Reklama

Inicjatywy

Porta Fidei - bramy Roku Wiary otwarte!

Niedziela szczecińsko-kamieńska 43/2012, str. 1, 3

[ TEMATY ]

Rok Wiary

Ks. Robert Gołębiowski

Uroczysta Msza św. na rozpoczęcie Roku Wiary w Pyrzycach

Uroczysta Msza św. na rozpoczęcie Roku Wiary w Pyrzycach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obecny rok w życiu archidiecezji naznaczony jest wieloma ważnymi wydarzeniami i rocznicami. Mija 888 lat od rozpoczęcia misji rechrystianizacyjnej św. Ottona. Wspominaliśmy również 825 lat od konsekracji katedry św. Jakuba w Szczecinie. W czerwcu natomiast składaliśmy Bogu hołd wdzięczności za 40-lecie istnienia diecezji, 25-lecie pobytu Jana Pawła II w Szczecinie oraz 20-lecie metropolii. Ukoronowaniem tych ważnych rocznic jest także inauguracja ogłoszonego przez Benedykta XVI Roku Wiary. W czwartek 11 października w Pyrzycach nastąpił jego archidiecezjalny początek, który został równocześnie połączony z konferencją naukową: „Prymas August Hlond - duszpasterz i mąż stanu. Doniosłe Dziedzictwo”.
Bogaty w swej treści dzień rozpoczął się w kościele Wniebowzięcia NMP w Pyrzycach, gdzie odbyła się I część sympozjum. Postać kard. A. Hlonda jest ściśle związana z naszą strukturą administracyjną Kościoła, gdyż jako salezjanin, założyciel Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, a więc dwóch zgromadzeń zakonnych najdłużej i najliczniej posługujących na Pomorzu Zachodnim, bardzo zdecydowanie troszczył się o unormowanie życia religijnego na terenach, które po II wojnie światowej powróciły do Polski. Heroiczna, powojenna praca tych dwóch zgromadzeń zakonnych przygotowała grunt do utworzenia polskiej administracji kościelnej, najpierw administracji gorzowskiej, a wreszcie diecezji szczecińsko-kamieńskiej. Wolą Metropolity Szczecińsko-Kamieńskiego jest, aby dziedzictwo sługi Bożego prymasa kard. Augusta Hlonda było na nowo odczytane szczególnie w kontekście modlitwy o jego beatyfikację. Konferencja w Pyrzycach stała się okazją do przypomnienia wielu istotnych aspektów biografii Prymasa z wyakcentowaniem związków łączących jego osobę z Kościołem nad Odrą i Bałtykiem.
Prelegenci skupili się na ukazaniu posługi eklezjalnej, pastoralnej, duszpasterskiej i patriotycznej kard. A. Hlonda. Po wprowadzeniu w tematykę spotkania przez głównego organizatora ks. Zbigniewa Rakieja TChr, który porównał misję św. Ottona z posługą kard A. Hlonda, jako pierwszy głos zabrał prof. dr hab. Jerzy Pietrzak z Uniwersytetu Wrocławskiego, który podjął temat: „Pełnia prymasostwa”, uświadamiając znaczenie funkcji Prymasa jako męża stanu. Przypomniał o ogromnym szacunku dla Prymasa, kiedy to tytuł ten utożsamiano z wizją niepodległej Polski. Ukazał także wiele nieznanych aspektów dotyczących ważności stolicy prymasowskiej dla życia całego narodu. Następnie wysłuchano wystąpienia ks. dr. hab. Grzegorza Wejmana, prof. US, na temat: „Prymas A. Hlond - budowniczy polskiej administracji kościelnej na Pomorzu Zachodnim”. Przypomniana została trudna praca nad tworzeniem trwałych, niezniszczalnych fundamentów życia Kościoła na naszej ziemi poprzez tworzenie parafii, później kurii, sądu biskupiego czy seminarium. Ks. profesor przypomniał najważniejsze fakty z pracy kapłanów Towarzystwa Chrystusowego oraz szczegóły wizytacji, jaką na zachodniopomorskiej ziemi odbył kard. A. Hlond w dniach 25-30 października 1947 r. Trzeci wykład - ks. prof. Jacka Urbana z Krakowa - z powodu nieobecności został odczytany, a jego temat to: „Prymas A. Hlond a kardynał Adam Sapieha. Kontakty wzajemne”. Ostatnim wykładem zaprezentowanym w kościele było wystapienie prof. dr. hab. Marka Kornata z UKSW z Warszawy, który skupił się wokół kwestii: „Prymas A. Hlond w opinii międzynarodowej lat 30. XX wieku”. Zaakcentował zaufanie, jakim darzył go Pius XI, wskazał na stosunki z rządem piłsudczyków, a najbardziej zaciekawił zgromadzonych raportami dyplomatycznymi oraz wypowiedziami osobistości, które mocno wskazywały na możliwość wyboru po śmierci Piusa XI kard. Hlonda na Ojca Świętego.
