Reklama

Dostrzegać blask prawdy

Niedziela sosnowiecka 48/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

PIOTR LORENC: - Proszę pozwolić, że w imieniu redakcji "Niedzieli Sosnowieckiej" złożę najpierw na Pana ręce serdeczne gratulacje dla stowarzyszenia z okazji piątej rocznicy jego erygowania w naszej diecezji. Poprzez swoje prace i inicjatywy wpisujecie się trwale i wyraźnie w pejzaż Kościoła sosnowieckiego, przypuszczam jednak, że początki nie były łatwe?

JAN MAJZNER: - Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie były trudne. Pracy było rzeczywiście dużo, ale żadnych przeszkód, za to wiele życzliwości, konkretnej pomocy i co najważniejsze - inspiracji. Byliśmy pierwszą diecezją podejmującą apel Ojca Świętego, skierowany do peregrynujących ad limina apostolorum biskupów polskich, o reaktywowanie Akcji Katolickiej. Byliśmy też diecezją wyjątkową, jeśli idzie o skalę pomocy udzielanej odradzającemu się wtedy stowarzyszeniu. Ta daleko idąca pomoc trwa zresztą nieprzerwanie aż do dzisiaj. Swoje powstanie Akcja Katolicka zawdzięcza decyzji biskupa ordynariusza Adama Śmigielskiego SDB. Ordynariusz powołał najpierw grupę inicjatywną i wyznaczył asystenta kościelnego, ks. dr. Grzegorza Noszczyka. Następnie powstał, obdarzony już większą pulą delegowanych przez Księdza Biskupa uprawnień, zarząd tymczasowy. Rozpoczęły się też zakrojone na skalę diecezji prace organizacyjne i programowe.

- Stowarzyszenie powstało, ale trzeba było decyzje pozostające na papierze wcielić w życie, jak to się dokonało od strony formalno-prawnej?

- Dzisiaj, po pięciu latach, jeszcze wyraźniej widzę trafność rozwiązań cechujących dekret biskupa Adama Śmigielskiego SDB z 14 października 1995 r. Zawiera on nie tylko decyzję erygującą Akcję Katolicką Diecezji Sosnowieckiej, ale tworzy równocześnie Instytut Akcji Katolickiej i - co okazało się niezwykle cenne - mianuje księży proboszczów i administratorów parafii asystentami parafialnych oddziałów Akcji Katolickiej. Jak wielu trudności uniknęliśmy dzięki temu rozwiązaniu, wiedzą najlepiej ci, którzy pracowali przez długi czas nad ostateczną wersją statutu Akcji Katolickiej w Polsce. Kiedy zaczęliśmy zastanawiać się, jak w możliwe najlepszy sposób wcielić dekret Księdza Biskupa w życie, okazało się, że ks. kanclerz dr Czesław Tomczyk i ks. prałat Stanisław Oset bardzo sprawnie i z wielką kompetencją włączyli Akcje Katolicką w struktury formalno-prawne i ekonomiczne diecezji, co w znaczący sposób usprawniło nasze działania. Siedzibą Instytutu Akcji Katolickiej stały się przestronne pomieszczenia, ofiarowane przez ks. dr. Karola Malasiewicza, znajdujące się w domu parafialnym przy ul. Jagiellońskiej. Czy można wyobrazić sobie, a pomijam przecież wiele szczegółów, lepsze warunki dla wypełnienia tych zadań, które stanęły przez nowo powstałą organizacją świeckich w Kościele?

- Czy inicjatywa Księdza Biskupa Ordynariusza znalazła odpowiedni oddźwięk wśród świeckich naszej diecezji?

- Wbrew potocznym opiniom, nigdy w regionie nie brakowało ludzi ofiarnie wspierających różnorodne dzieła i posługi Kościoła. Tak też było w wypadku powstawania Akcji Katolickiej. W dzieło reaktywowania stowarzyszenia włączyły się, obok przedstawicieli różnych grup, osoby, które z ramienia diecezji sosnowieckiej uczestniczyły w zakończonych dopiero co pracach II Synodu Plenarnego Kościoła Katolickiego w Polsce. Wnosząc zdobyte doświadczenia i duży zasób przemyśleń zaczęliśmy tworzyć odpowiednie struktury Akcji. Propagowaliśmy stojące przed nią dzieło Nie dzieli Akcji Katolickiej w poszczególnych parafiach diecezji. Poznawaliśmy się coraz lepiej i co najważniejsze szeregi wspólnoty stale rosły. Dziś obecni jesteśmy, w sposób czynny i na co dzień, w ponad 100 parafiach naszej diecezji. Już tylko omówienie zakresu prac i obowiązków, jakie podjęli członkowie parafialnych oddziałów Akcji, zajęłoby cały czas trwania naszej rozmowy. Zresztą o wielu dziełach redakcja Niedzieli Sosnowieckiej informowała na swoich łamach i mam nadzieję będzie to czynić nadal.

