Celem akcji jest jak najszersze informowanie społeczeństwa o zagrożeniach, wynikających z propagowanej przez Unię Europejską ideologii gender i wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia, dotyczącej wychowania seksualnego dzieci (tzw. edukacji seksualnej typu B, zwaną także permisywną, pomimo iż w Polsce od 1998 r. działa skuteczna edukacja seksualna typu A, zatwierdzona przez MEN i realizowana w szkołach jako zajęcia z wychowania do życia w rodzinie).
Przełom
Reklama
To ważna inicjatywa, ponieważ prawnie Polska jest w takim okresie, kiedy pewne rezolucje europejskie jeszcze nie zostały w niej ratyfikowane, przez co możemy działać w obronie naszych dzieci w miarę swobodnie, powołując się na dotychczas obowiązujące polskie prawo. Została już przyjęta przez przedstawiciela polskiego rządu Konwencja Rady Europy, która propaguje wprost „podjęcie koniecznych środków w celu promocji zmian w zachowaniach społecznych i kulturowych kobiet i mężczyzn w celu eliminacji uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz wszystkich pozostałych praktyk, które opierają się na idei podrzędności kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn” (art. 12 „Konwencji przeciwko przemocy wobec kobiet…”). Jeśli zostanie ratyfikowana przez polski Sejm, będzie obowiązywała jako prawo nadrzędne do polskich uchwał. Wówczas prawna możliwość przeciwdziałania akcjom, nastawionym na zmianę tradycyjnego myślenia o rolach płci, stanie pod znakiem zapytania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Co się dzieje?
Reklama
Ufam, że Czytelnik nie poczuje się urażony wulgarnością tytułów i treści, które pozwolę sobie przytoczyć. „Wielka księga cipek” i „Wielka księga siusiaków”, „Miłość i seks. Bezpruderyjny poradnik dla nastolatek” to tytuły książek, których czytanie zaleca w szkołach Grupa Edukatorów Seksualnych „Ponton”. Książki zawierają pornograficzne rysunki, utrzymane w stylistyce ilustracji dla dzieci, przedstawiające m.in. masturbującą się kobietę przy biurku. Inne: sugerujące konkretne zabawy, przesuwają naturalną granicę intymności odbiorcy. Treści książki wydają się być zgodne z zaleceniami dokumentu WHO (Światowej Organizacji Zdrowia), zgodnie z którymi dzieci w wieku od 0 do 4 lat powinny być informowane o „radości i przyjemności z dotykania własnego ciała, masturbacji w okresie wczesnego dzieciństwa”. Szczególnie alarmujący jest fakt, że dzieci mają być tak uświadamiane przez osoby, zajmujące się zawodowo edukacją i zdrowiem, czyli przez obce osoby, poza kontrolą rodziców (Biuro Regionalne WHO dla Europy i BZgA: Standardy edukacji seksualnej w Europie „Podstawowe zalecenia dla decydentów oraz specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem”, s. 38). Natomiast program („Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć” autorstwa Anny Dzierzgowskiej, Joanny Piotrowskiej i Ewy Rutkowskiej), polegający przede wszystkim na zastępowaniu płci u bohaterów opowieści, a nawet u rodziców i zmuszaniu biernych, słuchających dzieci do przedstawiania sobie takich wyobrażeń wdrażany jest już w równościowych placówkach przedszkolnych, których w Polsce jest ponad 80. W programie m.in.: propozycje zabaw, które każą dzieciom podejmować decyzję, jakiej będą płci, zakładając przebieranie chłopców za dziewczynki, a dziewczynki za chłopców.
Zaburzenia jako norma
Rewolucja gender, którą prowadzi się przez agresywną „edukację” seksualną najmłodszych, nastawia dzieci na autoerotyzm, względnie nakierowuje na egoistyczne szukanie przyjemności podsumowuje Olgierd Pankiewicz, adwokat z Centrum Prawnego „Ordo Iuris”, fundacji skupiającej przedstawicieli nauki i praktyki prawa.
Nie trzeba być specjalistą psychologii, by dostrzec to, co psychologia potwierdzi, że propagowane zachowania prowadzą do seksoholizmu i kształtują seksualność narcystyczną, a więc w konsekwencji doprowadzają do zaburzeń osobowości. Doprowadzają do dezorientacji tożsamości płciowej. Jednostka wychowywana w taki sposób będzie miała duże trudności z budowaniem głębokich międzyludzkich więzi i przyjęciem roli małżonka czy rodzica. Odmawia się jej tym samym prawa do jej tożsamości, do szczęśliwego realizowania się w swojej kobiecości i męskości, w małżeństwie.
Każdy może działać!
Reklama
Chcemy zachęcić rodziców do informowania o wszelkich przypadkach, gdzie pod pozorem zajęć profilaktycznych realizuje się szkodliwą edukację seksualną typu B czy też pod szczytnym sztandarem „edukacji równościowej” wprowadza się ideologię gender albo podważa się tożsamość płciową dzieci. Informacje można wysyłać na adres e-mail: info@stop-seksualizacji.pl. To ważne z tego względu, by móc wspólnie odwoływać się do praw konstytucyjnych rodziców, zebrać popierające te prawa grono, budować obywatelską postawę mówi Danuta Stempniak, koordynatorka akcji „Stop seksualizacji naszych dzieci”.
Możemy także reagować w klasach naszych dzieci, rozmawiać z innymi rodzicami i nauczycielami. Ważne jest także wyczulenie, na jakie cele są przeznaczane pieniądze pochodzące z naszych podatków. I, co bardzo ważne, w każdych wyborach głosować na odpowiednich ludzi.
Więcej informacji na stronie: www.stop-seksualizacji.pl.