Zaczynałam od porządkowania opuszczonych grobów, czego nauczyła mnie moja Mamusia, która odeszła już do Pana, potem przyszła modlitwa za dusze dzieci, które się nie narodziły niekoniecznie z powodu aborcji, są i samoistne poronienia. Zamawiałam za nie nawet Msze św. Mam ogromne doświadczenie, jak wykorzystać swoje życie w piękny sposób.
Myślę, że ludziom trzeba mówić więcej o prawdziwym pięknie i szczęściu, którym jest sam Pan Jezus, by więcej czasu poświęcali na spotkanie z Panem Bogiem, na adorację Najświętszego Sakramentu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Po takim spotkaniu otrzymuje się takie szczęście i radość, że potem chce się je nieść innym.
Pan Jezus naprawdę wszystkim pokieruje i tylko On wie, jaka droga poprowadzi nas do zbawienia, bo przecież w tym życiu tylko o to chodzi.
Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia i sił.
Z poważaniem
Jolanta
To wszystko, o czym pisze Pani Jolanta, nazywa się ewangelizacją. Bo nie każdy jest księdzem, zakonnicą, misjonarzem, ale każdy chrześcijanin, każdy katolik ma być apostołem.
Nasze codzienne apostolstwo polega na dawaniu świadectwa. Mamy starać się żyć w sposób święty. A tymczasem wymagamy tylko od innych, a nie od siebie. Och, jakie źdźbła zauważamy w ludzkich oczach! Rozejrzyjmy się dokoła. Sami sędziowie!
Wiem, łatwo mi o tym mówić, bo jestem już osobą starszą i mój udział w codziennym życiu jest raczej symboliczny. Nawet okazji do grzechu w tym wieku człowiek nie ma już tak wiele. Ale zawsze można zrobić coś dobrego, jeśli nie bezpośrednio, to obejmując modlitwą tych, którzy tego potrzebują...
Aleksandra