Zbliżają się kolejne wybory samorządowe. Nowe w nich jest to, że będziemy bezpośrednio wybierać wójta, burmistrza czy prezydenta. Już nie grupa radnych, która zdobyła większość w radzie, wybierze zarząd i wójta, burmistrza, prezydenta, ale my - wyborcy, będziemy mieli bezpośredni wpływ na to, kto zostanie włodarzem naszej gminy czy miasta.
Wiemy, że trzeba iść do wyborów. Jest to nie tylko nasz obowiązek, ale i odpowiedzialność wynikająca z troski o dobro wspólne naszej gminy, miasta czy osiedla. Wszystko byłoby dobrze, gdyby jeszcze było wiadomo, kogo wybierać.
List wyborczych będzie kilka, a może nawet kilkanaście. Wszystkie komitety głoszą piękne i szczytne hasła. Programy wyborcze są "wspaniałe" i pełne obietnic i, prawdę mówiąc, niewiele się od siebie różnią. Otóż hasła - hasłami, programy - programami, ale najważniejszy jest człowiek, czyli ten, który będzie je realizował. I takiego trzeba na tych listach wyborczych szukać.
Wybory samorządowe mają tę zaletę, że kandydat, jeden czy drugi, bywa nam znany. Jeśli tak, i dał się poznać z właściwej strony, tzn. ma na względzie dobro, nie tylko swoje (bo parę groszy więcej się przyda), ale patrzy szeroko na pomyślność całej społeczności lokalnej, to na takiego kandydata można głosować. Osoby chcące dobra dla społeczności lokalnej, to także działacze, którzy się sprawdzili w podejmowanych inicjatywach i to na różnym polu życia społecznego - z parafią włącznie. Odpowiedni kandydat na radnego czy wójta, burmistrza, prezydenta musi być "porządny" i aktywny. Pod pojęciem "porządny" rozumiem takiego, który swoje życie buduje na mocnym fundamencie wartości chrześcijańskich, a co za tym idzie, jest uczciwy i sprawiedliwy, a także kompetentny, czyli posiada potrzebną wiedzę, umiejętności, niezbędne kwalifikacje i predyspozycje. Innymi słowy - święty profesjonalista. I tacy są nam dzisiaj potrzebni.
Nie stawiałbym też na tych, którzy budują swój wizerunek na wrogości, czy nawet nienawiści do opozycji. Wszak Chrystus powiedział: "Miłujcie waszych nieprzyjaciół..." (Łk 6, 27). A to dlatego, że gdy tacy zasiądą w radzie gminy czy miasta, to nie będą patrzeć na dobro wspólne mieszkańców, tylko zawsze będą w opozycji i zawsze przeciw. A przecież nie od dziś wiadomo, że to zgoda buduje.
Trzeba szukać na listach wyborczych właściwych osób. Jeśli nie znamy nikogo, spytajmy sąsiadów, przyjaciół, krewnych, znajomych. Przeważnie jest tak, że zawsze ktoś kogoś zna i może nam podpowiedzieć, który kandydat jest tym świętym profesjonalistą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu