Ks. Paweł Gabara: Co to oznacza, że naród żydowski jest narodem wybranym?
Dawid Szychowski: To jest bardzo dobre pytanie, a odpowiedź na nie może być wieloaspektowa. Wybrany, czyli zobowiązany do zachowania pewnego obowiązku moralnego. Przykładowo, tak jak w demokracji, kiedy wybrany jest jakiś włodarz, to nie jest on wybrany dlatego, że jest ponad wszystkimi, ale dlatego, że najlepiej ze wszystkich będzie służył ludziom. Chodzi zatem o wybraństwo, które niesie z sobą pewien obowiązek, wzmożoną czujność, np. w postępowaniu w sferze publicznej. On jest wybrany, więc my go obserwujemy. W tym rozumieniu naród żydowski jest wybrany – spoczywa na nim większy obowiązek bycia przykładem. Czyli jest to jakieś wymaganie, standard, do którego trzeba dorosnąć. Naród Izraela jako naród wybrany musi udowodnić, że jest tego wybraństwa godzien, i że to wybraństwo udźwignie.
Reklama
A jak rozumieć wybraństwo narodu w kontekście religijnym?
Bóg wybrał naród jako społeczność, a dopiero na narodzie spoczęła religia, czyli religia nie ma szerszego zakresu niż wybraństwo narodu. Obserwując Księgę Bereszit – Księgę Rodzaju, widzimy poszukiwanie bohatera, który jest w stanie być bratem dla drugiego człowieka. Posiłkując się naszymi Midraszami, czyli tradycją ustną, która idzie razem z tą objawioną i spisaną, widzimy pewien proces, w którym poszczególnym osobom nie udaje się przyjąć tego wezwania do braterstwa. Począwszy od Kaina i Abla, a następnie przez Lota i Abrahama – żaden z nich nie potrafi być dla drugiego bratem. Później synowie Abrahama: Izaak i Izmael – Izaak jest tym, który wewnątrz rodziny zostaje wybrany, a następnie: Ezaw i Jakub – i wśród synów Jakuba pojawia się uprowadzenie Józefa do Egiptu, czyli jest to kolejna porażka, która mówi, że nie daliśmy rady być dla siebie braćmi. Dopiero po tym, jak bracia przychodzą do Egiptu do Józefa, Juda jest gotów ofiarować się za swojego brata Benjamina, bracia się poznają i jest to moment, w którym jesteśmy nazwani Izrael. Czyli stworzyliśmy taką tożsamość, że rozumiemy wagę bycia dla siebie braćmi. My to nazywamy wybraństwem. Mówimy: Bóg wybrał, bo kiedy Abraham wychodził z Ur Chaldim, to on nie wiedział, po co wychodzi z tego miasta, on nie miał doprecyzowanych informacji, ale z czasem jeden wybór przyniósł kolejne i to wybraństwo się krystalizuje. Właściwie należałoby powiedzieć, że my nadal nie wiemy, czym to wybraństwo jest, ponieważ te wybory nadal następują.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czy ja zatem dobrze rozumiem, że naród wybrany stał się narodem wybranym, kiedy zrozumiał czym jest braterstwo?
Dokładnie tak.
Słyszeliśmy przed chwilą o mężczyznach w tej drodze wybrania. Czy były na niej również kobiety?
Zdecydowanie tak. Zobaczmy Ewę, która nadaje imię Kainowi, a następnie Sarę, żonę Abrahama, która w pewnym momencie historii przejmuje inicjatywę. Widzimy to w Księdze Rodzaju, kiedy Abraham, wychodząc z Egiptu, mówi do Sary, że będzie dzięki niej pobłogosławiony. Mówimy, że wychodząc z Ur Chaldejskiego Sara była z Abrahamem, a wychodząc z Egiptu Abraham był z Sarą. Kulminacją tego jest słowo, które Bóg mówi do Abrahama: słuchaj głosu Sary. Naród Izraela ma twarz żeńską i męską. Twarz męska to Naród Izraela, twarz żeńska to Kneset Izraela – zgromadzenie Izraela.
Reklama
To jest ciekawe w kontekście, tego co dzieje się na naszych ulicach, gdzie słyszymy, że kobiety muszą walczyć o swoje prawa, a tu słyszymy, że kilka tysięcy lat temu kobieta miała swoją ważną pozycję.
Tak, to jest ten moment w historii zbawienia, kiedy Abraham mówi: powiedz, że ty jesteś moją siostrą, a ja jestem twoim bratem. To jest chwila, kiedy następuje wyższy poziom uświęcenia związku między kobietą a mężczyzną, jednakże nie należy tego utożsamiać z prawami, które otrzymały kobiety, lecz raczej z pewną analizą rozwoju człowieczeństwa.
Przed II wojną światową w Łodzi były cztery wielkie synagogi, które niemiecki okupant zniszczył w pierwszych dniach okupacji jako znak zagłady narodu wybranego. Nie każdy wie, czym różni się świątynia od synagogi.
W naszym rozumieniu świątynia była w czasie, kiedy było nam dane proroctwo. Czyli według nas obecność Boga była wyczuwalna przed zburzeniem świątyni i moment po jej zburzeniu aż do momentu, kiedy pojawia się epoka rozumu, czyli do chwili, kiedy doświadczenie pozarozumowe zostało przerwane. To jest ten sam moment, kiedy pojawia się filozofia w Grecji, buddyzm w Indiach, konfucjanizm i taoizm w Chinach. W narodzie żydowskim pojawia się wówczas również coś nowego i jest to właśnie synagoga, czyli miejsce duchowości w oderwaniu od życia powszechnego. Synagoga to jest „mały Izrael”, „mała świątynia”, miejsce, w którym porusza się sprawy duchowe.
Dlaczego do dziś świątynia w Jerozolimie nie została odbudowana?
Są dwie odpowiedzi na to pytanie. Jedna z nich mówi, że nowa świątynia ma przyjść z nieba, a druga, że należy ją odbudować. Te dwa poglądy łączą się w jeden, który mówi, że będzie znak z nieba, który odczytamy jako czas, w którym mamy odbudować świątynię w Jerozolimie. Obecnie większość narodu uważa, że ten czas jeszcze nie nadszedł.
Reklama
Czy modlitwa Żydów przy tzw. ścianie płaczu jest wyrazem tęsknoty za świątynią?
I tak, i nie. Uważamy, że ten istniejący fragment zachodniego muru okalającego świątynię – Ha-Kotel ha-Ma’arawi – jest najbliżej tego, za czym my tęsknimy, ale Żydzi nie modlą się tam tylko w intencji obudowania świątyni. Dla nas modlitwa jest próbą otwarcia się na Boga, na Jego słowo. Modlitwa zawsze poprzedza czyn, dlatego Żydzi przychodzą do ściany, by modlić się za dzieci, żony i mężów oraz w sprawach prywatnych.
Czy naród wybrany oczekuje przyjścia Mesjasza i czy będą jakieś znaki, które to przyjście zapowiedzą?
Tak, naród wybrany oczekuje przyjścia Mesjasza. My mamy obiecane, że Mesjasz ma być tym, który przyniesie pokój i uwolni nas z niewoli. Bo choć dziś Izrael jest państwem, to nadal czuje się narodem ograniczonym, np. polityką takich krajów jak Stany Zjednoczone czy też Rosja. To są sprawy polityczne, ale i nasze rozumienie mesjanizmu jest też polityczne. Jeżeli chodzi o znaki, to jednym z nich będzie powrót Żydów do Syjonu, czyli na ziemię państwa Izraela. Co ciekawe, innym znakiem będzie „chucpa”, czyli bezczelność, która zapanuje wśród ludzi, a polegać ona będzie na odrzuceniu wszelkiego rodzaju autorytetów i sięgnięciu po autorytet. Z tym, że nie należy tej „chucpy” odczytywać negatywnie, lecz pozytywnie, jako postawę odrzucenie wszelkiego rodzaju ludzkich opinii i sięgnięcie po to, co pochodzi od Boga.
Reklama
Czy zatem czas, w którym my obecnie żyjemy, nie jest czasem chucpy?
Jest i objawia się jeszcze w jednym znaku, mianowicie kiedy człowiekowi jest ciężko, pije dużo alkoholu. Noe, kiedy nie mógł sobie poradzić z tym, co się stało po potopie, upił się winem. Dziś wielu młodych ludzi korzysta z różnego rodzaju używek, antydepresantów oraz korzysta z pomocy wielu specjalistów, co świadczy, że nie radzi sobie z trudnościami. Jest to jeden ze znaków, że coś nadchodzi.
W kontekście naszej rozmowy rodzi się we mnie pytanie: Czy nie jest, aby tak, że naród wybrany czeka na przyjście Mesjasza, a chrześcijaństwo, które narodziło się w narodzie żydowskim czeka na powtórne przyjście Mesjasza? Czy my nie czekamy może na przyjście tego samego Mesjasza?
Wspólnym mianownikiem jest to, że razem oczekujemy.
Dawid Szychowski pochodzi z Białej Podlaskiej, jest emisariuszem organizacji Shavei Israel