Brygida Grysiak - znana dziennikarka telewizyjna, autorka wywiadu rzeki z abp. Mieczysławem Mokrzyckim „Najbardziej lubił wtorki” o bł. Janie Pawle II - wydała ostatnio książkę o macierzyństwie pt. „Wybrałam życie”. Jest to zbiór reportaży, w których kobiety, główne bohaterki tej książki, opowiadają o swoich losach, o decyzji urodzenia dziecka pomimo trudności. Brygida Grysiak oddaje głos kobietom, które wybrały życie własnego dziecka, chociaż aborcja początkowo wydawała się im łatwiejszym rozwiązaniem, gdyż nie były jeszcze gotowe do macierzyństwa lub znajdowały się w trudnej sytuacji życiowej. W książce przedstawione jest życie „matek wszechmogących”: Krystyny, Darii, Agnieszki, Małgorzaty, Zofii, Uli, Joli, Anny, Katarzyny, Weroniki. „«Matki wszechmogące» mówią, dlaczego nie usunęły ciąży. Mimo że niektóre z nich chciały to zrobić lub ktoś je do tego namawiał. Mówią o tym, że życie to życie. Bez podziału na zygotę, zarodek i człowieka. I że dziś są szczęśliwe, że o nie zawalczyły” - pisze we wstępie książki Brygida Grysiak.
W rozmowie z „Niedzielą” autorka opowiada, jak zrodził się pomysł na tę książkę. - Brakuje mi w debacie o obronie życia głosu kobiet, które stanęły przed wyborem i zdecydowały, że urodzą dziecko. Mimo że niektóre z nich rozważały przerwanie ciąży albo nawet próbowały to zrobić. Postanowiłam oddać im głos. Zapytać, dlaczego wybrały tak, a nie inaczej. I czy dzisiaj nie żałują tego. Nie wszystkie są katoliczkami, niektóre otwarcie krytykują Kościół, a mimo to wszystkie powiedziały swojemu dziecku: TAK. Z miłości, która jest silniejsza niż strach, bieda i ból rozstania - mówi Brygida Grysiak.
Uważa, że „aborcja zawsze jest dramatem kobiety”. - Najczęściej stoi za nią strach. Przed samotnością, nowym życiem, biedą, przed tym, że nie dadzą rady. Tak mówią moje bohaterki. One też się bały. Dlatego niektóre z nich myślały o aborcji. Dzisiaj już się nie boją. Cieszą się, że wybrały życie. Choć wcale nie mają łatwo - mówi autorka.
Brygida Grysiak sama jest szczęśliwą mamą małego Antosia. - Macierzyństwo to najpiękniejsze, co mnie w życiu spotkało. Marzę o tym, żeby dla każdej kobiety ciąża była dobrą nowiną. Ale wiem, że nie zawsze jest. Dlatego tak bardzo podziwiam matki, które mimo dramatycznych okoliczności, mimo strachu, decydują się urodzić dziecko - i dać mu szansę na życie. Dlatego napisałam tę książkę - dodaje.
Bohaterki reportaży Brygidy Grysiak opowiadają o swoich życiowych dramatach, codziennych problemach i zmaganiach o własną godność. Pochodzą z różnych środowisk. Kiedy walczyły o życie dla swojego dziecka, nie kierowały nimi motywy religijne, ale ludzka uczciwość. „Dziękuję im za tę walkę i za to, że chciały mi o niej opowiedzieć. Podobno słowa tylko uczą, a przykłady pociągają. Właśnie dlatego chciałam oddać głos kobietom, które już wybrały życie. One naprawdę wiedzą, o czym mówią” - pisze Brygida Grysiak.
Książka „Wybrałam życie” ukazała się w Wydawnictwie Znak.
Doskonale znany tekst dzisiejszej Ewangelii zachęca nas do konfrontacji z naszym podążaniem za Chrystusem. Zastanawiamy się nieraz nad naszą relacją do Boga, wiele możemy już o tym powiedzieć, ale życie nieustannie to weryfikuje i niejako wymusza na nas stanięcie w prawdzie wyrażonej nie tylko słowem, ale nade wszystko czynem. Już nieraz uświadamialiśmy sobie, że wiara i pójście za Chrystusem nie jest życiem usłanym różami, a dziś Jezus mówi nam wprost o drodze, na której trzeba dźwigać codzienny krzyż. I stoi przed nami wiele, na pozór sprzecznych, zachowań, jak choćby nienawiść do ojca, matki, żony, dzieci. Czy może nas ów tekst gorszyć? Myślę, że żadną miarą. Trzeba jednak należycie uporządkować hierarchię wartości w naszym życiu, by wiedzieć, co z czego wynika. Oczywiście, na pierwszym miejscu musi być Bóg. Potem – Jego wola względem naszego życia. To tak jakby z nieco innej strony modlitwa Ojcze nasz..., która przypomina wpierw o uświęceniu Boga, o Jego należytym miejscu w naszym życiu, o naszej otwartości na Jego wolę, a następnie dopiero wyraża prośbę o chleb powszedni, który jest symbolem doczesności. Wszystko musi być budowane na fundamencie, którym jest Bóg. Jeśli chcesz pójść za Chrystusem, musisz to uczynić bezkompromisowo. Stanąć przed nim sam na sam. Bez niczyjego wsparcia, zaplecza i zabezpieczeń. Tylko On i ja. Moje „ja” – ja sam przed Nim jestem nikim, bo wszystko, czym jestem, wynika z mojej relacji do Niego. Tym jest moja „nienawiść” do siebie samego: wyraża się w oddaniu wszystkiego Bogu – tak jak oddanie żony, dzieci, braci czy sióstr. Wszystko zaczyna się od mojej relacji do Niego. Od wzięcia tego wszystkiego jakby od nowa – w postaci krzyża obrazującego wszystko, z czym przychodzi mi żyć na co dzień. Jeśli nie przyjmę tego w duchu wiary, nie jestem uczniem Chrystusa. Cała rzeczywistość mojego ziemskiego pielgrzymowania musi być interpretowana w duchu wiary. Wszystko dzieje się po coś. Wszystko w Bożym planie ma swój sens i ma czemuś służyć. To fundament, o którym pisze dalej ewangelista Łukasz. Twoje życie musi być zaplanowane na współpracę z Bogiem. Zaczynasz budować. A jeśli już, to od początku do końca – mówiąc nieco prostym językiem: na dobre i na złe. Jestem z Nim wtedy, gdy moje życie „układa się”, ale i wtedy, gdy przychodzi moment próby. To jest nie tylko trwałe budowanie fundamentu, ale i zdolność wykończenia budowy. Jeśli w chwili próby porzucam Jezusa, to jestem człowiekiem godnym politowania albo obiektem drwin. Czym jest moja wiara tylko w chwili powodzenia, albo czym jest moja miłość tylko w dobrej, a nie złej doli? Życie nasze pozostaje ciągłym zmaganiem, walką – wygrana pozostaje tylko z Chrystusem.
Problemem nie jest uwolnienie się od krzyża, ale wierne pójście za Tym, który go niósł i zwyciężył dla nas. Ludzie nam w tym nie pomogą. Nawet nasi rodzice, rodzeństwo, przyjaciele czy znajomi. Pomóc może tylko Jezus, dlatego mam kochać Go bardziej niż innych. Wyznam Jezusowi szczerze moje obawy wobec Jego wymagań.
Wielkie tłumy szły z Jezusem. On odwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo jaki król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem».
„Ileż pokoleń wszystkich stanów zanosiło tu i zanosi swoje modlitwy, w dniach świetności i w chwilach zagrożeń, w dniach chwały, i klęski, i zwyczajnej codzienności. A Ukrzyżowany, swoim miłosiernym wzrokiem, spod opadających powiek, ogarnia nas wszystkich” – napisali biskupi obu warszawskich diecezji w liście pasterskim z okazji 500-lecia obecności Krzyża Baryczków w Warszawie.
Słowo abp. Adriana Galbasa SAC i bp. Romualda Kamińskiego odczytywane jest dzisiaj we wszystkich stołecznych kościołach.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.