Ks. Antoni Tatara: - Pani Barbaro, chciałbym zapytać o współpracę francuskiej publicznej szkoły z rodzicami. Jak ona wygląda?
Barbara Giraud: - W szkołach państwowych jest nieco mniej bezpośredniego kontaktu rodziców z nauczycielami. Na początku roku szkolnego jest tylko jedno spotkanie z wychowawcą klasy. Podaje się wtedy rodzicom numer telefonu wychowawcy lub też sposób komunikacji z sekretariatem szkoły. Można też umówić się na spotkanie drogą internetową. Najczęściej jednak, jeśli rodzic chce się spotkać z nauczycielem, czyni to poprzez dzienniczek ucznia i przychodzi na umówione spotkanie po zajęciach.
- Nie ma zatem tzw. wywiadówek?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Nie, nie ma. Coś takiego, jak wywiadówka, nie istnieje w szkole państwowej. Jeśli uczeń nie sprawia kłopotów, rodzice mogą przeżyć rok szkolny, nie widząc nauczyciela. Są trzy semestry. Na zakończenie każdego semestru przesyłana jest pocztą cenzurka. Są na niej oceny z poszczególnych przedmiotów i krótka opinia o uczniu każdego z nauczycieli oraz wychowawcy.
- Kontakty rodziców ze szkołą są więc w przypadku tzw. dobrych dzieci ograniczone do minimum...
Reklama
- Specyfika szkoły francuskiej polega na tym, że przy wystawianiu ocen na poszczególne semestry w skład rady pedagogicznej wchodzą dyrekcja, nauczyciele i przedstawiciele rodziców. Niekoniecznie muszą oni mieć dzieci w klasie, którą oceniają. Są też przedstawiciele uczniów danej klasy. Wybierają ich koledzy i koleżanki na początku nowego roku szkolnego. Zazwyczaj jest to chłopak i dziewczyna. Mają oni również prawo głosu podczas zebrania rady. Mogą wtedy zgłaszać ewentualne uwagi dotyczące pracy nauczycieli, metod uczenia. Dzięki temu rodzic może wyrobić sobie w miarę obiektywne spojrzenie na swoje dziecko. Z jednej strony ma cenzurkę wychowawcy, z drugiej - opinię przedstawicieli rodziców i uczniów.
- A jak wygląda sprawa podręczników? W Polsce, niestety, dla wielu rodzin jest to ogromne obciążenie finansowe.
- We Francji problem ten został rozwiązany w optymalny sposób. Podręczniki są własnością szkoły. Uczeń w pierwszym dniu szkoły otrzymuje komplet podręczników. Nie wszystkie książki są nowe, niektóre mają po trzy lub cztery lata. Na okładce uczeń wpisuje swoje dane i czas, w jakim z nich korzystał.
- Musi więc o nie dbać...
- Tak. Do obowiązków uczniów należy obłożenie podręczników. Na końcu roku trzeba je oddać. Jeśli okaże się, że są bardzo zniszczone z winy ucznia, rodzice są pociągnięci do odpowiedzialności finansowej.
- Szkoda, że u nas tego nie ma. Marku, czy we francuskiej szkole czujesz się bezpiecznie?
Marek Giraud: - Czuję się bardzo bezpiecznie. Szkoła, do której uczęszczam, jest bardzo duża. To wielki kompleks, mieszczący pięcioletnią szkołę podstawową, czteroletnie gimnazjum i trzyletnie liceum. W klasach jest po ok. trzydzieściorga uczniów. Zwykle jest kilka oddziałów jednej klasy. Nauczyciele są dobrzy, a ja lubię chodzić do szkoły.
- Z jakimi uczuciami wracasz po wakacjach do szkoły?
- Boję się trochę egzaminu, który mnie czeka na koniec gimnazjum. On niczego nie zmienia, ale już w jakiś sposób przygotowuje mnie do matury.
- Czy macie mundurki?
- Mundurków nie ma. Dyrektor prosi nas tylko o schludny strój. Rodzice mają tego dopilnować. Nie wolno chodzić w kapturach. Zwisające spodnie też nie są mile widziane. Zdarza się, że nieodpowiednio ubrani uczniowie są odsyłani przez nauczycieli do domu.
Całość można odsłuchać na stronie