AGNIESZKA LOREK: - Księże Doktorze, jesteśmy u progu nowego roku liturgicznego, proszę powiedzieć, w jaki sposób chrześcijanin powinien przeżywać ten czas?
KS. DR JAN KOCLĘGA: - Cechą życia chrześcijańskiego powinna być nadzieja, i to nie jakaś tam nadzieja, ale nadzieja pełna ufności w Chrystusie.
- Sceneria jesieni budzi w nas często poczucie przemijania, przywołuje na myśl, że musimy odejść z tego świata…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- To nie tylko sceneria jesieni, ale przede wszystkim Chrystus uczy nas w Piśmie Świętym, że jesteśmy w drodze do domu Ojca. Tak więc przejście z tego świata do wieczności jest wpisane w perspektywę ludzkiego życia na ziemi.
- Momentem przejścia jest śmierć…
- Tak. Można powiedzieć, że śmierć jest zamknięciem czasu zasługiwania i przejściem do wieczności.
- A jaka jest relacja współczesnego człowieka do śmierci?
- Dzisiejszy człowiek dość skrajnie pojmuje śmierć, z jednej strony unika się tego tematu, zdaje się on tabu, a z drugiej strony współczesna kultura chętnie sięga po temat śmierci w filmie, literaturze czy w grach komputerowych, można nawet powiedzieć, że jest w nich wszechobecna.
- Jaki zatem powinien być stosunek człowieka wierzącego do śmierci?
Reklama
- Wydaje się, że postawa szacunku jest jak najbardziej właściwa, bo przecież śmierć jest finalizacją życia na ziemi, jest przejściem do wieczności.
- A cały świat też umiera czy przemija?
- Rzeczywistość tego świata jest przemijająca.
- Co jakiś czas media donoszą o datach końca świata. Jaką postawę powinno się przyjąć wobec tych „przepowiedni”?
- Przede wszystkim trzeba zachować zdrowy dystans do wszelkich nowinek dotyczących końca świata, daty i jego przebiegu. Zakończenie historii zbawienia nastąpi w Chrystusie, kiedy przyjdzie On w chwale na końcu czasu, aby sądzić żywych i umarłych oraz proklamować pełnię z Bogiem.
- Czy obecny stan życia człowieka można nazwać oczekiwaniem?
- Tak. Można powiedzieć, że życie człowieka jest jednym wielkim czekaniem na Boga, każda chwila tu, na ziemi, przybliża nas do wieczności - czas ucieka, wieczność czeka.
- A cały świat - czy jest w oczekiwaniu Boga?
- Świat - całe stworzenie jest w wielkim oczekiwaniu - można powiedzieć, że cała historia jest adwentem Boga.
- Wydaje się jednak, że współczesny człowiek nie czeka na Boga...
Reklama
- Faktycznie, bardzo często człowiek jest zaabsorbowany tym wszystkim, co dzieje się wokół niego. Zabieganie i nadmierna troska o „dziś” przesłaniają nam perspektywę tego, do czego jesteśmy powołani - do eschatologicznego „jutra”, ale czy chcę, czy nie, to i tak każda chwila przybliża mnie do Boga, nie ma odwrotu od wieczności.
- A czy „świat” czeka na Boga?
- To złożone pytanie, istnieją bowiem na świecie „siły”, które koncentrują całą uwagę na tym, co materialne, na tym, co odnosi się li tylko do rzeczywistości tego świata, ale najgłębszym pragnieniem świata - całego stworzenia jest pełne zjednoczenie się z Bogiem w Chrystusie.
- Kościół głosi perspektywę nadziei na pełnię z Panem, czy jednak na co dzień nie jest nazbyt zaabsorbowany rzeczywistością tego świata?
- Kościół jest pielgrzymującą wspólnotą do pełni eschatologicznej, a więc całe jego działanie tu, na ziemi, ma jeden cel - pomóc człowiekowi i całej wspólnocie ludzkiej dojść do zjednoczenia z Bogiem.
- Czy jednak nie uważa Ksiądz Doktor, że zaangażowanie społeczne Kościoła nie jest swoistym przełożeniem akcentu na sprawy tego świata?
- Zawsze trzeba pytać, dlaczego Kościół angażuje się w sprawy społeczne. Praca Kościoła nie jest działaniem dla działania, ale ma na celu głoszenie Ewangelii i bycie sakramentem zbawienia. Kościół w swoim działaniu ma zawsze cel ostateczny - zjednoczenie człowieka z Bogiem w Chrystusie.
- A czy duchowni są znakiem nadziei dla człowieka i świata?
Reklama
- Nie duchowni są znakiem nadziei, ale Jezus Chrystus jest prawdziwą nadzieją dla świata i człowieka. Duchowni i w ogóle ludzie ochrzczeni powinni być świadkami nadziei.
- Od czego zależy ten stopień świadectwa nadziei?
- Przede wszystkim zależy od wiary, od zaufania Bogu w Chrystusie - nie można być świadkiem czegoś, czego nie doświadczamy lub nie posiadamy…
- Jak zatem w naszych trudnych czasach rozbudzić w sobie nadzieję?
- Im trudniejsze czasy, tym większy musi być wysiłek wiary, tym większe zaufanie Bogu. Chętnie zdobywamy wiedzę w różnych obszarach, poznajemy nowe rzeczywistości, a jednocześnie brakuje nam czasu na to, co najważniejsze - na osobisty kontakt z Bogiem, rozwój naszej wiary i wiedzy duchowej, trzeba więc rozbudzić w sobie nadzieję, odczytując na nowo słowa: „Jezu, ufam Tobie”.
- Przemijanie jest codziennym doświadczeniem człowieka, budzi nostalgię za tym, co odeszło, a jednocześnie jakiś niepokój przed tym, co ma nadejść. Czy nadzieja jest lekarstwem?
- W życiu każdego człowieka nic nie jest tak pewne jak śmierć, życie przemija - trzeba przygotować się na wieczność, dlatego nadzieja w Bogu jest odpowiedzią na pytania o przyszłość. Człowiek wierzący czeka z nadzieją na wieczność, żadna perspektywa dziś ani jutra, ani tym bardziej jesienna nostalgia nie mogą zmącić w sercu chrześcijanina zaufania do Boga i Jego obietnic.
- Obyśmy więc zawsze byli ludźmi wielkiej nadziei...
- Tak. I takiej właśnie nadziei, pełnej pewności w Chrystusie, życzę wszystkim nie tylko u progu roku liturgicznego, ale zawsze.