Reklama

Święci i błogosławieni

Zielarka ze szkoły św. Hildegardy

To św. Hildegarda sprawiła, że Teresa Tomaszewska porzuciła karierę w międzynarodowych korporacjach i zamieniła wojewódzkie Kielce na Hutę Szklaną u stóp Świętego Krzyża, gdzie w pełni mogła oddawać się pasji - ziołolecznictwu, najchętniej w zgodzie z nauką swojej mistrzyni, średniowiecznej benedyktynki św. Hildegardy. Uważa, że Święta, jej styl życia i uwielbienia Boga są w Polsce wciąż zbyt egzotyczne, wciąż zapomniane. 7 października br. Benedykt XVI ogłosił Hildegardę Doktorem Kościoła. Papież pięknie ją nazywa: „prorokini germańska”, „Sybilla znad Renu”, „kobiecy geniusz”. A spotkanie z Teresą Tomaszewską to spotkanie ze św. Hildegardą

Niedziela kielecka 42/2012, str. 4-5

[ TEMATY ]

ludzie

T.D.

Teresa Tomaszewska w swojej zielarni "Oaza"

Teresa Tomaszewska w swojej zielarni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Teresa jest członkiem Kręgu Przyjaciół św. Hildegardy z Bingen, absolwentką warsztatów i kursów specjalistycznych, m.in. w Szwajcarii i Włoszech oraz w poznańskim Instytucie Roślin Zielarskich, gdzie w 2009 r. uzyskała państwowy certyfikat.
W jej zielarni „Oaza” w pasażu handlowym przy Osadzie Średniowiecznej w Hucie Szklanej - można znaleźć wizerunki Hildegardy, książki o niej, produkty, przyprawy, a nawet kamienie, opisane i zalecane przez Świętą. Dla turystów i pielgrzymów z Polski imię Hildegardy wciąż niewiele mówi, za to Niemcy i Austriacy wzruszają się do łez, gdy w Puszczy Jodłowej odnajdują ulubioną patronkę i przewodniczkę.

„Sybilla germańska” - dobra przewodniczka

- Hildegarda to właśnie przewodniczka, tym jest dla mnie i dla mojej działalności - mówi Tomaszewska. Dlaczego? - Bo kochając Boga, uczyła kochać życie i jego przejawy, w tym np. taniec i śpiew, co w średniowieczu było absolutnie pionierskie i odważne. Uczyła żyć w zgodzie z naturą i czerpać z niej garściami, jak z najmądrzejszej księgi. Nie bez powodu Benedykt XVI uznał ją za swoją mistrzynię duchową.
Hildegarda z Bingen żyła w latach 1098 - 1179. To niemiecka mistyczka i wizjonerka, która w wieku 15 lat wstąpiła do Zakonu Benedyktynek. Była przeoryszą i założycielką kilku klasztorów, reformatorką życia duchowego i moralnego, uznającą Boskie Słowo za sens i cel stworzenia. Podczas swoich podróży po Niemczech występowała m.in. przeciw działaniom Fryderyka I Barbarossy. Uzdolniona muzycznie i literacko - zostawiła po sobie liczne dzieła. Za swoje zasługi dla Kościoła i ogromny wkład w rozwój myśli katolickiej Hildegarda została beatyfikowana. Mimo iż rozpoczęty w 1227 r. proces kanonizacyjny na długo nie został zamknięty, Hildegarda z Bingen była traktowana jako święta. Benedykt XVI poświęcił Hildegardzie dwie pełne audiencje środowe, a 10 maja 2012 r. oficjalnie zaliczył ją w poczet świętych Kościoła katolickiego.
Jan Paweł II w 1979 r., w 800-lecie śmierci św. Hildegardy, mówił m.in.: „Odeszła pobożnie ze świata, którego szkodliwość i skażenie były jej obce, któremu jednak przynaglana przez Chrystusa, wyświadczyła szczególne dobrodziejstwa (...). Z gorącej miłości do Kościoła odważyła się opuścić mury klasztoru, aby przemawiać do ludu”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Poznawanie Hildegardy

Tomaszewska odbyła tzw. Warsztaty Hildegardowe w Tyńcu u Benedyktynów, gdzie nieoceniona Alfreda Walkowska - jedyna licencjonowana terapeutka św. Hildegardy nauczyła ją wielu cennych rzeczy, a na pewno tego, jak ważne w ziołolecznictwie są korzenie chrześcijańskie, jak mocno program zdrowia i zdrowego życia wg Hildegardy trzyma się zasad wiary. - Trzeba być blisko źródła, tam jest najzdrowsza woda - przekonuje Teresa Tomaszewska. Na warsztatach uczono ich m.in. zasad litoterapii, czyli związków określonych kamieni z ziołolecznictwem. Kamienie, jak się okazuje, niekoniecznie muszą kojarzyć się z magią, z okultyzmem... Warsztaty odbywały się w zgodzie z rytmem życia klasztoru, czyli z jutrznią o 5.50, ciszą, harmonogramem mnisich modlitw. To właśnie tam uczono ich rozumieć, że tzw. post św. Hildegardy musi łączyć zdrowienie ciała i ducha - nie może odbywać się bez Mszy św.; że przeróżne pseudoekumeniczne happeningi prozdrowotne pozbawione elementu Mszy św. niewiele wspólnego mają z Bogiem i żywą wiarą.
Gdy Teresa Tomaszewska w maju 2011 r. przy powstającej wówczas Osadzie Średniowiecznej zakładała zielarnię „Oaza”, na patronkę świadomie wybrała Hildegardę z racji jej średniowiecznej działalności osadzonej w duchowości Benedyktynów, którzy także przez stulecia troszczyli się o sanktuarium Krzyża Świętego. Żyli i pracowali tuż-tuż - po sąsiedzku.
Jeden z ostatnich urlopów Tomaszewska spędziła w opactwie Sióstr Benedyktynek na Dolnym Śląsku, przy sanktuarium Matki Bożej Krzeszowskiej. Przede wszystkim po to, aby pobyć bliżej duchowych sióstr św. Hildegardy, bo nie udało się dotrzeć do jej grobu w Eibingen... Urlop uważa za cudowny, niezapomniany i nad wyraz kształcący. Towarzyszyła jej 11-letnia córka Agatka, od małego zafascynowana pięknem i mądrością natury.
- Dostawałyśmy od benedyktynek różne zadania, np. odnalezienie wody źródlanej, za którą zawędrowałyśmy aż pod Kowary, a potem - surowego onyksu - opowiada. Wśród kilkunastu mniszek opactwa była zakonnica z Iłży, przed wstąpieniem do zakonu - nauczycielka i specjalistka w nastawianiu kręgów. Siostra była prawdziwą skarbnicą benedyktyńskiej wiedzy medycznej. Część tych bezcennych zasobów zdradziła Teresie (Tomaszewska ze śmiechem demonstruje zapisywane w pośpiechu karteluszki, a nawet serwetki, które potem starannie przenosiła do własnych notatek, zyskując kolejne tajniki zapoznanych, niedocenianych skarbów naszych lasów i pól).
Zachęca do lektury na temat Hildegardy czy choćby do obejrzenia filmu „Vision”. - Film jak film, nigdy nie odda pełnej sylwetki świętego - mówi. - Warto go jednak zobaczyć, bo subtelnie pokazuje męstwo duchowe Hildegardy, jej kobiecą odwagę - to ona mówiła o witalności i godności kobiety, to ona wyprowadziła benedyktynki do osobnego klasztoru. Mówiła siostrom: naszym powołaniem jest radość i uwielbienie Boga. Ubierała je na biało, uczyła tańczyć i leczyć, a to wszystko w głębokim średniowieczu - opowiada. Akurat pod względem diety zdrowotnej i medycyny naturalnej Hildegarda jest w Polsce już nieźle kojarzona, np. ze słynnej diety orkiszowej. Orkisz nazywała najcenniejszym pokarmem dla człowieka.

Reklama

Co my tutaj mamy?

A zatem - zielarnia „Oaza”. Jest oczywiście orkisz, czyli baza żywieniowa, w różnych konfiguracjach. Jest kawa orkiszowa, tzw. ciasteczka radości wg receptury św. Hildegardy. Eliksir dla wątroby? - proszę bardzo: kasztan jadalny, a nasienie babki płesznik znakomicie poprawi pracę jelit. Są przyprawy św. Hildegardy: hyzop, galgant, bertram - to jej ulubione, ale i koper włoski, kmin rzymski, imbir, gałka muszkatołowa, cynamon, kozieradka, bazylia i kurkuma, pysznią się złociste miody i różne zdrowe, a smaczne skarby w słoikach. Tomaszewska własnoręcznie, pieczołowicie preparuje mieszanki, które można powąchać, dotknąć; sama robi przyprawy, cóż stąd, że nietrwałe (wszak zero polepszaczy i utrwalaczy), ale cudownie pachnące, prawdziwe. Suszy lawendę, cząber, szałwię, nagietki. Na tej bazie preparuje mydełka - szałwiowe, lawendowe i te najbardziej ulubione - nagietkowe. Dawno już zrezygnowała z gotowych mleczek, toników, kremów, bo własnoręcznie zrobione są zdrowsze i skuteczniejsze. To działa - to widać!

Reklama

Wyposażona w dobry bagaż

Bagażem na całe życie nazywa np. swoje pątnicze doświadczenia (a na pielgrzymce była coś ok. 30 razy, wielokrotnie z własnymi dziećmi i z dziećmi znajomych, przyjaciół) oraz uczestnictwo w duszpasterstwie akademickim. Zdrową wiarę i kręgosłup moralny wyniosła z domu. Pochodzi z północnej części woj. świętokrzyskiego, z kochającej i wspierającej się wzajemnie rodziny. Tata zmarł wcześnie, zbyt wcześnie - ledwie zdążyła pochwalić się indeksem. Dzielna mama prowadziła dom, wychowywała dwie córki.
Po uzyskaniu matury w Końskich, Teresa Tomaszewska studiowała ekonomię w SGH (filia w Radomiu) oraz równolegle - pedagogikę, uzyskując dwa dyplomy w 1987 r. Wciągnęło ją i zafascynowało świetnie funkcjonujące pod kierunkiem ks. Wacława Depo (obecnie arcybiskup częstochowski) duszpasterstwo akademickie. Przygodę z DA traktuje jako „najpiękniejszy wkład duchowy w młodość i rozwój oraz ukształtowanie złotych zasad życiowych, procentujących w dorosłym życiu”. Tam uczyła się, że „być sobą, to znaczy pięknie się różnić”, jak mawiał ks. Depo.
Z Jankiem pobrali się w 1991 r. w Kielcach. Przez blisko 15 lat pracowała na odpowiedzialnychstanowiskach w dużych korporacjach międzynarodowych, w tym dziale handlu zagranicznego Exbudu (jako szefowa importu), w kieleckim oddziale Coca-Coli, wreszcie w firmie farmaceutycznej. Na świat przyszyły dzieci: Piotr (1992) i Agatka (2001), a Tomaszewska z przerażeniem konstatowała, jak bardzo jej czas - świadomie skierowany wcześniej ku rodzinie - kurczy się, jak absorbuje ją praca, jak coraz mniej dostrzega i docenia cuda świata, smak życia. Ponadto trapiły ją uporczywe choroby, na które lekarze niewiele mogli poradzić. Niepokojące to sygnały - myślała. Ale od zawsze w każdą wolną niedzielę Tomaszewscy lubili choć na chwilę uciec na Święty Krzyż. Dlatego nad przeniesieniem się w samo serce Gór Świętokrzyskich nie zastanawiali się zbyt długo, ta decyzja miała czas dojrzewać. Kupili kawałek szczerego pola w Hucie Szklanej, zbudowali od podstaw dom. W 2006 r. ruszyła agroturystyka - Dom Gościny Oaza. Była to zarazem realizacja pomysłu: jej dom - jej główne źródło aktywności. W interesującej ofercie realizowanej przez Tomaszewskich są oczywiście ziołolecznictwo i św. Hildegarda. Gospodarze proponują „odkrywanie mądrości św. Hildegardy” poprzez pobyty łączone z dietą, muzyką, wiedzą na temat postaci i filozofii tej niezwykłej mniszki. - Nie uprawiam grządek z ziołami, zapraszam raczej na łąkę, na miedzę, gdzie staram się gościom pokazać harmonię świata i bogactwo skromnych, użytecznych mieszkających tuż za naszym progiem roślin - wyjaśnia Teresa Tomaszewska. Jest więc „Ziołowa akademia pod słońcem”, wspólne gotowanie z turystami, wieczory przy kominku, sporty typu rowery, narty, nordic walking. Prawą ręką Teresy jest od pewnego czasu Agatka - uczennica mamy i św. Hildegardy. I to dzięki córce Teresa wróciła po latach do swojej kolejnej pasji: śpiewu liturgicznego. W parafii Huta Nowa prowadzi scholę, a proboszcz ks. Andrzej Dudzic mówi o niej: „Cudowny, bezinteresowny człowiek, nieoceniony nabytek w naszej parafii”. Schola liczy 16 osób, Agatka gra na gitarze, słychać tam nawet egzotyczne bongo. Za nic nie oddałaby tych chwil z dziećmi, wieczorów przy ognisku spędzanych ze swoimi, tak różnorodnymi, gośćmi i samotnego studiowania przy kominku pism św. Hildegardy. Nie żałuje i nigdy nie żałowała tamtej decyzji, aby zacumować i odrodzić się tutaj pod Świętym Krzyżem. - To sprawka św. Hildegardy - podsumowuje.

* * *

„Św. Hildegarda z Bingen to ważna postać żeńska średniowiecza, która wyróżniła się ze względu na duchową mądrość oraz świętość życia. Mistyczne wizje Hildegardy przypominają wizje proroków Starego Testamentu: wyrażając się w kategoriach kulturowych i religijnych swoich czasów, interpretowała w Bożym świetle Pismo Święte, odnosząc je do różnych okoliczności życia (...). Prośmy nieustannie Ducha Świętego o święte i odważne kobiety w Kościele, jak św. Hildegarda z Bingen, aby korzystając z otrzymanych od Boga darów, wnosiły swój cenny i szczególny wkład, przyczyniając się do duchowego wzrostu naszych wspólnot oraz Kościoła naszych czasów”.
(Benedykt XVI, audiencja generalna, 8 września 2010 r.)

2012-12-31 00:00

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie zapomnieć o młodzieży

„Wolę Kościół po wypadku niż Kościół chory” – powtarza papież Franciszek swoje duszpasterskie credo.
Co zrobić, żeby nie zachorować z powodu zaduchu Kościoła szczelnie zamkniętego?
W jakich wypadkach warto uczestniczyć, ryzykując poranienie, ale dając też szansę Bogu Żywemu, który przez swój Kościół chce zbawić świat?

Jak być duszpasterzem młodzieży? Jaka jest współczesna młodzież? Takie pytania stawiają sobie socjologowie i analitycy życia społecznego, a także księża.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Nieprzechodni puchar

2024-04-29 23:36

Kacper Jeż/ LSO DT

    W Brzesku odbyły się XVII Mistrzostwa Liturgicznej Służby Ołtarza Diecezji Tarnowskiej w Piłce Nożnej Halowej.

    W rozgrywkach wzięło udział 46 drużyn z całej diecezji. Łącznie na trzech brzeskich halach zagrało ponad 300 ministrantów i lektorów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję