Reklama

Wiara

Abp Fulton J. Sheen: Bóg zsyła na narody karę wojny, aby złagodzić ich nieprawość

Niegodziwość wroga nie może być dla nas kryterium samooceny. Powinniśmy oceniać siebie w odniesieniu do Bożej sprawiedliwości. We współczesnym świecie powszechną praktyką stało się ocenianie własnej dobroci w porównaniu do postępowania nieprzyjaciela.

2024-07-11 19:42

[ TEMATY ]

wojna

Abp Fulton J. Sheen

pl.wikipedia.org

Abp Fulton Sheen

Abp Fulton Sheen

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Arcybiskup Fulton J. Sheen w książce pisanej podczas drugiej wojny światowej analizuje kryzys cywilizacji zachodniej. Głębokie przemiany społeczne i kulturowe oparte na negacji wiary i rozumu zawsze prowadzą do wojen. Rewolucja nigdy nie będzie odpowiedzią na bolączki współczesnego świata, bo przynosi tylko ateizm i przemoc. Z kolei postęp cywilizacyjny jako gwarancja pokoju okazał się gorzką iluzją i rozczarowaniem.

PONIŻEJ FRAGMENT KSIĄŻKI WYDAWNICTWA ESPRIT [KLIKNIJ!] Deklaracja podległości. Zaufać Bogu w czasach totalitaryzmu, pogaństwa i wojny arcybiskupa Fultona J. Sheena. CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W rezultacie mało kto zdaje sobie sprawę, że zamiast pogańskiej normy porównawczej można stosować normę chrześcijańską. Poganie oceniają swoją sprawę w odniesieniu do postępowania innych ludzi. Dla chrześcijan punktem odniesienia jest Boża sprawiedliwość. Poganin porównuje się ze swoim wrogiem i stwierdza: „Nie jestem taki zły”. Chrześcijanin spogląda na Chrystusa, który powiedział: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”, i wzdryga się na świadomość własnych braków. Poganin widzi siebie w świetle świec, w którym trudno dostrzec niedoskonałości. Chrześcijanin przygląda się sobie w świetle słońca, w którym wszystkie skazy są dobrze widoczne. Poganin mówi: „Postępuję tak dobrze jak każdy inny człowiek”. Chrześcijanin pyta: „Czy robię to, co powinienem?”. Poganin ocenia swoje cnoty według miary wad, których udaje mu się uniknąć. Chrześcijanin przykłada do swoich cnót miarę stopnia, w jakim udaje mu się wypełniać wolę Bożą.

Krótkowzroczny poganin nie jest w stanie dostrzec głębiej położonych warstw leżących u podłoża wojny, ponieważ każdą dyskusję rozpoczyna od wzmianki o niegodziwości Hitlera, Mussoliniego i Stalina – a raczej Hitlera i Mussoliniego, bo współczesny poganin lubi Stalina – a następnie wysnuwa wniosek, że skoro oni są demonami, on jest aniołem światłości. Oczywiście nikczemność tych tyranów nie budzi wątpliwości. Wątpliwości może natomiast budzić stosowanie negatywnego miernika dobra. Otóż z samego faktu, że ktoś nie jest ciężko chory na raka, nie wynika przecież, że jest sportowcem. Poganin postępuje jak faryzeusz, który modlił się w świątyni: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie – jak ten celnik”. Tymczasem według Bożych standardów oceny to celnik, który ukląkł z tyłu świątyni i modlił się: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”, odszedł do domu usprawiedliwiony (zob. Łk 18, 10–14). Kiedy osądzamy siebie według miary Bożej sprawiedliwości, a nie według ohydnych czynów naszych wrogów, wojna zaczyna nabierać dla nas innego znaczenia.

Podziel się cytatem

Reklama

Czym zatem jest obecna wojna, jeśli spojrzymy na nią z teologicznego punktu widzenia? Otóż obecna wojna jest sądem Bożym nad całym światem. Przez „sąd Boży” rozumiemy sprawiedliwość wymierzaną człowiekowi, któremu dana jest możliwość doświadczenia bolesnych konsekwencji własnych grzechów. „Wiemy zaś, że sąd Boży jest według prawdy […].

Reklama

Czy myślisz, że ty unikniesz potępienia Bożego?” (zob. Rz 2, 2–3). Bóg zsyła na narody karę wojny, aby złagodzić ich nieprawość i skłonić je do zbawiennej poprawy. Postępuje jak chirurg, który nacina żywą tkankę, aby przywrócić organizm do zdrowia. Nie jest to zjawisko niespotykane w duchowej historii ludzkości, co potwierdzają zaczerpnięte z liturgii słowa: „w czasie wojny” modlimy się do Boga, „który miażdżąc człowieka, uzdrawia go”. W historii Izraela znajdziemy mnóstwo odniesień do wojny jako narzędzia Boskiego sądu za grzechy narodu wybranego. Prorok Jeremiasz w następujący sposób opisuje niewierność Żydów: Podwójne zło popełnił mój naród: opuścili Mnie, źródło żywej wody, żeby wykopać sobie cysterny, cysterny popękane, które nie utrzymują wody (Jr 2, 13). Uważałem pilnie i słuchałem: nie mówią, jak trzeba. Nikt nie żałuje swej przewrotności, mówiąc: „Co uczyniłem?”. Każdy biegnie dalej swoją drogą niby koń cwałujący do bitwy. Nawet bocian w przestworzach zna swoją porę, synogarlica, jaskółka i żuraw zachowują czas swego przylotu. Naród mój jednak nie zna Prawa Pańskiego. […] Mędrcy będą zawstydzeni, zatrwożą się i zostaną pojmani. Istotnie, odrzucili słowo Pańskie, a mądrość na co im się przyda? Dlatego dam ich żony innym, ich pola zdobywcom. Albowiem od najmniejszego do największego wszyscy są chciwi zysku. Od proroka do kapłana – wszyscy hołdują kłamstwu. […] Wstydzić się powinni, że popełniali obrzydliwość; odrzucili jednak wszelki wstyd i nie potrafią się rumienić. Dlatego upadną wśród tych, którzy padać będą, runą w czasie, gdy ich nawiedzę – mówi Pan” (Jr 8, 6–7.9–10.12). W tym samym tonie wypowiada się Izajasz: „Biada ci, narodzie grzeszny, ludu obciążony nieprawością, plemię zbójeckie, dzieci wyrodne! Opuścili Pana, wzgardzili Świętym Izraela, wstecz się odwrócili” (Iz 1, 4).

Reklama

Nie jest to jednak wyrok nieodwracalny. Skrucha i pokuta mogłaby oddalić od nich konsekwencje ich własnych nieprawości. Obmyjcie się i oczyśćcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobru! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie! Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! – mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby były czerwone jak purpura, staną się [białe] jak wełna”. (Iz 1, 16–18) Jeżeli jednak Izrael nie będzie pokutował i nie przywróci prawa i porządku od wewnątrz, zostaną one przywrócone z zewnątrz: „Lecz oto Ja wzbudzę przeciwko wam, domu Izraela – wyrocznia Pana, Boga Zastępów – naród, który was uciemięży od Wejścia do Chamat aż do potoku Araby” (Am 6, 14). Narzędziem Bożej sprawiedliwości będzie król Nabuchodonozor i Asyryjczycy, których prorocy nazywają rózgą i biczem Bożym. Biada Asyrii, rózdze mego gniewu i biczowi mocy mej zapalczywości! Posyłam ją przeciw narodowi bezbożnemu, przykazuję jej, aby lud, na który się zawziąłem, ograbiła i złupiła doszczętnie, by rzuciła go na zdeptanie, jak błoto na ulicach. (Iz 10, 5–6)

Reklama

„Pan posyłał wam wszystkie swoje sługi, proroków, bez przerwy, a wy nie słuchaliście ani nie nadstawialiście uszu, by słuchać. Słowa te brzmiały: Niech każdy porzuci swoje przewrotne postępowanie, złe uczynki, a będziecie mogli pozostać w ziemi, którą dał Pan wam i waszym przodkom od dawna i na zawsze. Nie chodźcie za cudzymi bogami, by im służyć i cześć oddawać, ani nie pobudzajcie Pana do gniewu dziełami waszych rąk, a nie sprowadzę na was nieszczęścia. Ale nie usłuchaliście Mnie ”. Dlatego tak mówi Pan Zastępów: „Ponieważ nie usłuchaliście moich słów, oto poślę, by przyprowadzić wszystkie pokolenia z północy – wyrocznia Pana – i Nabuchodonozora, króla Babilonu, mojego sługę. Sprowadzę ich przeciw temu krajowi, przeciw jego mieszkańcom i przeciw wszystkim narodom dokoła. Wypełnię na nich klątwę, uczynię z nich przedmiot grozy, pośmiewisko i wieczną ruinę”. (Jr 25, 4–9) Bo tak mówi Pan Bóg: „Oto Ja sprowadzam z północy na Tyr Nabuchodonozora, króla Babilonu, króla królów, z końmi, rydwanami, jeźdźcami, z wojskiem i licznym ludem. […] Kopytami swych koni stratuje wszystkie twe ulice, lud twój mieczem wybije, a potężne twe stele powali na ziemię. Splądrowane będą twoje bogactwa, rozkradzione twoje towary, zburzone twoje mury, a wspaniałe twe domy porozwalane. Kamienie zaś twoje, drzewo i proch z ciebie wrzucą do morza”. (Ez 26, 7.11–12) Ale ponieważ Asyria jest rózgą i biczem Bożej sprawiedliwości, nie może się chełpić i myśleć, że zwyciężyła wyłącznie dzięki sile swojej armii. „Czy się pyszni siekiera wobec drwala? Czy się wynosi piła ponad tracza? Jak gdyby bicz chciał wywijać tym, który go unosi, i jak gdyby pręt chciał podnosić tego, który nie jest z drewna” (Iz 10, 15). Jak prorokował Jeremiasz: „Cały ten kraj zostanie spustoszony i opuszczony” (Jr 25, 11). Dumna Asyria i Babilon zostaną ukarane, a ich upadek będzie porównywalny do upadku Lucyfera. Oto Ja przeciw tobie, góro zagłady – wyrocznia Pana – która wyniszczyłaś całą ziemię, wyciągnę na ciebie rękę i zepchnę cię ze skały, czyniąc cię górą płonącą. (Jr 51, 25) Goniec zabiega drogę gońcowi, a posłaniec posłańcowi, by zawiadomić króla Babilonu, że zdobyte ze wszystkich stron jest jego miasto. (Jr 51, 31)

Reklama

Tak mówi Pan Zastępów: Potężny mur Babilonu zwali się doszczętnie. Wysokie jego bramy spłoną w ogniu. Na próżno więc trudzą się narody, dla ognia wysilają się ludy. (Jr 51, 58) Kiedy siedemdziesiąt lat niewoli dobiegnie końca, Medowie i Persowie będą narzędziem zniszczenia Babilonu. Oto Ja pobudzam przeciw nim Medów, którzy nie cenią sobie srebra ani w złocie się nie kochają. Wszyscy chłopcy będą roztrzaskani, dziewczynki zmiażdżone. Nad noworodkami się nie ulitują, ich oko nie przepuści także niemowlętom. Wtedy Babilon, perła królestw, klejnot, duma Chaldejczyków, stanie się jak Sodoma i Gomora, gdy Bóg je wywrócił. Nie będzie nigdy więcej zamieszkany ani zaludniony z pokolenia w pokolenie. Nie rozbije tam Arab namiotu ani pasterze nie staną na postój. Dziki zwierz tam mieć będzie swe leże, sowy napełnią ich domy, strusie się tam zagnieżdżą i kozły będą harcować. Hieny zawyją w jego zamkach i szakale w ozdobnych pałacach. Godzina jego się zbliża, jego dni nie będą przedłużone. (Iz 13, 17–22) Nawet babilońscy czarownicy i astrologowie nie będą w stanie uchronić przed zagładą narodu, który chełpił się mianem „władczyni królestw”. Usiądź w milczeniu i wejdź w ciemności, Córo Chaldejska! Bo nie nazwą ciebie ponownie władczynią królestw. Rozgniewałem się na mój naród, sponiewierałem moje dziedzictwo. Wydałem je w twoje ręce, ty nie miałaś dla niego litości. Sprawiłaś, że starcom twe jarzmo zaciążyło ogromnie. Mówiłaś: To już na wieki będę zawsze władczynią. Nie wzięłaś sobie do serca tych zdarzeń, nie zastanawiałaś się nad końcem. […] Polegałaś na twojej złości, mówiłaś: Nikt mnie nie widzi. Twoja mądrość i twoja wiedza sprowadziły cię na manowce. Mówiłaś w sercu swoim: Tylko ja, i nikt inny! Lecz przyjdzie na ciebie nieszczęście, którego nie potrafisz zażegnać, i spadnie na ciebie klęska, nie będziesz znała na nie zaklęcia, i przyjdzie na ciebie zguba znienacka, ani się spostrzeżesz. Trwaj przy twoich zaklęciach i przy mnogich twych czarach, którymi się próżno trudzisz od swej młodości. Może zdołasz odnieść korzyść? Może zdołasz wzbudzić postrach?

Reklama

Masz już dosyć mnóstwa twoich doradców. Niechaj się stawią, by cię ocalić, owi opisywacze nieba, którzy badają gwiazdy, przepowiadają na każdy miesiąc, co ma się tobie przydarzyć. Oto będą jak źdźbła słomiane, ogień ich spali. Nie uratują własnego życia z mocy płomieni. Nie będą to węgle do ogrzewania, to nie ognisko, by przy nim posiedzieć. Takimi będą dla ciebie twoi czarownicy, z którymi się próżno trudzisz od młodości. Każdy sobie pójdzie w swoją stronę, nikt cię nie ocali. (Iz 47, 5–7.10–15) Za pośrednictwem Daniela do Nabuchodonozora zostało skierowane wezwanie do pokuty: „Dlatego posłał On tę rękę, która nakreśliła to pismo” (Dn 5, 24). A król Nabuchodonozor wziął sobie te słowa do serca. [...]

Reklama

Czy obecna wojna nie może być dwojakiego rodzaju karą, jaką Bóg wymierza nam wszystkim? Czy nie może to być wyrok na złe narody, który doprowadzi do ich wyniszczenia, oraz ojcowskie napomnienie dla anemicznych narodów chrześcijańskich, które ma doprowadzić do ich poprawy? Bóg posłużył się Asyryjczykami, aby skarcić naród wybrany, Persami, aby go nawrócić, Aleksandrem i jego następcami, aby go chronić. Czyż złe narody, wydające owoc bezbożności z ziarna zasianego przez inne narody, nie mogą być ogniem Bożej sprawiedliwości, w którym te inne narody zostaną przetopione w naczynia godne przechowywania oleju miłości i sprawiedliwości Bożej?

Podziel się cytatem

Reklama

Koncepcja wojny jako sądu Bożego nad wszystkimi ludźmi nie jest tematem przyjemnym, ale trzeba go poruszyć. Jeśli nie podoba nam się sugestia, że my, jako naród, nie w pełni jesteśmy tym, czym powinniśmy być wobec Boga, to dzieje się tak dlatego, że my również mieliśmy oczy zamknięte na sprawiedliwość. Nie jest łatwo przekonać naród, który neguje istnienie grzechu, że „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6, 23); nie jest łatwo przekonać lud, który odrzuca rozróżnienie między dobrem a złem, że postępuje źle; nie jest łatwo przekonać ludzi, którzy swoje moralne postępowanie oceniają na tle barbarzyństwa dyktatorów, że być może nie są aniołami. My – ludzie nazywający siebie chrześcijanami – zbyt długo dajemy się karmić tanim sentymentalizmem liberalnego chrześcijaństwa, które odebrało Chrystusowi Jego sprawiedliwość i sprowadziło Go do roli nauczyciela wykładającego zasady humanistycznej etyki na szczycie góry. Adolf Harnack, który dał ludziom odartego z boskości, ludzkiego Chrystusa, wyrządził duszom więcej szkody niż Adolf Hitler. Pierwszy z tych dwóch Adolfów dał człowiekowi koncepcję Chrystusa odłączonego od krzyża i odkupienia; drugi dał człowiekowi to, co zrodziło się z tej koncepcji, czyli podwójny krzyż swastyki i prześladowania. Fakt, że nazywam obecną wojnę sądem Bożym, nie oznacza, iż Boga można nazywać mściwym. Przypomnijmy, że sąd w znaczeniu kary może mieć charakter zewnętrzny lub wewnętrzny. Tocząca się obecnie wojna należy do drugiego rodzaju. Kara wymierzana z zewnątrz jest arbitralna i zależna od kaprysu osoby karzącej. Tak jest na przykład w przypadku klapsa za akt nieposłuszeństwa. Klaps bowiem nie musi koniecznie następować po akcie nieposłuszeństwa. Współczesna matka może zamiast tego ukarać syna, mówiąc: „John, w tym tygodniu obejrzysz tylko sześć filmów o morderstwach, a nie siedem”. Inaczej rzecz się ma z sądem czy też karą wewnętrzną. Wynika ona w sposób nieunikniony z naruszenia prawa. Jeżeli na przykład naruszam prawa natury i przez trzy dni nie przyjmuję jedzenia, rozboli mnie głowa. Taki ból głowy nie ma w sobie nic arbitralnego. Jako kara jest on w sposób nierozerwalny złączony z powstrzymywaniem się od spożywania pokarmu. Jeśli ktoś celowo wypije truciznę, wywołuje nieuniknioną karę w postaci wymiotów. Człowiek, który rzuci się z trzydziestego piątego piętra budynku, w okolicach osiemnastego piętra może jeszcze być optymistą, ponieważ wciąż pozostaje przy życiu. Wyrok śmierci jednak już zapadł, choć jego wykonanie zostało na chwilę odłożone w czasie. Jeśli odwiedzicie więzienia, przytułki i szpitale, zobaczycie, w jaki sposób natura rozlicza się z łamania jej praw. Można wręcz odnieść wrażenie, że widzi się w tych miejscach sędziego, który wydaje wyroki. To, co jest prawdą w odniesieniu do prawa fizycznego, jest również prawdą w odniesieniu do prawa moralnego. Każde działanie wywołuje równoważne działanie przeciwne. Jeśli nie będziecie rozwijać umysłu, skażecie się na ignorancję; jeśli nie będziecie ćwiczyć, wasze mięśnie zanikną; jeśli nie będziecie się właściwie odżywiać, wasze ciała nie będą prawidłowo rozwinięte. Jakie jest źródło tego sądu wydawanego przez naturę, jeśli nie Boska Sprawiedliwość? Przejrzyjcie Pismo Święte, aby przeczytać o nieodłącznych związkach między grzechem a karą: „Nie łudźcie się: Bóg nie pozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne” (Ga 6, 7–8).

Reklama

Nazywanie wojny sądem Bożym nie oznacza, że uznajemy ją za karę arbitralnie wymierzaną przez Boga, lecz za egzekwowanie prawa sprawiedliwości. Innymi słowy, grzech wywołuje nieszczęścia, a te nieszczęścia są wyrazem Bożego karania za grzech, do którego doprowadziło działanie człowieka. Żyjemy obecnie w smutnej godzinie historii, w której zbieramy gorzkie owoce odstępstwa od Boga. Wojny z zewnątrz, nienawiść klasowa, bigoteria, antysemityzm, antykatolicyzm, ateizm i wewnętrzna niemoralność – oto żniwo naszej bezbożności. Wiem, że wielu ludzi wyznaje wiarę w Boga, ale nie postępuje według tej wiary. Czy prawo moralne znajduje uznanie w polityce, ekonomii lub edukacji? Ilu Amerykanów wyznających wiarę w Boga w ostatnią niedzielę lub szabat było w kościele lub w synagodze? Czy nie dostrzegamy, że zepsute owoce, które – jak pisał św. Paweł do Rzymian – dojrzeją na drzewie ich bezbronności, dojrzewają właśnie na drzewie bezbożności Ameryki? Gniew Boży objawia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. […] Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych, stali się głupimi […] Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. (Rz 1, 18.21–22.24) Święty Jakub uczy, że bezbożność prowadzi nie tylko do narodowych zbrodni, lecz również do wojen. „Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych” (Jk 4, 1). Mamy do wyboru dwie możliwości: możemy uznać realność Bożego sądu lub pozwolić, by została nam ona udowodniona wbrew naszej woli. Jeśli ją uznamy i będziemy postępować zgodnie z tą świadomością, Boża kara przemieni nasze wnętrza dzięki pokucie, zadośćuczynieniu i pokojowi, podobnie jak przemieniła duszę dobrego łotra, który uznał słuszność kary, jaką podnosił za grzechy. Możemy też opierać się Bożej karze, ale wtedy jej słuszność i tak zostanie nam dowiedziona Jego mocą i wbrew naszej woli, podobnie jak została dowiedziona na zgubę Jerozolimy, która nie rozpoznała czasu swojego nawiedzenia. Nasza wielkość zależy od tego, jak gorliwie będziemy przyglądać się własnym błędom i dążyć do ich naprawy. Ameryka odrodzi się wtedy, gdy wyzbędzie się buńczucznego poczucia moralnej wyższości i zacznie badać własne sumienie, a nie artykuły w gazetach; odrodzi się wtedy, gdy będzie oceniać siebie nie w odniesieniu do zepsucia wojowniczych dyktatorów, ale w odniesieniu do tego, kim Ameryknie powinni być w oczach Boga. Jeśli nie nauczyliśmy się przebaczać wrogom, to może przynajmniej nie starajmy się zbyt łatwo przebaczać sobie. Zanim weźmiemy do ręki kamienie, by obrzucić nimi cudzołożnice za granicą, zastanówmy się, czy jesteśmy godni, by to uczynić. Ukaranie współczesnych barbarzyńców nie powinno być głównym przedmiotem naszej troski. W pierwszej kolejności powinniśmy się zastanowić nad tym, jak mamy postępować, abyśmy byli godni miana moralnych przywódców świata; aby po kolejnej wojnie i po kolejnym kryzysie gospodarczym nie ganiono nas za nasze uchybienia. Odrzućmy hasło Stephena Decatura*: „Popieram mój kraj, czy ma rację, czy nie”. Zastąpmy je obietnicą, że świat nigdy nie zostanie zniszczony przez nasze błędy. Niech Ameryka ponownie wsłucha się w słowa sądu Bożego: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie” (Łk 13, 3). „Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone” (Dz 3, 19). Wybór jest oczywisty: albo jako naród powrócimy do Boga, prawa moralnego i wiary w Chrystusa, albo zgnijemy od wewnątrz.

Wyrzucając Boga z życia narodu, z polityki, z ekonomii, z edukacji, nie Jego Serce przebiliśmy, lecz Amerykę zabiliśmy! Zabiliśmy Amerykę! Niech Bóg nam wybaczy!

Ocena: +18 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Emerytowany arcybiskup Sarajewa: mam przerażające déjà-vu

[ TEMATY ]

Ukraina

wojna

PAP

Mija 30 lat od wybuchu wojny w Bośni, najkrwawszego konfliktu zbrojnego w Europie od zakończenia II wojny światowej. „Masakry, których jesteśmy obecnie świadkami w Kijowie, Buczy, Mariupolu czy Charkowie to dramatyczna powtórka tego, co trzy dekady temu działo się w Sarajewie, Mostarze czy Srebrenicy. Modlę się, aby Ukraina nie stała się drugą Bośnią” – powiedział emerytowany arcybiskup Sarajewa.

Kard. Vinko Puljić przyznał, że obrazy masakr i przerażające wspomnienie paraliżującego lęku są w jego sercu nadal żywe, choć wojna skończyła się wiele lat temu. „Do dziś, gdy ktoś przy nas, przy ludziach, którzy pamiętają tamte czasy, odpali petardę czy sztuczne ognie, kulimy się odruchowo ze strachu” – powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Żołnierz Pana

Niedziela Ogólnopolska 30/2020, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Ignacy Loyola

Wikipedia

Założyciel zakonu jezuitów

Założyciel zakonu jezuitów

Święty Ignacy Loyola to założyciel zakonu jezuitów. To jedna z najbardziej barwnych osobistości w historii Kościoła, którą w liturgii wspominamy 31 lipca.

Pierwsze 30 lat życia Ignacego Lopeza (bo takie nosił nazwisko) upłynęło, pisząc nieco kolokwialnie, pod znakiem płaszcza i szpady. Co prawda zdobył wszechstronne wykształcenie, ale najbardziej liczyło się dla niego to, że był oficerem w armii wicekróla Nawarry. Sprawy wiary go nie interesowały. Było tak do chwili jego nawrócenia, kiedy został ciężko rany w Pampelunie podczas wojny hiszpańsko-francuskiej. Przechodził potem długą i bolesną rekonwalescencję. Zaczytywał się wtedy m.in. Złotą legendą oraz Życiem Jezusa, popularnymi pobożnościowymi książkami pierwszej połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

80 lat temu w Warszawie wybuchło Powstanie Warszawskie – największy zryw w okupowanej przez Niemców Europie

2024-08-01 06:55

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

80. rocznica

commons.wikimedia.org

Barykada na skrzyżowaniu ulic Świętokrzyskiej i Mazowieckiej, widziana od strony pl. Napoleona. Żołnierze 1. plutonu dywersyjno-bojowego „Perkun” 3. kompanii zgrupowania „Bartkiewicz”

Barykada na skrzyżowaniu
ulic Świętokrzyskiej
i Mazowieckiej, widziana
od strony pl. Napoleona.
Żołnierze 1. plutonu
dywersyjno-bojowego
„Perkun” 3. kompanii
zgrupowania „Bartkiewicz”

1 sierpnia 1944 r. o godzinie 17.00 na mocy decyzji dowództwa Armii Krajowej w Warszawie rozpoczęło się powstanie. Przez 63 dni trwała heroiczna i osamotniona walka z Niemcami. Celem była w pełni niepodległa Polska, wolna od niemieckiej okupacji i sowieckiej dominacji.

„Nikt w Warszawie w te słoneczne dni lipcowe – gdy nocą słychać było dudnienie artylerii na wschodzie – nie zdawał sobie sprawy, że najgorsze było jeszcze przed nami. Nikt w najśmielszych myślach nie przypuszczał, że agonia miasta i jego mieszkańców dopiero miała nadejść” – wspominał po latach powstaniec Zbigniew Mróz. Był jednym z około 40 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, którzy w napięciu oczekiwali na rozkaz podjęcia walki po pięciu latach brutalnej okupacji niemieckiej. Decyzja ta była uzależniona od sytuacji, w jakiej znalazła się sprawa suwerenności Polski latem 1944 r.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję