Widząc postępy w budowie stadionów, kolejne odcinki autostrad oddawanych do użytku (nielicznych, co prawda, ale jest szansa, że będzie ich więcej, bo za ich budowę biorą się już m.in. Chińczycy…), dochodzę do wniosku, że może za niecałe trzy lata uda się w Polsce zorganizować przyzwoity futbolowy turniej. Rodzi się tylko pytanie: Czy do roku 2012 zbudujemy kadrę odpowiednią do rangi takiej imprezy, jaką są mistrzostwa świata?
Obecnie tymczasowy (komentatorzy słowo to bardzo akcentują) trener naszej reprezentacji - Stefan Majewski (l. 53) poprowadzi piłkarzy podczas dwóch ostatnich eliminacyjnych, wyjazdowych meczów (z Czechami - 10 października oraz ze Słowacją - 14 października). Włodarze naszej ukochanej „kopanej” zadecydowali, że nawet gdybyśmy przegrali oba spotkania, zatrzyma on swoją posadę na co najmniej dwa pojedynki. W ten sposób będzie mógł pokazać pełnię trenerskich umiejętności. W listopadzie zagramy bowiem przeciwko Rumunii, a później czeka nas mecz z Paragwajem albo Turcją. Wyniki i postawa piłkarzy zadecydują o losach następcy Leo Beenhakkera (l. 67). Tajemnicą poliszynela jest, że Majewski należy do ulubieńców tych, którzy rządzą PZPN-em. Widzą go na stałe w roli pierwszego trenera kadry narodowej. Dlatego też niekoniecznie jest on lubiany w tych środowiskach, które nie przepadają za prezesem Grzegorzem Lato i jego kolegami. Zdaniem większości mediów, a także kibiców, teraźniejszy selekcjoner oraz stojący za nim związkowy establishment nie jest kompetentny do wypełnienia powierzonych im zadań. Czy tak rzeczywiście jest? W jakiejś mierze pewnie to prawda.
W każdym razie sądzę, że skoro nie da się zmienić obecnej sytuacji w polskiej piłce, trzeba zwyczajnie obdarzyć kredytem zaufania obecnego menedżera. Nie należy także bojkotować meczów reprezentacji, jak to chcieliby niektórzy. Nie wydaje mi się, by był to dobry pomysł. Przecież nieobecność biało-czerwonych barw na trybunach na pewno nie wpłynie budująco na piłkarzy. Nie oszukujmy się. W ten sposób polskiej piłce się nie pomoże.
Jeśli zaś chodzi o samego Majewskiego, jako piłkarz obrońca spisywał się bardzo przyzwoicie zarówno w reprezentacji (40 występów, 4 gole), jak i w klubach polskich oraz zagranicznych. Zazwyczaj zbierał bardzo pozytywne recenzje i był podstawowym zawodnikiem drużyn, w których grał. Jako trener natomiast nie odniósł do tej pory znaczących sukcesów. Jego podopieczni wyrażają się o nim różnie. Jedni mówią dobrze, inni źle. Zapewne, jak to zwykle bywa, prawda leży gdzieś pośrodku. Na razie trudno oceniać jego pracę. Trzeba po prostu dać mu szansę.
Nasz tymczasowy selekcjoner nieco zaskoczył powołaniami. Do kadry wracają bowiem po dłuższej przerwie doświadczeni i już nieco wiekowi bramkarze: Jerzy Dudek (l. 36) i Wojciech Kowalewski (l. 32), a także obrońca Arkadiusz Głowacki (l. 30). Trener zaskoczył wszystkich również takimi nazwiskami, jak: Jarosław Bieniuk (l. 20), Mariusz Pawelec (l. 23), Piotr Polczak (l. 23), Dawid Janczyk (l. 22) oraz Kamil Grosicki (l. 21). W naszym narodowym zespole zabrakło miejsca dla Artura Boruca (l. 29), Michała Żewłakowa (l. 33), Dariusza Dudki (l. 26), Jacka Krzynówka (l. 33) i Wojciecha Łobodzińskiego (l. 27). Do tej pory byli oni powoływani.
Kontakt:
Pomóż w rozwoju naszego portalu