Jak zaznaczył w rozmowie z PAP Antoniak, publicyści i historycy badali sprawę zabójstwa księdza przez ponad 30 lat. O ustaleniu przez pion śledczy IPN przyczyn zabójstwa ks. Blachnickiego szef SWAP dowiedział się w środę.
"Został otruty, co potwierdza ekshumacja, a także dochodzenie w Niemczech. Są oznaki wykazujące, że było to morderstwo polityczne" - powiedział Antoniak.
Zwrócił uwagę, że w otoczeniu księdza Blachnickiego, który sprawował posługę duchową, ale też zajmował się działalnością społeczną, a nawet polityczną znalazło się prowadzące inwigilację małżeństwo agentów SB Jolanta (obecnie Lange) i Andrzej Gontarczykowie. Z powodu prześladowań duchowny musiał opuścić Polskę w latach osiemdziesiątych.
"Kiedy z Radia Wolna Europa dotarła wiadomość o śmierci księdza Blachnickiego w roku 1987 w Carlsbergu, byliśmy tym bardzo zasmuceni. Trudno było oczekiwać, że zabójstwo zostanie udowodnione, chociaż paliła się iskierka nadziei, ponieważ otruto go w Niemczech Zachodnich" - powiedział Antoniak.
W jego opinii Polonia wznowienie śledztwa przyjęła z ufnością, że dojdzie do zadośćuczynienia sprawiedliwości, a winni zostaną ukarani.
"Znamienne jest, że ci, (których oskarżano o to, że - PAP) przyczynili się do śmierci (księdza -PAP), także obecnie, już po zmianie systemu, działają w organizacjach społecznych, lewicowych, jak pani Lange" - zauważył komendant naczelny SWAP.
Przywołał propagandowe programy telewizyjne z czasów PRL, kiedy Jerzy Urban przeprowadzał wywiady z Gontarczykami. Państwo komunistyczne, akcentował, przypisywało sobie za sukces, że udało się ściągnąć z Niemiec Gontarczyków, tajnych agentów podejrzanych o zabójstwo księdza.
Antoniak zwrócił uwagę, że ich proceder nadzorował pułkownik Aleksander Makowski, pracujący w pionie śledczym Wydziału XI wywiadu. Zajmował się on m.in. penetracją Kościoła katolickiego. Robił niestety karierę także w III RP. Rozwijał współpracę z Amerykanami, a wiadomo z dokumentów, że ma dotąd zakaz wjazdu do Stanów Zjednoczonych.
"Polskie służby działały na zlecenie sowieckich i przypuszczam, że zabójstwo konsultowane było z rosyjskimi służbami. Uważam tak dlatego, ponieważ oprócz ruchu oazowego ks. Blachnicki stworzył w Carlsbergu "Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów" skupiającą nie tylko katolików, ale innych chrześcijan z krajów obozu sowieckiego, jak m.in. Litwa, Łotwa, Estonia czy NRD. Kreml zdawał sobie sprawę, że będzie to zagrożenie dla komunistów w tych państwach" - ocenił Antoniak.
Stwierdził, że Polonia z uznaniem patrzy na współdziałanie pionu śledczego IPN z prokuraturą, a były okresy, kiedy dochodziło w tym względzie do zaniedbań. Nie do Amerykanów polskiego pochodzenie należy jednak ferowanie wyroków.
"Polska jest krajem demokratycznym i nie do nas należy sugerowanie, jakie powinny być wyroki. Każdy ma prawo do procesu. Jesteśmy jednak przekonani, że winni śmierci ks. Blachnicki powinni zostać surowo ukarani, zgodnie z pryncypiami polskiego prawa" - konkludował komendant naczelny SWAP.
"Mam osobisty stosunek do tej sprawy. Jest on ukształtowany przez Ruch Światło-Życie", którego założycielem był ksiądz Blachnicki. Wśród Polonii mojego pokolenia spotykam wiele osób, które przeszły przez światopoglądową drogę, poczynając od ruchu oazowego. Dla wielu ludzi przebywających teraz w Stanach Zjednoczonych, ale także w Polsce, postać księdza Blachnickiego była charyzmatyczna, mityczna" - powiedział Antoniak.
Rozmówca PAP przypomniał, że wstąpił do ruchu oazowego w wieku 14 lat. Animatorami tego byli kapłani przy parafiach, w diecezjach, ale na spotkaniach podkreślano, że założycielem ruchu był ksiądz Blachnicki i poświęcił tej misji swoje życie.
"Chociaż nigdy go osobiście nie spotkałem był obecny w moim życiu. Spędzałem wakacje na oazach. Były poświęcone modlitwie, ale też dyskusjom jak działa system. Już wtedy mówiło się, że na przekór ideologii komunistycznej ksiądz Blachnicki stworzył masowy ruch będący dla niej przeciwwagą. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę" - zapewniał szef SWAP.
Tak wiele mu zawdzięczamy
W wyniku prowadzonego śledztwa Instytut Pamięci Narodowej ujawnił, że ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie, został otruty. Rzuca to nowe światło w procesie beatyfikacyjnym na jego postać. Sosnowieccy oazowicze potwierdzają, że ten wyjątkowy ksiądz miał i ma ogromny wpływ na ich życie.
Ruch Światło-Życie to konkretny owoc Soboru Watykańskiego II na terenie Polski. Kościół wówczas zaczął odkrywać sam siebie, jako wspólnotę wspólnot. Ten zamysł doskonale odczytał śląski kapłan ks. Franciszek Blachnicki. Stworzył ruch, który popularnie nazywamy „Oazą”. Dziś jest to wspólnota, w której można się formować i wzrastać tak naprawdę przez całe życie.Ks. Przemysław Lech, wychowanek „Oazy”: – To wyjątkowa wspólnota gromadząca ludzi od Oazy Dzieci Bożych dla najmłodszych, przez grupy młodzieżowe, aż po kręgi Domowego Kościoła, w których biorą udział całe rodziny. Ta formacja przynosi wymierne owoce w życiu wiary członków ruchu, ale przede wszystkim we wspólnotach parafialnych, gdzie animatorzy podejmują się roli świeckich liderów w dziele ewangelizacji. W tym wyjątkowym ruchu zrodziło się sporo powołań kapłańskich. To też jest sygnał, który potwierdza „płodność” „Oazy”.Jarosław Olesiński: – W to, że Ruch Światło-Życie jest bożym narzędziem nie wątpiłem nawet przez chwilę, od kiedy dziewięć lat temu Pan Bóg dał mi się poznać właśnie w tej wspólnocie. W ruchu przeszedłem pełną drogę formacyjną i od kilku lat posługuję jako animator, a mimo to nieustannie odkrywam i zaskakuję się głębią tego charyzmatu. Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki tworzył ruch w duchu reform Soboru Watykańskiego II, stawiając sobie za cel wychowywanie ludzi do wiary dojrzałej, świadomej, konsekwentnej i żywej przez osobiste doświadczenie i nieustanną formację. On jest dla mnie przede wszystkim wzorem pełnego poddania się działaniu Bożej łaski i konsekwentnego działania. To oddanie doskonale obrazuje historia jego życia i proces budowania Ruchu Światło-Życie, z którymi naprawdę warto się zapoznać.Marek Nackowski: – Ks. Franciszek Blachnicki tworząc Ruch Światło-Życie chciał się podzielić darem, który sam otrzymał od Boga, przebywając w celi śmierci – darem wiary konsekwentnej. Wiara, która w swej istocie jest nie tyle zbiorem prawd i nakazów, ale osobową relacją z Trójjedynym Bogiem, który mnie zbawia przez słowo i sakramenty, które powierzył wspólnocie Kościoła. Przez charyzmat Ruchu Światło-Życie Pan Bóg znalazł także mnie, grzesznika. Wydobył mnie ze śmierci grzechu i poprowadził do odkrycia wiary stającej się prawdą we mnie, prawdą, która mnie określa i bez której ostatecznie nie wyobrażam sobie życia. Agnieszka Pająk: – Ruch Światło-Życie to dla mnie przede wszystkim wspólnota ludzi. Poza rodziną Ruch Światło-Życie, a więc też ks. Franciszek Blachnicki, uczynili mnie tym, kim teraz jestem. Nigdy nie przestanę być za to wdzięczna. „Oaza” to też źródło wieloletnich, pięknych przyjaźni, spotkań, gry w piłkę, ognisk, tańców i odkrywania drugiego człowieka. Za to wszystko dziękuję! Iwona Walusiak, 25 lat w KWC: – Kiedy zetknęliśmy się z postacią ks. Franciszka Blachnickiego, zafascynowało mnie to, że w działaniach, a potem też w książkach znalazłam to, czego szukałam od młodych lat. Jako nastolatka przeżywałam bardzo problem alkoholizmu w polskich rodzinach, obserwowałam te problemy w swojej rodzinie, wśród bliskich i znajomych. Ksiądz Franciszek nie tylko zdiagnozował problem i jego przyczyny, ale pod natchnieniem Ducha Świętego znalazł rozwiązanie. Powołał do istnienia Krucjatę Wyzwolenia Człowieka. Dziś mamy dorastające dzieci, cieszymy się, że dajemy im świadectwo radosnego przeżywania różnych uroczystości bez alkoholu. Trwamy w trzeźwości, aby doczekać chwili, kiedy nasz naród zostanie całkowicie uwolniony od tego nałogu. Andrzej Dubiel, prezes fundacji Muza Dei: – Ks. Franciszek Blachnicki to ten duchowny, z którym nigdy nie jechałem samochodem, nigdy nie jadłem z nim obiadu, nie przybiłem „piątki”, nie byłem na rekolekcjach – ten właśnie ksiądz miał i ma ogromny wpływ na moją formację, rozwój, zaangażowanie. To dzięki formacji na wakacyjnych rekolekcjach II stopnia poznałem moją ukochaną żonę Agnieszkę. Od 2012 r. niemal co roku uczestniczymy całą rodziną w rekolekcjach w Carlsbergu, jesteśmy wdzięczni za ten czas, dziękujemy za wspólnotę Domowego Kościoła, za nasz krąg, który daje nam siłę do codziennego życia. Nie byłoby Muza Dei, nie byłoby planów stworzenia, zbudowania Centrum Nowej Kultury im. ks. Franciszka Blachnickiego, bez tej formacji i bez pokory, służby, cierpliwości i wytrwałości założyciela.
CZYTAJ DALEJ