- Jakie zadania stoją przed Instytutem Akcji Katolickiej?

- Przede wszystkim programujemy i koordynujemy prace parafialnych oddziałów, oczywiście z zachowaniem właściwej im samodzielności, reprezentujemy diecezjalną Akcję Katolicką w kontaktach z innymi środowiskami w Polsce, wykonujemy - rzecz ujmując najkrócej - szeroki zakres obowiązków statutowych, określanych zgodnie z chrześcijańską nauką społeczną, jako służebne dobra, wobec dobra wspólnego stowarzyszenia i diecezji. Zarząd Instytutu, wraz z jego dyrektorem ks. Grzegorzem Noszczykiem cały czas pracuje w stałej łączności z biskupem ordynariuszem Adamem Śmigielskim SDB odpowiadając na potrzeby, jakie niesie życie. Znaczącą rangę zyskały także, cenione przez specjalistów, ogólnopolskie Zeszyty Pastoralne Instytutu Akcji Katolickiej Diecezji Sosnowieckiej, których szósty tom właśnie się ukazał. Są one niezmiernie ważnym, chociaż nie jedynym kierunkiem naszej pracy wydawniczej. Cieszymy się, że dyplomy, prowadzonego przez Instytut, a trwającego trzy semestry Studium Społeczno-Pastoralnego uzyskało dotąd już blisko dwustu absolwentów - moderatorów Akcji Katolickiej. Otrzymali oni, moim zdaniem, bardzo dobra formację. Wysłuchali wykładów nauczycieli akademickich, specjalistów wielu dziedzin, brali udział w seminariach i konwersatoriach. W związku z powyższym liczymy na owoce ich pracy w Kościele. Do ich grona dołączą następni absolwenci, bowiem rozpoczęła się, kolejna, czwarta już tura zajęć w studium.

- Stowarzyszenie duży nacisk kładzie na formację intelektualną. Zgodnie z chrześcijańską nauką o człowieku jest to zupełnie zrozumiałe, mam jednak nadzieję, że nie tylko względy teoretyczne przesądziły o kierunku prowadzonej przez was pracy formacyjnej?

- To rozłożenie akcentów wynika z samej istoty naszego powołania. Jesteśmy stowarzyszeniem czynnym i właśnie z tego powodu zobowiązani jesteśmy do trafnego rozeznawania sytuacji, w której przyszło nam pracować. Przyczynia się do właściwego ujęcia celów, jakie stawia przed nami nauka Kościoła. Przede wszystkim musimy brać pod uwagę troskę Jana Pawła II, wyrażoną u progu pontyfikatu, której zasadniczym celem jest dbanie o jedność członków Kościoła. Zgodnie ze wskazaniami Ojca Świętego, sprawą zasadniczą jest jedność na płaszczyźnie wiary i wspólnoty kościelnej. A także, o czym często się zapomina, jedność co do wartości, urzeczywistniana przez wierzących w osobistym życiu moralnym, w rozmaitych obszarach życia społecznego. Prawdziwą wspólnotę wiary i wartości możemy budować w Kościele tylko wtedy, gdy nasza własna formacja będzie na miarę wielkich celów, jakie stawia przed nami Chrystus. Możemy dokonać tego dzieła tylko wtedy, gdy nauczmy się dostrzegać blask prawdy - veritatis splendor - w całej jej pełni i zdolni będziemy do przekazania tej umiejętności innym. Akcja Katolicka jest tak naprawdę, u samych swych podstaw, wspólnotą modlitwy, i właśnie w niej szuka źródeł swej siły i wiary.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Być oparciem dla innych

2024-04-23 12:35

Magdalena Lewandowska

Wspólna modlitwa w kościele św. Maurycego

Wspólna modlitwa w kościele św. Maurycego

W parafii św. Maurycego odbyło się ostatnie rejonowe spotkanie zespołów presynodalnych dla rejonu Wrocław-Śródmieście i Wrocław-Południe.

Konferencję na temat Listu do Kościoła w Filadelfii wygłosił Tomasz Żmuda z Oławy. Nie zabrakło też wspólnej modlitwy i spotkania przy stole na dzielenie się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami.

CZYTAJ DALEJ

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję