Norweski noblista pisze o niej otwarcie w swej ostatniej książce „Septologia”. Stawiając swych bohaterów w bardzo trudnych, wręcz patologicznych sytuacjach, pokazuje, jak żyć w nich wiarą i znajdować w niej ocalenie, jak modlić się w takich sytuacjach, wypowiadając z ufnością proste słowa modlitwy. Nawiązując do tej książki, Fosse podkreśla, że w jego życiu to właśnie pośród najgorszych ciemności Bóg był najbliższej niego.
Dziś wieczorem norweski pisarz otrzyma w Sztokholmie Nagrodę Nobla. Przygotowując przeznaczone na tę okazje przemówienie, przyznał, że chce się w nim zwrócić właśnie do ludzi, którzy przechodzą w swym życiu trudne chwile, doświadczają rozpaczy czy trwogi. Chcę im podać rękę - mówi tegoroczny Noblista.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dzieląc się na łamach katolickiego dziennika La Croix swą wiarą, przyznał, że dorastał w luteranizmie, który porzucił w wieku 16 lat, pozostając jednak nadal człowiekiem wierzącym. Skończyło się na tym, że znienawidziłem ten Kościół, w którym pastor sądzi, że może racjonalnie wpoić ci prawdę, która nie jest prawdą. „Dla mnie luteranizm wyklucza tajemnicę wiary. - mówi norweski konwertyta. (…) Wiary nie można osiągnąć rozumem. To doświadczenie, musi się wydarzyć”. Dodaje, że na długiej drodze, która doprowadziła go do katolicyzmu, decydujące znaczenie miała lektura dzieł Mistrza Ekharta.
Po ogłoszeniu werdyktu Akademii Szwedzkiej gratulacje do Jona Fossego wystosował również Papież Franciszek. Zapewniając o uznaniu dla jego twórczości, wyraził nadzieję, że jego nienachalne świadectwo wiary i zaangażowany głos literacki dotrą teraz do szerokiego grona odbiorców. „W szczególny sposób Twoja zdolność do przywoływania darów łaski, pokoju i miłości Boga Wszechmogącego w naszym często zaciemnionym świecie z pewnością wzbogaci życie tych, którzy dzielą pielgrzymkę wiary” - napisał Papież.