Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe wzbudzają coraz większe zainteresowanie i każdego roku przyciągają nowych konsumentów. W 1992 r. w Polsce istniało 13 Kas, które zrzeszały 14 tys. ludzi. Obecnie łączą one spółdzielczą więzią ponad 2,6 mln członków. Dysponują siecią blisko 2 tys. placówek, dzięki czemu docierają do osób zamieszkujących zarówno małe miejscowości, jak i duże miasta. Stanowiąc alternatywę dla podmiotów typowo komercyjnych, przed wieloma osobami otworzyły dostęp do atrakcyjnych usług finansowych.
Z tradycją w nowoczesność
W swojej działalności czerpią z długiej i szczytnej tradycji ruchu spółdzielczości finansowej sięgającej końca XIX wieku, której największym orędownikiem był społecznik dr Franciszek Stefczyk. Spółdzielcze Kasy, znane potem jako Kasy Stefczyka, miały na celu zapewnienie niezamożnym ludziom godziwego życia. Przyjęte wtedy zasady organizacji oraz funkcjonowania spółdzielczości finansowej odrodziły się w 1992 r. Powiązanie nowoczesnych rozwiązań, technologii i tradycyjnych wartości jest podstawowym źródłem sukcesu spółdzielczych Kas na polskim rynku finansowym. Dążąc do wyznaczania standardów na rynku, potwierdzają one, że instytucje finansowe mogą pozostawać wrażliwe na ludzkie potrzeby.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Świat potrzebuje spółdzielczości
Reklama
Rządy wielu krajów zarówno tych bogatych, jak i rozwijających się dokładają starań, by wspierać lokalne instytucje finansowe. Instytucje podobne do polskich SKOK-ów działają w 101 krajach świata i znane są jako unie kredytowe. Zrzesza je Światowa Rada Unii Kredytowych (WOCCU), która jest wiodącą międzynarodową organizacją i agencją rozwoju unii kredytowych na całym świecie. Instytucje zrzeszone w WOCCU dbają o podnoszenie świadomości ekonomicznej i krzewienie idei spółdzielczości wśród swoich członków, troszcząc się jednocześnie o bezpieczeństwo ich oszczędności. Na czele WOCCU stoi obecnie Polak Grzegorz Bierecki. To efekt uznania dla spółdzielczych kas w środowisku międzynarodowym.
Czy istnieje alternatywa?
W wielu krajach tworzone są programy rządowe, które wspierają rozwój unii kredytowych dających klientom większe możliwości wyboru na rynku usług finansowych. Dobry klimat dla ich rozwoju stwarzają rządy m.in. w krajach anglosaskich. W Stanach Zjednoczonych członkami unii jest niemal 44 proc. ludzi aktywnych zawodowo. Tamtejsze unie kredytowe są wspierane odpowiednimi regulacjami rządowymi. Z kolei w Wielkiej Brytanii samorządy, organizacje pozarządowe, a także Kościół łączą swoje siły, aby ograniczyć powstawanie lichwiarskich firm pożyczkowych. Alternatywą mają być lokalne, sprawdzone unie kredytowe, które na tamtejszym rynku funkcjonują od 50 lat. W ostatnim czasie decydenci nie ustają w wysiłkach, by działać na rzecz rozwoju tych instytucji.
Ludzka twarz biznesu
Znaczenie ruchu opartego na zasadach wzajemności, realizującego swoją działalność w poszanowaniu praw i godności każdego człowieka podkreśla również Kościół katolicki. Ojciec Święty Benedykt XVI podczas spotkania ze spółdzielcami w 2011 r. docenił ten nurt za próbę nadania ludzkiej twarzy światu ekonomii i biznesu. Swoje poparcie dla spółdzielczych instytucji finansowych wyraził również papież Franciszek, który w przesłaniu wyemitowanym na III Festiwalu Nauki Społecznej Kościoła przypomniał, że solidarność jest kluczowym słowem w nauce społecznej i podkreślił swoje uznanie dla spółdzielczości jako formy zarządzania przedsiębiorstwami.
* * *
JANUSZ SZEWCZAK, główny ekonomista SKOK-ów
Od kilkunastu lat zauważyć można prawdziwy renesans unii kredytowych na świecie. Społeczeństwa zorientowały się, że zamiast wspierać komercyjne, ponadnarodowe banki, wolą skupić się na lokalnych instytucjach finansowych. Widzą to nie tylko konsumenci, ale również rządy poszczególnych państw, które, dostrzegając ich ogromny potencjał, robią wiele na rzecz wspierania spółdzielczości finansowej. Polskie SKOK-i osiągnęły sukces bez pomocy państwa. Wypracowały rozwiązania, które na świecie są stawiane jako wzór organizacji spółdzielczo-finansowej. Tym bardziej dziwi brak zrozumienia ze strony obecnego rządu i jego urzędników wobec tych jednych z ostatnich polskich instytucji finansowych. Przecież wiadomo, że lepiej mieć coś swojego, krajowego, choćby małego, niż płacić ogromne pieniądze na rzecz światowych gigantów bankowych.