Druga część konferencji odbyła się w Pyrzyckim Domu Kultury przy ogromnym wsparciu władz samorządowych powiatu ze starostą W. Tołłoczko oraz gminy Pyrzyce z burmistrzem Markiem Olechem na czele. Kolejnymi prelegentami byli dr Tadeusz Krawczak z Archiwum Akt Nowych, który mówił o „Kardynale Hlondzie w świetle źródeł archiwalnych”. Paulin o. prof. dr hab. Janusz Zbudniewek z UKSW z Warszawy przedstawił temat: „Kult maryjny w posłudze sł. Bożego kard. A. Hlonda”. Następnie wszyscy uczestniczyli w otwarciu wystawy poświęconej kard. A. Hlondowi, którą przygotowała Akcja Katolicka z salezjańskiej parafii w Rumii. W końcowej części sympozjum głos zabrał ks. dr Jarosław Wąsowicz SDB, który wnikliwie przedstawił dzieje pracy Zgromadzenia Salezjańskiego na Ziemiach Zachodnich. Niejako kontynuacją było wystąpienie ks. prof. dr. hab. Bernarda Kołodzieja TChr, który w bogatej faktografii ukazał powojenną posługę chrystusowców na Pomorzu Zachodnim. Następnie dr Jan Macholak z Archiwum Państwowego w Szczecinie skupił się wokół tematu: „Życie religijne na Pomorzu Zachodnim w świetle źródeł archiwalnych a rola Prymasa Polski”. Wreszcie senior historyków prof. dr hab. Kazimierz Kozłowski z US podsumował długie lata swojej pracy naukowej, prezentując najpierw dzieło swego życia w postaci dwutomowej publikacji pt. „Pomorze Zachodnie w latach 1945-2010”, a następnie skupił się na temacie „Rola Kościoła katolickiego w procesie polonizacji Pomorza Zachodniego”. Ukoronowaniem wszystkich wystąpień było słowo przełożonego generalnego Towarzystwa Chrystusowego ks. Tomasza Sielickiego TChr, który przedstawił obecny stan procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego kard. A. Hlonda. Oficjalnie rozpoczęcie procesu nastąpiło 9 stycznia 1992 r. w Warszawie. Proces diecezjalny zakończył się 21 października 1996 r., a 6 marca 1998 r. wydano dekret o ważności tegoż procesu. Podsumowanie dotychczasowych procesów, a szczególnie o heroiczności cnót nastąpiło 22 października 2008 r. i od tej chwili rozpoczęło się oczekiwanie na cud, który potwierdzi opinie o świętości i da podstawę do beatyfikacji.
Po konferencji w kościele Wniebowzięcia NMP w Pyrzycach sprawowana była Eucharystia inaugurująca Rok Wiary. Przypomnijmy, że w związku z przypadającą pięćdziesiątą rocznicą pierwszej sesji Soboru Watykańskiego II, a także z okazji upływu dwudziestu lat od promulgowania wydania Katechizmu Kościoła Katolickiego papież Benedykt XVI postanowił ogłosić Rok Wiary po to: „aby droga wiary na nowo była odkrywana oraz by ukazała się w świetle radość i jaśniej dokonywało się odnowione poznanie Chrystusa” (list „Porta fidei”).
W Mszy św. koncelebrowanej i Nieszporach uczestniczyło razem z biskupami pomocniczymi ponad 70 kapłanów, siostry zakonne, alumni seminariów z Poznania i Szczecina oraz liczne grono wiernych z całej archidiecezji. Przed Mszą św. dokonano intronizacji Dokumentów Soboru Watykańskiego II i Katechizmu Kościoła Katolickiego, które umieszczono obok chrzcielnicy. W słowie Bożym abp A. Dzięga nawiązał do wymowy inauguracji Roku Wiary, akcentując wiele istotnych wątków związanych z odnową wizerunku człowieka wierzącego. Odniósł to do misji św. Ottona oraz do dziedzictwa sł. Bożego kard. A. Hlonda. Centralną częścią liturgii stało się Credo, które przy zapalonych świecach zostało przez wszystkich uroczyście odśpiewane.
Rok Wiary potrwa do przyszłorocznej uroczystości Chrystusa Króla. Zaprasza nas do powrotu do korzeni naszej tożsamości chrześcijańskiej, do głębokiego odczytania wszystkich prawd wiary oraz do godnego dawania swojego świadectwa wiary w Boga Trójjedynego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wiara jest oddechem Boga

„Choć na pustkowiu nie znajdowali siedziby Boga, to jednak wyraźniej słyszeli tam żywe słowo, które przynieśli w sobie. Ludzie, którzy na tyle oswoili się z pustynią, że nie odczuwają już presji przestrzeni i pustki, nieuchronnie zwracają się do Boga jako jedynej ostoi i jedynego wyczuwalnego rytmu istnienia. Wszystkie wierzenia semickie miały swe źródło w przekonaniu, że świat jest pustką, Bóg zaś obfitością” (T. E. Lawrence).

Wierzę, bo...? Opowiedz mi o tym bez użycia wielkich słów i gładkich zdań wytrychów. Mów tak, jakbyś opowiadał komuś bliskiemu, dziecku, ukochanej, przyjacielowi, który właśnie traci wiarę, a ty chcesz zrobić coś, co go na tej drodze zatrzyma. Szczerze, bez zakładania masek, bez przymilnej poprawności. Opowiedz o tym, jakie miejsce zajmuje w Twoim życiu wiara?... Pyta Katarzyna Woynarowska. ALEKSANDRA MARIA GIL, publicystka, grafik. Związana z ruchem pro life w Polsce, od 2000 r. - z Fundacją „Głos dla Życia”: - Wiem, że jako istota obdarzona wolną wolą decyduję o swoim postępowaniu, jednak to wiara porządkuje moje życie. W rzeczywistości, w której rozmywają się granice między dobrem a złem, gdy permisywizm wypiera postawy zgodne z naturą, to właśnie wiara pozwala mi pozostać człowiekiem i nie poddać się promowanej wokół bylejakości, godzenia się na wszystko i za każdą cenę... AGNIESZKA KONIK-KORN, historyk, dziennikarka, mama dwójki dzieci: - Gdy patrzysz na życie przez pryzmat wiary, to wszystko w życiu nabiera sensu. Nie ukrywam, że wiara w moim życiu cały czas ewoluuje - raz dojrzewa, innym razem przychodzą kryzysy. Wiara jest decyzją podejmowaną nie tylko w sercu, ale i w umyśle. Ważną rolę w rozwoju mojej wiary odgrywa formacja we wspólnocie, w zasadzie od dzieciństwa. Choć wspólnoty się zmieniały, to myślę, że bez nich trudno byłoby mi wiedzieć o pewnych rzeczach. W wierze także świadomość ma ogromne znaczenie. KS. ROMAN CHYLIŃSKI CSMA: - Wiarę w Boga rozumiem w trzech wymiarach: wierzyć Słowu Boga, ufać Słowu Boga i całkowicie Jemu zawierzyć swoje życie. - Czy później lżej się żyje? - Chyba nie, ale pewniej stąpa się po ziemi... S. BARBARA PODGÓRSKA, karmelitanka misjonarka: - Wiara jest oddechem Boga we mnie. Jest jak płomień, który daje radość i siłę do przyjmowania życiowych zadań. Wiara „nawraca” mnie do Boga... MAREK CHUDZIK, anestezjolog, ojciec dwójki dzieci, wdowiec: - Nie jestem człowiekiem zbyt pobożnym, więc nie wiem, czy jestem godzien mówić w tym gronie... Jednak trochę myślałem... Wiecie, jak ktoś wychował się w rodzinie katolickiej, będzie w ważnych chwilach zachowywał się jak człowiek wierzący... Nawet jeśli utrzymuje, że stracił wiarę. Albo tak jak ja, ciągle się zastanawia nad swoją relacją do Boga. Przekaz, jaki niesie chrześcijaństwo, jest dla mnie rodzajem tatuażu duszy. KAŹKA URBAN, ekonomistka, redaktorka, działaczka społeczna: - Nie godzę się na ten świat taki, jaki jest, rozumiesz... Ludzie potrafią być wielcy i mali jednocześnie. Wszyscy zawodzą, ja również. Zamiast frustrującego rozczarowania, można przyjąć ludzi i świat takim, jaki jest, nie wyrzekając się marzeń o absolutnej realizacji dobra i piękna, których skrawków doświadczam na co dzień. Potrzebuję Absolutu. To daje podstawy do wyrozumiałości wobec siebie i innych... - No dobrze, wobec tych pięknych deklaracji, czy i w jaki sposób wiara wpływa na podejmowanie przez Was codziennych decyzji? Nie mówię o robieniu zakupów, ale o istotnych sprawach... OLA: - Nie masz racji! Nawet zakupy podporządkowane są temu, w co wierzę. Nie kupuję np. produktów koncernów, które wykorzystują w swojej produkcji komórki macierzyste pozyskane z ciał abortowanych dzieci. Jedna z firm chciała wprowadzić na rynek napój, w którym znajdowały się takie komórki, tłumacząc to ulepszeniem smaku! Sam pomysł jest dla mnie niegodziwy, więc bojkotuję wszystkie artykuły tej korporacji... AGA: - Wszystko, co robię, staram się robić tak, by nie ranić Jezusa. Jest to najtrudniejsze w sytuacjach międzyludzkich, dochodzą tu także kwestie emocjonalne albo zwykłe „lubienie” czy „nielubienie się”. A żyć życiem wiary - to żyć w prawdzie... KS. ROMAN: - Kiedy poznałem paschalny wymiar wiary, to dopiero zrozumiałem, że wiara wymaga decyzji. Najpierw trzeba wyrzec się paru rzeczy, aby poważnie potraktować chrześcijaństwo w swoim życiu: wyrzec się szatana, grzechu i wszystkich okoliczności, które prowadzą do zła. I tu zaczyna się „bój bezkrwawy” o duszę. Trudna jest wiara chrześcijańska, bo wymaga radykalizmu, a nie bawienia się ze złem. KAŹKA: - Wiara w warunkach codzienności? Chyba najbardziej jest we mnie tych kilka chwil, podczas których miałam uczucie namacalnej obecności Boga. Kiedy powietrze staje się gęste od jakiejś nienazwanej substancji i tej błogości, że skoro tak jest, to wszystko jest dobre. Te kilkanaście, kilkadziesiąt sekund, które przyszły nie wiadomo dlaczego i skąd (pewnie to nazywają łaską), staram się nieustannie w sobie odświeżać. A najintensywniej modlę się, oczywiście, w momentach, kiedy tak już nabroiłam, że wydaje mi się, iż nic mnie nie uratuje. A to zabawna historia z codziennego życia: Lata już temu, pewnie jak każda młoda mama, miałam straszny kryzys, poczucie, że jestem złą matką. Po trzech dniach użalania się nad sobą w rozmemłanym łóżku powiedziałam: - Panie Boże, ja się na ten świat nie prosiłam, stworzyłeś mnie, więc teraz coś z tym zrób, bo oszaleję. „And this is the last call!”. Otworzyłam Biblię na oślep, na fragmencie, jak Święta Rodzina zgubiła Jezusa w świątyni i nawet tego nie zauważyła! Roześmiałam się do łez, wstałam z łóżka, otrzepałam się i poszłam dalej... OLA: - Od 15 lat jestem żoną swojego męża i oprócz wszystkich chwil szczęśliwości były i kryzysy, i to wiara pozwoliła nam obojgu wytrwać przy sobie. Także moja praca, to ciągłe zmaganie się ze sobą - na ile realizuję talenty, którymi zostałam obdarowana, a na ile zakopałam je w ogródku rutyny?... S. BASIA: - Na pewno nie chciałabym przeżywać mojego życia „bez rozumu niczym koń i muł” (Ps 32, 9) czy jak ci, którzy „mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą; mają uszy, ale nie słyszą; mają ręce, lecz nie dotykają” (por. Ps 115, 5-7). Świadome przeżywanie życia, poszukiwanie sensu, piękna, mądrości prowadzi do zintegrowania różnych aspektów osobowości. Stąd nie waham się potwierdzić, że przyjmuję z wdzięcznością (i z pewną ulgą...) obecność wiary w moim życiu. MAREK: - Dużo ostatnio myślałem na ten temat i ku mojemu zdumieniu stwierdziłem, że system, w jakim żyję, moja codzienność i dziesiątki podejmowanych decyzji opieram na Dekalogu. Moim skromnym zdaniem - nie ma doskonalszego określenia granic. Kto wychodzi poza nie, staje się bezrozumnym zwierzęciem... KAŹKA: - Ewangelia jest zdecydowanie najlepszą rzeczą, jaką przeczytałam. To opowieść o człowieczeństwie, o jakim marzę, najwyższych lotów... Jezus jest po prostu piękną postacią - mądrą, odważną, sprawczą, empatyczną do bólu. - Teraz będzie trudniej. Czy macie zwyczaj dzielenia się wprost z ludźmi swoim doświadczeniem wiary? Nie boicie się etykiety dewotki/ dewota? S. BASIA: - „Zwyczaju” dzielenia się wiarą jako takiego nie mam, ale też nie ukrywam pod korcem światła wiary. Wiara domaga się dialogu i świadectwa. KS. ROMAN: - Jako kapłan słyszę cały czas słowa św. Pawła: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!”. Więc mi biada! KAŹKA: - Wiarą dzielę się w sposób nienachalny. Mówię o swoich doświadczeniach duchowych w taki sam sposób, w jaki mówię o przeżyciach nad obrazami mistrzów holenderskich. Jak coś się dzieje w moim życiu ważnego, to mówię o tym nawet niewierzącym przyjaciołom, niezależnie od tego, czy są to doświadczenia duchowe, kulinarne czy literackie. OLA: - Nie ukrywam się i nie chowam ze swoją wiarą. Na szczęście jeszcze za to nie zamykają w rezerwatach. Mam dość silną osobowość i opowiadanie o sytuacjach, które mnie spotkały, czy stanie na straży swoich przekonań to ta część mnie, która mnie dookreśla. AGA: - To zależy od sytuacji. Inaczej dzielimy się we wspólnocie, a inaczej wśród osób nieznanych. Jednak są takie środowiska, gdzie świadectwem będzie już noszenie krzyżyka lub milczenie w gronie plotkujących. Myślę, że dzielić się wiarą nie można na siłę, bo można kogoś zniechęcić. Po to też mamy rozum, by rozeznawać, jakie świadectwo potrzebne jest w danej sytuacji. Ale jeśli do osób niewierzących wrogo nastawionych do Kościoła będziemy podchodzić z przyjaźnią i radością, wyobrażając sobie, jak by do nich podchodził Pan Jezus, to myślę, że to jest najlepsze świadectwo. - Wejdźmy o stopień wyżej: Wiara bez uczynków jest martwa - a więc... AGA: - Jeśli ktoś wierzy, to nie oddzieli wiary od swoich decyzji. Powiem więcej - to właśnie wiara pomaga dostrzec, że coś jest nie tak. Wierzący nie usprawiedliwią się tak łatwo. Bez wiary nie podejmujemy pewnych działań, bo po ludzku nie zobaczymy w tym sensu. Nie pogodzimy się z naszym wrogiem, nie przebaczymy mu, jeśli wiara nie podpowie nam, że to jest nam potrzebne do zbawienia, do szczęśliwego życia jeszcze tu, na ziemi. S. BASIA: - Jedynie mówienie, że się wierzy w Boga, może stanowić pułapkę, a na pewno rodzi pustkę. Taki potok słów potrafi pomniejszyć, a nawet zagłuszyć wewnętrzną siłę wiary. Przecież nikogo nie zbawi ani nie uzdrowi taki aktywizm. Dlatego warto otwierać Ewangelię i spoglądać na otaczający nas świat oczami Boga. Pytać siebie o to, co nam każe wychodzić „z chatki miłości własnej”, by odziać, nakarmić, pocieszyć, przyjąć, nieść pokój... Zawsze i w każdym czasie chodzi przecież o życie. Życie w Bogu. OLA: - Dokonałam życiowego wyboru. Wyboru pracy. Nie jestem w wielkiej firmie, na superstanowisku i nie mam pieniędzy, które pozwoliłyby na zagraniczne wakacje. Ale wykonuję swoją pracę najlepiej, jak potrafię, wykorzystuję w realizowanych zadaniach swoje umiejętności. Każdego dnia, gdy wybieram się do pracy, mam świadomość, że przyczyniam się do dobra na świecie i że to, co robię, nie jest sprzeczne z tym, w co wierzę. KS. ROMAN: - Kiedy po ludzku już nic nie możemy uczynić, ani inteligencją, ani pobożnością, ani-ani... to wówczas robimy miejsce dla wiary. - Czyli, podsumowując - wiara to? AGA: - Wiara to coś, co pomaga nam powstawać. Pion, do którego cały czas musimy równać. Papierek lakmusowy naszych uczynków. Drogowskaz wskazujący nam cel, do którego zmierzamy... OLA: - Wiara to nadzieja, że dobro jest w każdym z nas. Wiara jest jak łódź. Gdy nie mam siły i wątpię, to dryfuję... Gdy jej zaufam - biorę ster we własne ręce i wówczas to już nie przypadek kieruje moimi losami. Wiara wprowadza w moje życie taki ład, w którym nie muszę godzinami zastanawiać się nad tym, co mam zrobić. Dzięki niej odpowiedzi znajdują się szybko, choć często są niełatwe do zrealizowania. KAŹKA: - Św. Augustyn powiedział: „intimior intimo meo”. Rozwinięty w tłumaczeniu ten cytat brzmi: Bliższy mi niż ja sam w tym, co mi najbliższe. To jest dla mnie kwintesencja wiary w Boga. Bóg, który jest, i ja, która się staram. I choć nie zawsze mi się udaje, to mam ten komfort, że jest Ktoś, kto patrzy w tym samym kierunku...
CZYTAJ DALEJ

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Niedziela wrocławska 13/2010

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

Karol Porwich/Niedziela

Przed nami wyjątkowy czas - Wielki Tydzień. Głębokie przeżycie i zrozumienie Wielkiego Tygodnia pozwala odkryć sens życia, odzyskać nadzieję i wiarę. Same Święta Wielkanocne, bez prawdziwego przeżycia poprzedzających je dni, nie staną się dla nas czasem przejścia ze śmierci do życia, nie zrozumiemy wielkiej Miłości Boga do każdego z nas. Wiele rodzin polskich przeżywa Święta Wielkanocne, zubożając ich treść. W Wielkim Tygodniu robi się porządki i zakupy - jest to jeden z koszmarniejszych i najbardziej zaganianych tygodni w roku, często brak czasu i sił nawet na pójście do kościoła w Wielki Czwartek i w Wielki Piątek. Nie pozwólmy, by tak stało się w naszych rodzinach.
CZYTAJ DALEJ

Kanonizacja "patrona internetu" i nietypowe wydarzenie w Warszawie

2025-04-14 16:07

[ TEMATY ]

Warszawa

młodzież

bł. Carlo Acutis

patron internetu

Agata Kowalska

Carlo Acutis

Carlo Acutis

Młodzi z Warszawy będą świętować zapowiadaną na 27 kwietnia kanonizację "patrona internetu" nietypowym wydarzeniem - „HOTSPOT - Wiara w zasięgu” w parafii św. Barnaby Apostoła połączy koncert uwielbienia, sztukę i autentyczne rozmowy w duchu bł. Carlo Acutisa. - Można przyjść takim, jakim się jest - niezależnie od tego, gdzie się teraz jest w życiu. Carlo pokazuje, że Bóg jest zawsze blisko. On był jednym z nas - mówi Julia Dąbrowska parafialnej wspólnoty młodzieży.

Już w niedzielę 27 kwietnia w parafii św. Barnaby Apostoła w Warszawie odbędzie się wyjątkowy wieczór dla młodych - HOTSPOT - Wiara w zasięgu. Wydarzenie jest odpowiedzią na jedno z najważniejszych wydarzeń w Kościele ostatnich lat - kanonizację bł. Carlo Acutisa, nastolatka, który pokazał światu, że świętość jest możliwa także dziś: w dżinsach, z plecakiem i smartfonem w dłoni.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję