Spotkanie naszej grupy z Ojcem Świętym rozpoczęło się w bardzo pięknej scenerii, po kilku dniach deszczu wreszcie pojawiło się słońce, jak gdyby specjalnie dla nas, kiedy stanęliśmy w Pałacu Apostolskim, aby przeżyć ten czas spotkania z Głową Kościoła.
Nasza grupa składała się z biskupów przynależących do trzech metropolii: przemyskiej, białostockiej i lubelskiej. Przewodniczył nam ksiądz arcybiskup Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ojciec Święty przywitał się najpierw z biskupami ordynariuszami, następnie z biskupami pomocniczymi oraz pozostałymi osobami. Po wykonaniu fotografii, osoby towarzyszące opuściły salę spotkania. Pozostali tylko biskupi. Ks. abp Michalik przedstawił sytuację dotyczącą swojej diecezji, radości, ale i problemy, z którymi się borykamy, ponieważ zło nie śpi. Świadczą o tym te ataki, nieoczekiwane, pozbawione sensu, dalekie od prawdy, bo ostatnie miesiące dały tego dowody. Dziś słyszymy w mediach ciągłe podkreślania, że Kościół musi usuwać duchownych.
Reklama
Każdy z biskupów ordynariuszy miał czas, żeby przedstawić krótko swoje historie. Ja oczywiście przedstawiłem naszą diecezję, podkreślając, że jest diecezją młodą, położoną w pobliżu granicy z Białorusią, że ma 210 tys. katolików oraz, że na naszym terenie mieszka około 80 tys. prawosławnych. To nie zrobiło szczególnego wrażenia na Ojcu Świętym, ponieważ w jego kraju niektóre diecezje również są bardzo małe.
Mówiliśmy także o sytuacji personalnej w naszych diecezjach. Papież przyjął z wielkim zadowoleniem informacje o powołaniach, poruszyliśmy również sprawy duszpasterstwa. Następnie rozwinęła się tematyczna rozmowa, między innymi o powołaniach. Ojciec Święty podał nam swoje sugestie, podkreślając potrzebę modlitwy, potrzebę wcześniejszego przygotowywania do seminariów. Papież z zadowoleniem przyjął również liczbę katolików uczestniczących w niedzielnej Mszy Świętej.
Reklama
Następnie poruszyliśmy temat kultury, Ojciec Święty podkreślił tutaj jej ogromne znaczenie, czyli to, o czym my wiemy, że gdyby nie kultura przepojona katolicyzmem i Ewangelią w naszej Ojczyźnie, to na pewno mielibyśmy większe kłopoty. Ale oczywiście, to zakorzenienie kultury w Ewangelii nie jest wieczne, stąd wszystkie podejmowane wysiłki, żeby to oderwać, żeby tę kulturę zniszczyć, zeświecczyć. I tutaj należy przejść do mediów, wszelkich środków komunikacji społecznej, których nie możemy traktować jako wrogów. To od nas zależy, czy i w jaki sposób będziemy z nich korzystać, a jednocześnie myślimy, czy ci, którzy z nich korzystają, są nastawieni na zyski materialne albo wrodzy Kościołowi. Trzeba w jakiś sposób i do nich dotrzeć. Mamy tutaj podwójną sprawę: wykorzystywania środków tak, aby głosiły Ewangelię, ale nie należy tutaj zapominać o ludziach. Jeśli nawet oni są przeciwnikami Chrystusa i Kościoła, to nie znaczy, że my mamy się z tym pogodzić i pozostawić ich samym sobie. Mamy szukać tych owiec, które poginęły. Ten problem wymaga jeszcze dużej naszej pracy i wypracowania odpowiednich środków, które by ułatwiało rozwiązanie tego problemu.
Następnie dotknęliśmy sprawy formacji kapłanów rozmawialiśmy również o pedofilii. Staraliśmy się przedstawić problem obiektywnie. Każdy grzech jest grzechem ale nie można robić z jednego pioruna huraganu. Oczywiście ten piorun też może zabić człowieka - to jest jasne. Ja sam zabrałem głos, że w tym wypadku jedną z form pomocy gwarantującą moralną odporność jest wspólnota kapłańska, wspólna praca, rozmowy i odpoczynek.
Wizyta ad limina apostolorum jest niczym innym jak tylko wymianą doświadczeń wiary i miłości.