Droga Aniu!
Dziś tak pochmurno, pada, nie poszłam pobiegać. Nie zlekceważyłam jednak porannej gimnastyki. Zaczęłam szukać miejsca na pisanie, jakbym szukała miejsca dla siebie na ziemi.
Znalazłam przy oknie, nie lubię sztucznego światła, często jeszcze wieczorem gaszę światło i odsłaniam zasłony, by choć jeszcze przez chwilę zaczerpnąć energii od słońca.
Zastanawiałaś się kiedyś, jak to jest, że choć całe niebo pokryła deszczowa zasłona, na dworze jest tak jasno?
Lubię deszcz. Można na przykład chodzić po kałużach. Myślę, że szczęśliwy człowiek lubi trochę deszczu. Gdy pada, można więcej czasu poświęcić wspólnej zabawie z rodzeństwem, z dziećmi, poczytać, obejrzeć razem ciekawy film.
Czy w czasie deszczu znajduję miejsce dla siebie? Na pewno jest więcej okazji do modlitwy.
Zdarzyło mi się kiedyś mieć obawy przed wyjściem do kościoła na niedzielną Mszę św. Lało strasznie. Jednak zebrałam się i poszłam, i do dziś pamiętam uczucie radości, że się nie poddałam.
Nie jesteśmy przecież z cukru. A dobry i miłosierny Bóg wciąż obdarza nas łaskami.
Chwalmy Boga za wszystko, co nam daje: za słońce, za deszcz i wiatr, za śnieg i mróz, za poranną rosę i szron.
Pisząc te słowa, tak trudne dziś dla Ciebie, Aniu, jestem z Tobą, jak wielu, naprawdę wielu Polaków. To trudny dla Ciebie czas, czas ogromnych strat, wyczerpanych sił, udręk i cierpienia. Chcę Cię teraz na chwilkę oderwać od zmartwień. Czy możesz przez chwilę wyobrazić sobie Jezusa Zmartwychwstałego, który ukazuje się uczniom w drodze do Emaus (por. Łk 24, 13-35)? Powiedz Mu o swoim cierpieniu, o wszystkim, co Cię boli, smuci, martwi. O Twoim żalu i gniewie. Jezus jak dobry pasterz przytuli i zrozumie, zabierze Twoje troski, jeśli Mu się zwierzysz.
Wsłuchaj się w Jego uczucia i doświadcz Jego reakcji na Twoje zmartwienia.
Czy mam prawo to pisać, pocieszać Cię? I czy tym pomogę? Nie wiem. Serce się kroi i boli. Mam jednak taką nadzieję, że to doświadczenie jak zły sen minie, i kolejnego dnia zasypiając, powiesz: Dziękuję Bogu za ten krzyż, za przyjaciół, którzy jak dobre anioły byli ze mną.
„Obiecałeś, Jezu, że zawsze będziesz ze mną. Do tej pory widziałam na ziemi Twoje i moje ślady. Dziś, kiedy jest mi tak źle i ciężko, widzę tylko jedne ślady na ziemi. Gdzie jesteś, dlaczego mnie właśnie teraz zostawiłeś? Jezu, pomóż mi. Bądź ze mną.
- To moje ślady, Aniu. Kiedy jest ci trudno i ciężko, ja niosę cię na moich ramionach...”.
Z życzeniami, by w Twoim sercu były pokój i nadzieja, byś pewnego dnia odkryła w sobie znów jak dawniej szczęśliwego człowieka, z zapewnieniem o modlitwie -
Dominika
Piła, 29 sierpnia 2010 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu