraz – należy mu stworzyć odpowiedni klimat. Nowosielski potrafił mistrzowsko zaprojektować dekoracje wnętrza kościoła: polichromię, krzyże ołtarzowe, stacje drogi krzyżowej, witraże, posadzkę, żyrandole, konfesjonały, ławy, a nawet szaty i sprzęty liturgiczne – jak w kościele Opatrzności Bożej w Wesołej k. Warszawy. Sam artysta sentymentalnie wracał do tego miejsca. Mnie osobiście pociąga jednak bardzo interesujące przedstawienie Ducha Świętego w polichromii kościoła Świętego Ducha w Tychach, zbudowanego według projektu Stanisława Niemczyka, którego niektórzy nazywają polskim Gaudím. Kościół ma kształt ściętej piramidy, świątyni azteckiej, niektórzy mówią, że śląskiej hałdy, ale z całą pewnością jest to przede wszystkim Namiot Spotkania. Dekoracja kościoła w Tychach, w całości wykonana przez Nowosielskiego, jest uznawana za „malarską i teologiczną summę” sztuki sakralnej artysty. Jak sugeruje tytuł kościoła, centralną postacią powinien być Duch Święty. Jak Go ukazać, skoro prawosławie nie uznaje osobowego przedstawiania Trzeciej Osoby Trójcy Świętej? Nowosielski postanawia niezwykle nowatorsko umieścić w centralnej części prezbiterium Maryję Orantkę, o ciemnej, bizantyjskiej twarzy, gdyż jego zdaniem, Duch Święty najbardziej obecny jest w ikonie Matki Bożej. Objawił się On jako działanie, a nie jako Osoba. Ikona Dziewicy Maryi jest właśnie ikoną Ducha Świętego. To fantastyczne ujęcie zagadnienia. W konsekwencji całość fresków w tej świątyni jest ukazywaniem działania Ducha Świętego. W prezbiterium Maryi towarzyszą starotestamentalni patriarchowie, królowie i prorocy. W nawie poprzecznej – Apostołowie, męczennicy i Ojcowie Kościoła, którzy zdaje się, że schodzą nisko nad głowy wiernych. W kościele są też monumentalne sceny Przeistoczenia i Ukrzyżowania w skrzydłach transeptu.

Pneumatologia

W zapowiedzi Jezusa o przyjściu Ducha Świętego mowa jest o Jego potrójnej misji: „On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16, 8). Jest to właściwie opis potrójnego zwycięstwa, jakie odniesie Duch Święty nad światem przez Apostołów. Człowiek jest grzeszny, choć współczesny świat nie chce tego przyjąć. Często też usprawiedliwia grzech. Duch Pocieszyciel ma przekonać świat o jego niedowiarstwie, o Boskim posłannictwie Chrystusa i klęsce „władcy tego świata” – szatana. Chrystus jest Odkupicielem, czyli Wybawicielem od grzechu. Odrzucenie Odkupiciela oznacza, że woli się zło od dobra. Duch Święty przekona nas także o sprawiedliwości. Po Wniebowstąpieniu na jaw wyjdą wszystkie fałszywe oskarżenia wymierzone w Jezusa. To świat był niesprawiedliwy, odrzucając Go. Chrystus jest jedynym sprawiedliwym, dlatego mógł nas wyzwolić od grzechu. Wreszcie Duch Święty przypomni o sądzie, „bo władca tego świata został osądzony” (J 16, 11). Stało się to na krzyżu. Grzech Adama i Ewy został osądzony wygnaniem z raju. Potop i historia Noego były sądem nad grzechem i zapowiedzią odkupienia. Wyjście Izraela z niewoli egipskiej było wynikiem sądu Boga nad Egipcjanami. Duch Prawdy, gdy przyjdzie, uświadomi ludziom sąd, który był nierozłączny z życiem i śmiercią Jezusa oraz ostatecznym Jego zwycięstwem nad złem. Artyści różnych epok w mniejszym czy większym stopniu próbowali ten rodzaj teologii, nazywanej pneumatologią, odzwierciedlać w swoich dziełach.

2025-06-03 14:38

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miłość prawdziwą daje tylko Bóg…

Tak śpiewał swego czasu jeden z moich ulubionych pieśniarzy. I takiej prawdziwej miłości całe życie szukałam. Chciałam, by była jak ta opisywana przez św. Pawła: cierpliwa, łaskawa; taka, która nie zazdrości, nie unosi się gniewem – która wszystko przetrzyma. A tymczasem wszystkie moje związki z mężczyznami nie były w stanie przetrzymać najmniejszej różnicy zdań, a co dopiero życiowych burz

Mijały lata, miałam za sobą trzydzieści parę wiosen i niosłam już niemały bagaż życiowych rozczarowań. Kolejny nieudany związek sprawił, że mijane na ulicy pary trzymające się za ręce doprowadzały mnie do rozpaczy. Na wszelki wypadek omijałam więc parki i inne romantyczne miejsca z ławeczkami – wszak tam najbardziej było widać, że każdy kogoś ma, kogoś kocha, każdy jest kochany, a ja ciągle nie; ciągle gdzieś pomiędzy „już nie” i „jeszcze nie”, z tą palącą niepewnością, „czy w ogóle kiedykolwiek”. Na dodatek w każdym miejscu były ślady moich minionych porozbijanych nadziei. Najgorsze były wieczory i brak kogoś, z kim można podzielić radości i smutki całego dnia. Koleżanki powychodziły za mąż i miały swoje życie, a w mojej głowie gdzieś tam ciągle kołatał refren sprzed lat: „Komu urodzić mam weselne dzieci, gdy nadejdzie czas? Kto jest tak samo sam na świecie? Kto jest tak samo sam? Komu mam dać nadzieję, a zabrać noce i świąteczne dni? Przy kim się postarzeję i przed kim nigdy mi nie będzie wstyd?”.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Rzecznik MSWiA: w środę w okolice rurociągu z gazem podpłynął rosyjski kuter

2025-10-02 15:20

[ TEMATY ]

MSWiA

Adobe Stock

W środę ok. godz. 6.37 doszło do incydentu w pobliżu rurociągu z gazem. Straż Graniczna przez swoje systemy obserwacyjne zauważyła rosyjski kuter, który zatrzymał się w pobliżu gazociągu - poinformowała rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka. SG poleciła jednostce opuszczenia rejonu rurociągu, co zostało wykonane.

Rzeczniczka prasowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Karolina Gałecka poinformowała w czwartek podczas konferencji prasowej, że w środę ok. godz. 6.37 doszło do incydentu w pobliżu rurociągu z gazem. - Straż Graniczna przez swoje systemy obserwacyjne zauważyła rosyjski kuter, który płynął oczywiście z kierunku Rosji - poinformowała. Zaznaczyła, że na ok. 20 minut zatrzymał się w okolicach rurociągu z gazem. - Dryfował ok. 300 metrów w okolicach rurociągu z gazem, poprzez który z platformy gaz jest wydobywany na ląd. Dopytywana o lokalizację incydentu odmówiła podania szczegółowych informacji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję