Reklama

Chrześcijańskie sprawowanie władzy

Niedziela Ogólnopolska 13/2009, str. 17

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. JACEK MOLKA: - Obiegowa opinia podpowiada, że sprawowanie władzy prawie zawsze deprawuje człowieka. Są na to liczne przykłady. Czy tak rzeczywiście jest?

MAREK JUREK: - Polityka to po prostu praktyczny wyraz patriotyzmu. Ale niosąc korzyści - rzeczywiście często wykoleja ludzi. Najtrudniej ludziom pogodzić się z tym, że dobra polityka często wymaga rezygnacji z pokus władzy. Niektórzy ludzie pytają wtedy: - To po co polityka, skoro nie ma korzyści - po co się nią zajmować? Ta pokusa - ucieczki w prywatność, zawistnej nieufności do zaangażowania publicznego - to zawsze druga strona zagrożeń władzy. Apolityczność też bywa bardzo często interesowna. A polityką trzeba się zajmować po prostu dlatego, że wobec Polski, wobec cywilizacji chrześcijańskiej mamy obowiązki. Mamy obowiązek zabiegać o dobro Polski i całego chrześcijaństwa. Ponosimy odpowiedzialność za ich stan. Jan Paweł II mówił wręcz o polityce jako o powołaniu i zachęcał cały Kościół, by budzić takie powołania wśród katolików. W wolnym państwie powinniśmy władzę sprawować i mieć na nią wpływ. Tylko że też nie za wszelką cenę. Jan Paweł II i Benedykt XVI wskazali nowe wyzwanie, które dla całej Europy i dla dobra wspólnego każdego narodu pojawiło się po upadku komunizmu - dyktatura relatywizmu, odrzucenie wpływu norm Dekalogu, zasad cywilizacji chrześcijańskiej z życia publicznego. Chrześcijanom proponuje się kariery, żądając od nich, by zapomnieli o wartościach społeczeństwa chrześcijańskiego. A bez nich nie można bronić ani praw rodziny, ani tożsamości narodowej, ani solidarności europejskiej.

- Można zauważyć, że między rządzącymi i rządzonymi istnieje ogromna przepaść, tzn. władza nie rozumie zbyt dobrze zwyczajnych ludzi. Co zrobić, by było inaczej? Jak zasypać tę przepaść?

- Należy przełamać poczucie niemożności. Najbardziej praktycznym sposobem naprawy polityki jest po prostu dobra polityka. Dlatego właśnie zdecydowałem się odejść ze świata władzy i zaangażować się w odbudowę ruchu chrześcijańsko-konserwatywnego. Bo absolutnie nie można pozostawiać jej w rękach odgrodzonych od społeczeństwa partyjnych central. Dziś, niestety, politykę ciągle analizuje się po marksistowsku, jako rachunek sił, a nie wychodząc od określenia dobra wspólnego i jego celów, a potem odnoszenia go do sił, które mogą je realizować. Polityka zaczyna się od określenia dobra wspólnego i zasadniczych wyzwań. Dziś te wyzwania to kryzys demograficzny i kontrkultura śmierci. Wielkim zadaniem jest budowa opinii chrześcijańskiej w Europie, która jest potrzebna również polityce Rzeczypospolitej jako jej oparcie. I wreszcie gospodarka - wszyscy o niej mówią, ale niewielu pracuje nad zbudowaniem zdrowej struktury społecznej w Polsce, z silną, konkurencyjną przedsiębiorczością i z ochroną rodzinnej własności na wsi.

- Gdzie leży granica politycznych kompromisów? Czy w tzw. słusznej sprawie należy zawiesić swoje poglądy?

- Polityka zawsze musi zmierzać do dobra wspólnego, to jest jej jedyny sens. Zawsze warto zawierać dobre porozumienia dla realizacji interesu publicznego. Ale to właśnie dobro wspólne powinno być motywem polityki, trzeba je stale mieć przed oczyma. Polityk nie może traktować swej działalności - nawet nie przekraczając granic osobistej przyzwoitości - jako prywatnej kariery. Nie wolno więc nigdy zgodzić się na system społeczny, który odrzuca nadrzędny charakter ładu moralnego wynikającego z Dekalogu. Zdecydowałem się odejść z partii rządzącej, gdy jej lider oświadczył, że partia chcąca mieć 30% poparcia nie może jednoznacznie opowiadać się za życiem. Jak możemy oczekiwać uznania zasad cywilizacji życia za część porządku praw człowieka, jeżeli przyjmujemy we własnym gronie, że można je odrzucać? Podobnie wyglądała sprawa mojej rezygnacji z urzędu marszałka Sejmu - cały czas szukałem kompromisu i sformułowań potwierdzających zasadę cywilizacji życia, ale możliwych do przyjęcia dla najszerszej liczby posłów. Gdy widząc szerokie poparcie parlamentarne, zorientowałem się jednocześnie, że partyjni liderzy wykluczają (ze względów wyborczych) konstytucyjne potwierdzenie prawa do życia, uznałem, że nie mogę przed społeczeństwem udawać, iż sprawy idą normalnie. Nie ma sensu mówić o kompromisie tam, gdzie dogmaty liberalne nie podlegają żadnej rewizji, gdzie chrześcijaństwo zawsze jest wykluczone. Z dyktaturą relatywizmu nie można robić kompromisów, bo ona z zasady wyklucza kompromis, domagając się od nas, byśmy to, co uważamy za sprawiedliwość i dobro wspólne, uznali tylko za swoje niewiążące przekonania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nauczyciel życia duchowego

Święty Paweł VI uważał go za wzór do naśladowania dla wszystkich współczesnych księży cierpiących na kryzys tożsamości.

Święty Jan z Ávili urodził się w rodzinie szlacheckiej o korzeniach żydowskich. Już jako 14-latek studiował prawo na uniwersytecie w Salamance, a potem filozofię i teologię w seminarium w Alcalá. Od samego początku jednak chciał służyć biednym. Po śmierci swoich rodziców rozdał majątek ubogim, a na przyjęcie po święceniach kapłańskich zaprosił dwunastu żebraków i osobiście im usługiwał. Jego wielkim pragnieniem były misje w Ameryce, jednak na polecenie arcybiskupa Sewilli został misjonarzem ludowym. Głosząc misje w Andaluzji, katechizował dzieci, uczył dorosłych modlitwy, był gorliwym spowiednikiem. W 1531 r. trafił do więzienia inkwizycji, gdyż oskarżono go o herezję iluminizmu (przeświadczenie, że prawdę można poznać wyłącznie intuicyjnie, dzięki oświeceniu umysłu przez Boga). Po licznych interwencjach oczyszczono go jednak z zarzutów i został uwolniony. Założył m.in. uniwersytet w Baeza, na południu Hiszpanii. Powołał także do istnienia stowarzyszenie życia wewnętrznego. Prowadził korespondencję duchową m.in. z Ludwikiem z Granady, Ignacym Loyolą i Teresą z Ávili.

CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 11.): Popsuty termometr

2024-05-10 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Co zrobić, jeśli nikt nie widzi we mnie dobra? Kto jest w stanie przywrócić mi wiarę w siebie? Jak działa Maryja na serce przygniecione złem? Zapraszamy na jedenasty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że Matka Boża z każdego potrafi wykochać dobro.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję