W Polsce pokutuje jeszcze gdzieniegdzie - nie tylko w domach prywatnych, ale i w niektórych, najczęściej przydrożnych, restauracjach - błędne przekonanie, że ryby powinno się jeść dwoma widelcami. Zwyczaj ten pojawił się w historii, gdy brakowało odpowiednich sztućców, m.in. w czasie I wojny światowej czy w okresie PRL-u, kiedy w sprzedaży były tylko trzy podstawowe sztućce do jedzenia dań głównych (łyżka, nóż i widelec).
Specjalne sztućce do ryby, wbrew niektórym błędnym przekonaniom, nie są sztućcami używanymi do jedzenia ryb w każdej postaci. Sztućce te służą wyłącznie do ryb gotowanych czy smażonych w całości, wraz ze skórą i ościami, serwowanych w całości lub w dzwonkach (np. smażony karp wigilijny).
Filety rybne jemy po prostu samym widelcem. Podczas ich spożywania możemy posłużyć się nożem, nagarniając nim na widelec kawałki ryby. W żadnym wypadku nie powinno się kroić filetu nożem (dzielimy go widelcem).
Takie ryby, jak śledź marynowany, w oleju, w śmietanie itp., jemy, posługując się zwykłym widelcem obiadowym lub, jeszcze lepiej, trochę mniejszym, przekąskowym, i odpowiadającym mu nożem.
Takich sztućców używamy też przy jedzeniu wędzonego łososia i węgorza.
Widelec do ryby ma specjalną konstrukcję (ząbki skierowane są do środka). Nóż jest szeroki z ostrym końcem, tępy, bo nie służy do krojenia, tylko do podtrzymywania ryby i oddzielania skóry lub mięsa od ości.
Opis jedzenia tymi sztućcami ryby w całości zajmuje w przeciętnym podręczniku savoir-vivre’u nawet kilka stron. Mówiąc najkrócej, najpierw oddzielamy skórę i płetwy, przekładamy je na specjalny talerzyk i jemy górną część mięsa. Po odsłonięciu w całości kręgosłupa przekładamy go wraz z łbem na talerzyk na odpadki i przystępujemy do jedzenia drugiej części ryby.
Jeśli nie opanowaliśmy takiej techniki jedzenia ryby, lepiej jej nie jedzmy w towarzystwie, szczególnie podczas uroczystych spotkań. W dobrych restauracjach można poprosić kelnera, by nam rybę odfiletował.
Rodzice mają być dobrym przykładem dla swoich dzieci - mówił bp Jan Glapiak
Zobowiązania, które są wypowiadane przy chrzcie dziecka dotyczą tego, że rodzice zatroszczą się o katolickie wychowanie swoich dzieci, nauczą pacierza, dziesięciu przykazań Bożych, ale przede wszystkim tak będą żyć, by dzieci widziały, że spowiadają się i przystępują do komunii świętej - mówił bp Jan Glapiak podczas uroczystej sumy odpustowej ku czci Matki Bożej Wniebowziętej w Skalmierzycach.
W homilii celebrans przypomniał, że w uroczystość Wszystkich Świętych 1950 r. papież Pius XII ogłosił dogmat o wniebowzięciu Najświętszej Marii Panny. -„Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej” - zacytował fragment dogmatu.
Archidiecezjalna Pielgrzymka Wspólnot Żywego Różańca rozpoczął się w Henrykowie od konferencji ks. Aleksandra Radeckiego, który poruszył ważne kwestie związane z modlitwą różańcową i wskazał na tajemnice różańcowe, jako te, które mają ożywić wiarę człowieka i są wskazaniem na drodze do szczęścia i radości.
Konferencja zbudowana była w formie drogi po życiu człowieka. Ksiądz Aleksander zachęcał do ożywienia wspólnot Żywego Różańca, wskazując, że wspólnoty te coraz bardziej się zmniejszają. W pierwszej części ukazane zostały tajemnice radosne różańca świętego. Kapłan podsumował ją piosenką, zachęcając obecnych do wspólnego śpiewu. Piosenka opowiadała o szczęściu ziemskim i pokazywała, co jest szczęściem zwierząt, a co ludzi. - Wniosek wydaje się jasny, ziemskie wymiary szczęścia człowieka nie zaspokoją. Tylko Bóg nas zaspokaja, więc warto zadbać o perspektywę, w której własny świat zobaczymy we właściwych proporcjach - mówił kapłan, opowiadając o sanktuarium Matki Bożej na Górze Iglicznej i przywołując słowa św. Jana Pawła II i pytając: - Skąd mamy czerpać prawdziwą radość? - Radość jako jeden z owoców Ducha Świętego jest pragnieniem każdego człowieka. A czy człowiek byłby w stanie zrobić zapis wszystkich osiągnięć, w każdej kategorii życia? Czy zauważamy, że każdy z nas ma powody do dumy i satysfakcji oraz nadziei na lepszy los? Okazuje się, że nie potrafimy dziękować i radować się, a wolimy zazdrościć, a wtedy człowiek nikczemnieje - stwierdzał ze smutkiem ks. Aleksander, dodając: - Nie umiemy wykorzystywać tego, co mamy i dzielić się z tym innymi.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.