Corocznie przed polskimi sądami w różnych sprawach procesują się setki tysięcy ludzi. Sądy cywilne mają pełne ręce pracy (np. roszczenia spadkowe). Jeśli natomiast chodzi o sprawy karne, od lat najbardziej popularnymi przestępstwami są kradzieże i oszustwa. Najczęściej zaś stosowaną karą jest kara pozbawienia wolności na okres od 6 miesięcy do 2 lat (zazwyczaj z warunkowym zawieszeniem). Orzeka się też grzywny, które na ogół oscylują między 300 a 1000 zł.
Samo osądzanie nie jest wyłącznie domeną profesjonalnych sędziów. Bardzo często bowiem na co dzień sami wydajemy dziesiątki osądów. Plotkujemy. Obmawiamy. Przyszywamy komuś „życzliwe” łatki, by potem z zupełnie „czystym” sumieniem spoglądać temu komuś prosto w oczy. Czy tak postępuje chrześcijanin? Na pewno nie. Jak ma zatem postępować naśladowca Jezusa z Nazaretu? Dokładnie tak, jak mówi galilejski Nauczyciel w tytułowym cytacie, do którego jeszcze dopowiada: „Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą…” (Mt 7, 2).
Nie oznacza to wcale, że nie mamy prawa do wydawania opinii czy formułowania poglądów nt. postawy danego człowieka czy zjawiska, z którym się spotykamy. Wolno, a nawet trzeba to robić. Nie do nas jednak należy osąd i ferowanie arbitralnymi wyrokami. Zostawmy to komu innemu. Druga prawda naszej wiary wyraźnie to precyzuje: „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze”. Nie wolno nam o tym nigdy zapominać.
Rozważania pasyjne dotyczące sądu nad Jezusem drukujemy na stronach Dodatku Liturgicznego w środku numeru.
Pomóż w rozwoju naszego portalu