Reklama

Niedziela Rzeszowska

Nie bądź chrześcijaninem byle jakim

25 lat temu, 2 czerwca 1991 r. na pielgrzymim szlaku Ojca Świętego Jana Pawła II w czasie wizyty w Polsce znalazło się miasto Rzeszów. Swoimi wspomnieniami związanymi ze spotkaniami z Papieżem podzielił się Mieczysław Janowski, sprawujący wówczas urząd prezydenta Rzeszowa

Niedziela rzeszowska 22/2016, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

wspomnienia

Ze zbiorów prywatnych Mieczysława Janowskiego

Wizyta papieża Jana Pawła II w Rzeszowie, 2 czerwca 1991 r.

Wizyta papieża Jana Pawła II w Rzeszowie, 2 czerwca 1991 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W 1991 r. Rzeszów przeżył wiekopomne wydarzenie. Jako ówczesny prezydent Rzeszowa, tak jak każdy z mieszkańców miasta i regionu, odczuwałem ogromną radość z tego, że wśród nas będzie Następca św. Piotra.

Była też sprawa współodpowiedzialności miasta za wiele kwestii natury technicznej i organizacyjnej. Odczuwaliśmy wtedy emocje związane z rangą zadania i staraliśmy się jak najlepiej je wykonać. Urząd Miasta współpracował z Urzędem Wojewódzkim oraz z innymi instytucjami państwowymi, służbami mundurowymi, a także z organizacjami społecznymi i zakładami pracy. Pragnę tu także pokreślić zaangażowanie mego poprzednika – Zdzisława Banata. Naturalnie, znakomicie funkcjonował Komitet Organizacyjny, któremu przewodniczył bp Edward Białogłowski. Prężnie działała Komisja Duszpasterska i inne zespoły robocze, a wśród nich zespół odpowiedzialny za kwestie bezpieczeństwa pod kierunkiem ks. Stanisława Słowika. Wielkie obowiązki spoczęły wówczas na barkach ks. Stanisława Maca, proboszcza parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego. Na błoniach, obok tej największej w Rzeszowie świątyni, wybudowano piękny ołtarz (projekt: Jerzy Żmijewski, budowa: firma „Instal”) i przygotowano sektory dla ok. 800 tys. wiernych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Papieski samolot, a był to Tu-154M, wylądował na rzeszowskim lotnisku ok. 10.45. Powitanie na płycie lotniska było dość krótkie. Pierwszy przywitał Papieża bp Ignacy Tokarczuk, potem wojewoda rzeszowski Kazimierz Ferenc. Gdy przyszła kolej na mnie, to ściskając papieską dłoń, powiedziałem: „Witamy Cię bardzo serdecznie, Ojcze Święty! Witamy w Rzeszowie – w mieście, które od stuleci nosi krzyż w swym herbie”. W odpowiedzi usłyszałem: „Cieszę się, że mogę do Was przybyć. Pozdrawiam Rzeszów”.

Podobnie jak inni, głęboko przeżywałem papieską Mszę św., podczas której nastąpiła beatyfikacja bp. Józefa Sebastiana Pelczara. Na zawsze pozostaje w moim sercu i umyśle to donośne i jednoznaczne wołanie Papieża: „Bądź chrześcijaninem naprawdę, nie tylko z nazwy, nie bądź chrześcijaninem byle jakim”. Jakże wymowny i ciągle aktualny to apel, łączący się z drugim: „Aby dom naszego życia – osób, rodzin, narodu i społeczeństwa – pozostawał «utwierdzony na skale». Aby nie wznosić go na lotnym piasku – lecz na skale. Na skale Bożych przykazań, na skale Ewangelii. Na skale, którą jest Chrystus”.

Wspaniałym owocem tej papieskiej pielgrzymki stał się dar, na który społeczeństwo ziemi rzeszowskiej oczekiwało od wielu, wielu lat. Oto 25 marca 1992 r., w uroczystość Zwiastowania, mocą bulli „Totus Tuus Poloniae populus”, miasto stało się stolicą diecezji rzeszowskiej. Jej pierwszym ordynariuszem został mianowany bp Kazimierz Górny, zaś do godności katedry podniesiono świątynię, przed którą modliliśmy się razem z Ojcem Świętym. Czyż nie godzi się więc wyśpiewać: „Deo gratias”!?

Reklama

Miałem honor (a i trud był to niemały) przez 8 lat być prezydentem Rzeszowa i mocno czułem, jak ważkie są słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II do samorządowców. Są one bardzo uniwersalne: „Miasto nie jest celem samo w sobie, lecz jego celem ma być człowiek, do którego miasto winno dostosowywać swe struktury i kryteria, według których ma się rządzić. Jeśli władze publiczne tracą sprzed oczu tę prawdę, działają jak maszyna, która kręci się bezużytecznie, z ryzykiem wyrządzenia szkody”. Możemy zamiast „miasto” wstawić słowo „państwo”, a myśl Jana Pawła II nie straci nic na znaczeniu i sensie. Jest bardzo na czasie i dziś.

We wrześniu 1994 r. nadarzyła się okazja, abym – wraz z bp. Kazimierzem Górnym – osobiście mógł podziękować Ojcu Świętemu za dar diecezji rzeszowskiej i dar jej biskupa ordynariusza. Dobrze pamiętam Mszę św. odprawianą w kaplicy papieskiej w Castel Gandolfo. Ofierze eucharystycznej przewodniczył Jan Paweł II. Towarzyszył mu nasz Ksiądz Biskup i kilku kapłanów rzeszowskich. Byłem tam z żoną. Był też mój zastępca, Józef Górny ze swą małżonką. Ojciec Święty otrzymał od nas pamiątkowy srebrny klucz do bram miasta. Zaś moja żona, gdy podczas okolicznościowego spotkania przedstawiała swoje imię – Bogumiła, usłyszała od uśmiechającego się Papieża: „Bogumiła – niech będzie miła i Bogu, i ludziom”.

Cztery lata później, 24 czerwca 1998 r., miałem sposobność wręczać Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II insygnia Honorowego Obywatela Miasta Rzeszowa. Uczestniczyłem w tym radosnym spotkaniu ma Placu św. Piotra wraz z bp. Edwardem Białogłowskim i przewodniczącym Rady Miasta Dariuszem Baranem oraz delegacją Rzeszowa i diecezji rzeszowskiej. Byli wśród nas także żołnierze z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich.

Reklama

Nie mogę i nie chcę wymazać z pamięci papieskich słów wypowiedzianych podczas posiedzenia Zgromadzenia Narodowego 11 czerwca 1999 r., w którym uczestniczyłem jako senator RP: „Jest oczywiste, że troska o dobro wspólne winna być realizowana przez wszystkich obywateli i winna się przejawiać we wszystkich sektorach życia społecznego. W szczególny jednak sposób ta troska o dobro wspólne jest wymagana w dziedzinie polityki. Mam tu na myśli tych, którzy oddają się całkowicie działalności politycznej, jak i poszczególnych obywateli. Wykonywanie władzy politycznej, czy to we wspólnocie, czy to w instytucjach reprezentujących państwo, powinno być ofiarną służbą człowiekowi i społeczeństwu, nie zaś szukaniem własnych czy grupowych korzyści z pominięciem dobra wspólnego całego narodu”.

Jak bardzo ważne są te słowa także dziś. Jak bardzo! To prawda, bowiem Jan Paweł II swoim nauczaniem i świadectwem swego życia nieustannie głosił Dobrą Nowinę i ukazywał, jak nią żyć w czasach współczesnych. Przypomnijmy więc skierowany do nas jego apel, aby „od siebie wymagać, nawet gdyby inni od nas nie wymagali”, bowiem „człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”.

Miałem sposobność kilka razy bezpośrednio kontaktować się z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Każde z tych spotkań zostawiło ożywczy ślad w moim umyśle, każde też trwale zapisało się w moim sercu.

Powszechnie znane jest wezwanie bp. Karola Wojtyły: „Totus Tuus”. Wywodzi się ono z pierwszych słów „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” św. Ludwika Marii Grignion de Montfort. Przeświadczony jestem jednak, że zawołanie to można i należy odczytać rozszerzająco i w kontekście całego pontyfikatu papieskiego: „Cały Twój – Boże w Trójcy Świętej Jedyny. Cały Twój – Matko Przenajświętsza. Cały Twój – Kościele Powszechny. Cały Twój – Ojczyzno – Polsko. Cały Twój – Siostro i Bracie”.

Właśnie tak odbierałem to wszystko, co towarzyszyło przez prawie 27 lat apostolskiej posłudze Jana Pawła II.

Dziękując za dar papieskiej pielgrzymki do Rzeszowa, która miała miejsce ćwierć wieku temu, proszę wszystkich, aby chcieli i potrafili korzystać z jego ojcowskiego nauczania, z jego ogromnego dorobku. Zapytajmy się sami siebie, ale tak do bólu uczciwe: – Czy tak właśnie czynimy, czy czerpiemy z tego źródła, sięgającego do Dekalogu i Ewangelii? Nazbyt wiele konkretnych przykładów wskazuje na to, że i tym razem potwierdzają się słowa Pisma: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony” (Mk 6,5; Mt 13,57; por. Łk 4,24).

Mieliśmy przecież ogromne szczęście – jako pokolenie, jako Naród, że był pośród nas prorok – św. Jan Paweł II. Nie zniweczmy tego.

Dr Mieczysław Janowski – prezydent Rzeszowa (1991-99), senator RP (1997 – 2004), poseł do PE (2004-09)

2016-05-24 13:23

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Alicja Trefler - wspomnienie

Alicję Trefler (1932-2012) pożegnaliśmy dnia 21 września br., w kościele rektoralnym pw. św. Katarzyny w Zamościu. Znałam ją od wczesnych młodzieńczych lat, a potem nasze drogi krzyżowały się na kilku wyrazistych ścieżkach, dlatego obraz jej życia jest wielokierunkowy. Alicja to przede wszystkim harcerka. Jako uczennicę poznałam ją jeszcze w szkole - Liceum Żeńskim im. Marii Konopnickiej w Zamościu; chodziłyśmy do równoległych, klas. Potem odbywałyśmy razem studia z filologii polskiej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (1951-56). W latach 1947-49 spotykałyśmy się z okazji rozmaitych uroczystości i zadań harcerskich. To ona witała, jako delegatka harcerek, przybyłego w 1947 r. do Zamościa biskupa lubelskiego Stefana Wyszyńskiego. Byłyśmy także wówczas bierzmowane przez Księdza Biskupa jako drużyna zgrupowana wokół kościoła św. Katarzyny. Te przeżycia i wspomnienia zaowocowały po latach w działalności Alicji pomysłem zgrupowań pod nazwą „Spotkania harcerskich pokoleń - od seniorów do zuchów” i utworzenia drużyny Harcerek z Dawnych Lat, obejmującej harcerki z okresu międzywojennego i powojennego, aż do 1949 r., kiedy to harcerstwo, budowane na tradycjach skautowskich, zostało zlikwidowane. Spotykałyśmy się każdej jesieni w klubie „Viking” pod opiekuńczymi skrzydłami naszej komendantki Jadwigi Harczukowej-Muszyńskiej. Wspominam te niepowtarzalne wieczornice, ogniska i gawędy, których prawdziwą „duszą” była druhna Alicja. Ona też była pomysłodawcą tablicy ufundowanej na pamiątkę 50. rocznicy wyżej wspomnianego bierzmowania i zawieszonej w czasie uroczystej Zbiórki Harcerskich Pokoleń w kościele św. Katarzyny. Kolejnym polem działalności Alicji było Warszawskie Koło Zamościan PTTK im. Michała Pieszki, w którym przez wiele lat pełniła z wielkim zaangażowaniem funkcję prezesa. Zamość kochała nade wszystko, a szczególnie młodzież szkół zamojskich i młodzież harcerską. Do niej to kierowała przy różnych uroczystych okazjach słowa Prymasa Tysiąclecia, który widział w młodzieży pokolenie orłów szybujących nad graniami. Ze szczególnego kultu do zmarłego Prymasa zrodziła się myśl ufundowania dla niego w Zamościu domu-pomnika. Autorką nazwy była Alicja, która dosłownie żyła tą ideą. W ten sposób została powołana w 2002 r. Fundacja Dom Trzeciego Tysiąclecia im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Alicja była współautorem statutu i prezesem pierwszej kadencji działalności fundacji. Jan Paweł II poświęcił w czasie pamiętnej pielgrzymki do Zamościa w 1999 r. kamień węgielny pod budowę tego domu, a następnie pobłogosławił dziełu fundacji 11 listopada 2003 r. w Rzymie. Udaliśmy się tam autokarową pielgrzymką pod duszpasterską opieką ks. rektora Zdzisława Ciżmińskiego. Msza św. pogrzebowa, koncelebrowana przez kilku księży pod przewodnictwem ks. kanclerza Adama Firosza, została odprawiona w kościele św. Katarzyny 21 września przy obecności władz miasta Zamościa i Pruszkowa oraz z towarzyszeniem szkolnych i harcerskich pocztów sztandarowych, a także licznie zgromadzonych wiernych. Alicja spoczęła, zgodnie ze swoim życzeniem, w grobie rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Zamościu, a na jej trumnie, dzięki staraniu bliskich, został umieszczony krzyż harcerski. Medal „Zasłużony dla Zamościa”, przyznany wcześniej Alicji, został wręczony pośmiertnie na ręce rodziny, w osobie Magdaleny Olszewskiej, podczas uroczystości pogrzebowej na cmentarzu. Druhno Alicjo! Teraz już trzymasz godną wartę harcerską przed Najwyższym Trybunałem Boskim… Żegnaj i czuwaj!
CZYTAJ DALEJ

Anioł w rodzinie

Tuż po uroczystości beatyfikacji nowa błogosławiona Kościoła katolickiego „zapoznała” mnie ze swoimi bliskimi od strony matki, Wandy z domu Szlenkier. Krewni Hanny Chrzanowskiej przyjechali na krakowską uroczystość nie tylko z Polski, ale także z Francji, Stanów Zjednoczonych oraz Anglii, gdzie część rodziny wyemigrowała po II wojnie światowej

Z warszawskiej rodziny Bożogrobców – Małgorzaty i Karola (syna kuzyna Hanny Chrzanowskiej) Szlenkierów wywodzi się występujący na wielu scenach muzycznych w Polsce i za granicą tenor – Tadeusz Szlenkier. Jego kuzynem jest aktor Ksawery Szlenkier, syn Stanisława (chrześniaka Hanny Chrzanowskiej). W rodzinie Szlenkierów są więc talenty artystyczne, ale i ekonomiczne, naukowe, a także zainteresowania przyrodnicze. Przekazywane są jednak przede wszystkim „geny” służby bliźniemu.
CZYTAJ DALEJ

Hiszpania/ MSW wprowadził stan nadzwyczajny w siedmiu regionach

2025-04-29 07:25

[ TEMATY ]

Hiszpania

Portugalia

Prąd

Brak prądu

Karol Porwich/Niedziela

Minister spraw wewnętrznych Hiszpanii Fernando Grande-Marlaska ogłosił w poniedziałek stan nadzwyczajny we wspólnotach autonomicznych Andaluzja, Estremadura, Murcja, La Rioja, Madryt, Galicja i Kastylia-La Mancha w związku z dużą awarią dostaw prądu.

Stan nadzwyczajny został wprowadzony na wniosek wspólnot. Pozwala on rządowi centralnemu na przejęcie kierownictwa i koordynacji działań w sytuacjach kryzysowych o dużej skali, które wymagają nadzwyczajnych środków.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję