W barwnym korowodzie - w kostiumach, czapeczkach, z transparentami, emblematami i przeróżnymi gadżetami związanymi z produktami żywnościowymi, ok. 200 dzieci przemaszerowało ulicami Kielc, aby w Międzynarodowym Dniu Walki z Ubóstwem (17 października) zwrócić uwagę na problem nieposzanowania żywności. W ramach obchodów znalazły się także: seminarium naukowe zorganizowane przez Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach, spotkania w miejscach upamiętnienia ofiar bezdomności i nędzy oraz Msza św.
Tzw. „strajk żywności” z udziałem ok. 200 dzieci, wolontariuszy, pracowników Caritas i MOPR rozpoczęty na pl. Artystów wzbudzał spore zainteresowanie i niekiedy skrajne emocje - od aprobaty po lekceważenie. - To dobry pomysł. Wiele polskich rodzin, szczególnie matek dokonuje cudów gospodarności, a inni nie mają oporów przy wyrzucaniu chleba, wędlin, owoców - mówi Wincenty Opara. Spacerowicz z ul. Planty zauważa, że problemem w Polsce jest chemizowana żywność i „paradoksy w dystrybucji pokarmów”, a pomysł strajku mu się nie podoba. - Większość ludzi nie marnuje żywności, ale gdy ta zakupiona w sklepie psuje się na drugi dzień, to co robić? - pyta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„Strajkujące” dzieci z pięciu szkół podstawowych i świetlic Caritas oraz MOPR przygotowały transparenty promujące poszanowanie żywności, np. z hasłami: „Gdy jedzenie się marnuje, wiele dzieci wciąż głoduje”, „Nie marnuj chleba, dużo go potrzeba”, „Dziś marnujesz, jutro głodujesz”. Korowód przeszedł ul. Sienkiewicza. - Chcemy zwrócić uwagę na problem i zachęcić do rozsądku w gospodarowaniu żywnością. Wiele produktów, nawet przeterminowanych, może trafić np. do schroniska dla bezdomnych zwierząt” - mówi z kolei Agata Szrek, opiekunka ze świetlicy „Czyste serce”, prowadzonej przez MOPR.
W tym roku tematem przewodnim „strajku żywności” było racjonalne wykorzystywanie mięsa i wędlin. W Polsce 30 proc.konsumentów przyznaje się do marnowania produktów żywnościowych. W raporcie ONZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) podkreśla się, że marnotrawstwo żywności to problem krajów wysokorozwiniętych. Średnio w Europie i Ameryce Północnej przeciętny obywatel wyrzuca do kosza od 95 do 115 kg jedzenia w skali roku. Natomiast w krajach Afryki Subsaharyjskiej 6-11 kg.
Uczestnicy kieleckiego happeningu rozdając kielczanom ulotki, doszli do odsłoniętej w 2007 r. Płyty Praw Człowieka przy ul. Sienkiewicza, a potem do brzozowego krzyża przy dworcu PKP, który symbolizuje zmarłych bezdomnych. Tam odmówiono modlitwę w ich intencji. Spotkanie zakończyła Msza św. w kaplicy Domu Parafialnego przy ul. Urzędniczej 3, koncelebrowana przez księży z Caritas: Stanisława Słowika i Krzysztofa Banasika oraz ks. Andrzeja Drapałę, prezesa stowarzyszenia i fundacji „Nadzieja Rodzinie”, który wygłosił homilię. Odbyło się także spotkanie integracyjne w siedzibie Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Kieleckie obchody Międzynarodowego Dnia Walki z Ubóstwem przygotowały: Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, Caritas Diecezji Kieleckiej, ATD „Czwarty Świat”, Kielecki Bank Żywności, Uniwersytet Jana Kochanowskiego.
Reklama
Ten dzień jest obchodzony na świecie po raz 25, w Polsce - od 2007 r., z inicjatywy Ruchu ATD „Czwarty Świat”, który swoje polskie struktury zakładał najpierw w Kielcach.
* * *
Twórcą Ruchu był ks. Józef Wrzesiński (1917-1988) - syn Polaka i Hiszpanki, który wychowywał się w skrajnym ubóstwie. W 1957 r. z wieloma rodzinami odrzuconymi przez społeczeństwo założył ponadwyznaniowy Ruch ATD „Czwarty Świat”, a w1987 r. opublikował głośny raport „Skrajne ubóstwo, a niestabilność ekonomiczno-społeczna”
Z jego inicjatywy 17 października 1987 r. w Paryżu odsłonięto płytę dla uczczenia ofiar nędzy. Dało to początek obchodom Światowego Dnia Sprzeciwu Wobec Nędzy, który od 1992 r. decyzją ONZ obchodzony jest jako Międzynarodowy Dzień Walki z Ubóstwem. Dzień ten jest znakiem solidarności z najuboższym na całym świecie i ma na celu uświadomienie społeczeństwu konieczności podjęcia działań zmierzających do likwidacji ubóstwa.
„Tam, gdzie ludzie skazani są na życie w nędzy, prawa człowieka są łamane” - uważał ks. Józef Wrzesiński.