Reklama

Wiadomości

Sąd administracyjny uchylił decyzję środowiskową GDOŚ ws. kopalni Turów

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił w środę decyzję środowiskową Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska dotyczącą kontynuacji wydobycia węgla w kopalni Turów. Wyrok jest nieprawomocny.

[ TEMATY ]

sąd

kopalnia

Turów

PAP/Paweł Supernak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Pragnę podkreślić, że rozstrzygnięcie w niniejszej sprawie nie powoduje wstrzymania funkcjonowania czy wręcz zamknięcia kopalni Turów, bo decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji danego przedsięwzięcia jest jednym z wymogów wydania dalszych decyzji administracyjnych koniecznych w procesie inwestycyjnym" – powiedział sędzia WSA Jarosław Łuczaj w pierwszych słowach uzasadnienia wyroku.

Jak dodał, choć sąd "zgadza się ze skarżącymi podmiotami, zajmującymi się ochroną środowiska odnośnie do skutków spalania paliw kopalnych, to jednak okoliczności te nie mogły mieć wpływu na ocenę środowiskowych uwarunkowań realizacji przedsięwzięcia". "Ocenie sądu nie podlegała w ogóle polityka energetyczna państwa" – podkreślił sędzia Łuczaj.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Natomiast – jak uznał sąd – jedyną przyczyną uchylenia decyzji były zarzuty nawiązujące do umowy między rządami Polski a Republiki Czeskiej o współpracy w zakresie odnoszenia się do skutków wynikających z eksploatacji kopalni. Umowę podpisano w Pradze 3 lutego 2022 r.

Podziel się cytatem

Reklama

"Taka umowa ma znaczenie dla aktów stosowania prawa, a takim aktem stosowania prawa jest niewątpliwie decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia. (...) Tymczasem organ w zaskarżonej decyzji wprost uznał, że nie ma ona znaczenia dla rozstrzygnięcia w tej sprawie. W ocenie sądu takie stanowisko jest błędne" – skonkludował sędzia Łuczaj.

Reklama

Jak wskazał, w związku z tym "środowiskowe uwarunkowania planowanej inwestycji, czyli kontynuacji eksploatacji złoża węgla brunatnego, powinny uwzględniać zapisy tej umowy". "W okolicznościach sprawy nie ulega wątpliwości, że nowe elementy wynikające z tej umowy polsko-czeskiej, związane z kontynuacją wydobycia węgla, nie zostały objęte zaskarżoną decyzją" - mówił.

Dlatego, jak powiedział sędzia Łuczaj, "rolą organu w ponownym postępowaniu będzie przede wszystkim uwzględnienie w treści decyzji ustaleń tej umowy w dwóch zakresach - po pierwsze chodzi o monitoring wód podziemnych, a po drugie o budowę wału ziemnego".

"Jeśli zaś w toku ponownego postępowania organ ustali, że realizacja umowy będzie miała ewentualny wpływ na jakieś inne ustalenia decyzji, to może rozważenia wymagać uzupełnienie w tej mierze raportu o odziaływaniu na środowisko. Sąd nie może jednak w tym momencie tego przesądzić, bo to będzie zależało od tego, co organ ustali badając kwestie teraz wskazane" - dodał sędzia Łuczaj.

Sprawa została zainicjowana skargami ekologów oraz samorządowców niemieckich z przygranicznych terenów dotyczących decyzji środowiskowej Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska z 30 września 2022 r. odnoszącej się do "Kontynuacji eksploatacji złoża węgla brunatnego Turów, realizowanego w gminie Bogatynia".

Reklama

Zaskarżona do sądu decyzja GDOŚ częściowo uchylała, a częściowo utrzymywała w mocy wcześniejszą decyzję środowiskową w tej sprawie wydaną przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu. W lutym 2023 r. opierając się właśnie na decyzji GDOŚ z jesieni 2022 r., minister klimatu i środowiska przedłużył koncesję dla Turowa poza 2026 r. - do 2044 r.

Postępowanie to miało wielomiesięczną historię, a stało się głośne, gdy w końcu maja ub.r. WSA wstrzymał - do czasu rozpoznania tej skargi - wykonanie decyzji środowiskowej dotyczącej koncesji na wydobycie węgla dla kopalni w Turowie po roku 2026. "W ocenie sądu zaistniały przesłanki do wstrzymania wykonania zaskarżonej decyzji z uwagi na możliwość powstania nieodwracalnych szkód w środowisku" - informował wtedy WSA, choć jednocześnie zaznaczał, że wydane postanowienie nie wstrzymuje pracy kopalni Turów. WSA dodawał wówczas, że "nie można wykluczyć prawdopodobieństwa, że decyzja wydana przez GDOŚ jest wadliwa".

Wówczas zażalenia na postanowienie WSA złożyli: Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, jako organ; PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, jako inwestor, oraz Prokuratura Krajowa, która wtedy przystąpiła do tej sprawy przed sądem administracyjnym.

W połowie lipca ub.r. Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił te zażalenia i uchylił postanowienie o wstrzymaniu wykonania decyzji środowiskowej ws. Turowa. Uznał, że wstrzymanie wykonania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach "możliwe jest wyłącznie dopóki nie zakończył się dalszy etap procesu inwestycyjnego", czyli dopóki nie została wydana jedna z następczych decyzji. Wskazał, że w tej sprawie tego rodzaju decyzją była decyzja ministra klimatu i środowiska z 17 lutego ub.r. dotycząca koncesji.

Reklama

Niezależnie od tego organizacje ekologiczne zaskarżyły do WSA także następczą decyzję ministerstwa klimatu z 17 lutego ub.r. dotyczącą koncesji na wydobywanie węgla brunatnego i kopalin towarzyszących ze złoża Turów. W decyzji tej resort zmienił termin udzielania koncesji z 30 kwietnia 2026 r. i ustalił go do 27 kwietnia 2044 r.

W czerwcu ub.r. WSA informował jednak, że postępowanie dotyczące skarg na decyzję o koncesji dla Turowa zostało zawieszone do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia równoległej sprawy związanej z tą kopalnią, czyli właśnie skargi ekologów na wykonanie decyzji środowiskowej GDOŚ. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński

mja/ wkr/ amac/

2024-03-13 17:15

Ocena: +2 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W kopalniach niewiele nowych zakażeń koronawirusem

[ TEMATY ]

kopalnia

Youtube.com

Po znaczących wzrostach liczby zakażonych koronawirusem górników w minionych dniach, w czwartek sytuacja była stabilna - przybyło kilkanaście nowych przypadków SARS-CoV-2, znacząco wzrosła natomiast liczba ozdrowieńców - wyzdrowiało już ok. 42,5 proc. zarażonych od początku epidemii górników.

Według zebranych w czwartek przez PAP danych Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Polskiej Grupy Górniczej i spółki Węglokoks Kraj – od początku epidemii potwierdzono zakażenie koronawirusem 6049 górników z kilkunastu kopalń, wobec 6037 raportowanych dobę wcześniej.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję