W wywiadzie dla szwajcarskiego portalu katolickiego cath.ch Murgia potwierdził, że komisja, której przewodniczył kard. Camillo Ruini, uznała, iż pierwszych siedem objawień było prawdziwych, że pięcioro z sześciorga wizjonerów jest wiarygodnych, że powinno powstać nowe sanktuarium na górze objawień i że wydarzenia w Medziugoriu należy monitorować.
- Później wszedłem w posiadanie wszystkich przesłuchań, wszystkich streszczeń spotkań komisji. Czytając je, zdałem sobie sprawę, że wiele rzeczy, o których tam napisano, nie zostało włączonych do końcowego raportu. Nie wspomniano tam o cudach, ani o wnioskach nt. stanu psychicznego wizjonerów, ani o napięciach w łonie samej komisji – przyznał włoski dziennikarz. Dodał, że 1200 stron, które przeczytał, „było niczym film kryminalny”, którego akcja toczyła się przez 30 lat. Postanowił napisać na ich podstawie książkę, by ludzie mieli więcej elementów pomagających „zrozumieć to, co się dzieje w Medziugoriu”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wskazał, że w medziugorskiej parafii zgłoszono 487 uzdrowień, do jakich doszło w Medziugoriu. – Członkowie komisji podjechali na miejsce, by zbadać dokumentację. Wybrali dziesięć spośród nich. Przypadek sprawił, że dokumenty dotyczyły wyłącznie kobiet. Wśród tych dziesięciu przypadków ostatecznie tylko dwa miały dokumentację wystarczającą do podjęcia pogłębionego badania. Konsulta medyczna Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych zajęła się więc tymi dwoma przypadkami – zaznaczył Murgia.
Pierwszy przypadek dotyczył kobiety chorej na stwardnienie rozsiane, która w 1984 roku przyjechała do Medziugoria. Po tym, jak była świadkiem jednego z domniemanych objawień, zaczęła chodzić i przeszła boso dziesięć kilometrów. Po przeanalizowaniu dokumentacji komisja doszła do wniosku, że kobieta została uzdrowiona, ale nie cudownie, tylko dzięki lekarstwu, które wówczas brała i które jej pomogło.
Z kolei drugi przypadek dotyczył kobiety, która twierdził, że została w Medziugoriu uleczona z ciężkiej zakrzepicy. Jednak komisja stwierdziła, że kobieta cierpiała na zupełnie inną, uleczalną dolegliwość. Ostatecznie więc „żaden cud nie został oficjalnie uznany”, co jednak nie oznacza, że żadnych cudów tam nie było.
Pytany, dlaczego komisja w swym raporcie pominęła wątek cudów, autor książki wyraził pogląd, że nie one są najważniejsze. Wiara nie zależy bowiem od cudów i „dla człowieka wierzącego obecność lub nieobecność cudów nie może być głównym powodem wyjazdu do Medziugoria”. – Paradoksalnie można być w pełni chrześcijaninem nie wierząc w Lourdes, Fatimę, La Salette, Medziugorie, gdyż chrześcijanin musi wierzyć jedynie w Jezusa Chrystusa i jego Ewangelię – wyjaśnił Murgia.
Reklama
Jego zdaniem dokumenty z prac komisji nie będą na razie ogłoszone publicznie, a jeśli stanie się tak w przyszłości, to po to, żeby pokazać, jaką zastosowano metodologię. – Studiując pracę wykonaną przez tę komisję, zdałem sobie sprawę, ile inteligentnych osób pracuje w Kościele, i to po cichu. Po raz pierwszy ta komisja stosuje metodę naukową do zbadania tych zjawisk – podkreślił dziennikarz. Dotychczas bowiem „stosowano normy kanoniczne, które być może wymagają aktualizacji”. Ponadto „po raz pierwszy papieska komisja badała zjawisko objawień, które się jeszcze nie skończyło”. Uznała siedem pierwszych z nich, ale „nie dokonała osądu” kolejnych.
Pytany, czy powstanie nowa komisja w sprawie Medziugoria, autor książki przyznał, że to, co się tam dzieje „bardzo dzieli”, gdyż są ludzie „zaciekle przekonani”, którzy całkowicie wierzą w objawienia i tacy, również „zaciekle przekonani”, którzy nie wierzą w nie wcale. – Moim zdaniem Stolica Apostolska działa roztropnie. Mogłoby ewentualnie dojść do relektury śledztwa po śmierci wizjonerów, ale nie do [utworzenia] nowej komisji. Intuicja papieża Franciszka wobec Medziugoria jest przede wszystkim duszpasterska. Po otrzymaniu wyników [śledztwa] komisji uznał, że dobrze będzie tam wysłać wizytatora apostolskiego, aby na miejscu czuwał nad dobrym rozwojem duszpasterstwa – powiedział Murgia.
Medziugorie, położone 20 km od Mostaru w Bośni i Hercegowinie, to – według grupy wizjonerów – miejsce trwających od 1981 roku objawień Matki Bożej. Ich autentyczność nie została, jak na razie, uznana przez Kościół. Negatywie o nich wypowiadali się kolejni biskupi diecezji Mostar-Duvno: Pavao Žanić (1980-1993) i Ratko Perić (1993-2020), a także konferencja episkopatu ówczesnej Jugosławii.
Reklama
Papież Benedykt XVI utworzył w 2010 roku specjalną komisję ds. zbadania objawień, złożoną z kardynałów, biskupów i teologów, której przewodniczył kard. Camillo Ruini. Prace komisji obejmowały m.in. spotkania z poszczególnymi wizjonerami, którzy, jak twierdzą, od 1981 roku odbierają przesłania Matki Bożej. Poddano ich także badaniom lekarskim. W 2014 roku komisja zakończyła swoje prace. Według przecieków medialnych, jej raport sugeruje uznanie tylko siedmiu pierwszych dni objawień, wspólnych wszystkim wizjonerom.
W 2017 roku abp Henryk Hoser został mianowany specjalnym wysłannikiem papieża Franciszka w Medziugoriu. Jego misja miała na celu dokładniejsze poznanie tamtejszej sytuacji duszpasterskiej. Po zakończeniu misji abp Hoser został w 2018 roku wizytatorem apostolskim o charakterze specjalnym parafii w Medziugoriu. Po jego śmierci w 2021 roku funkcję tę objął włoski arcybiskup Aldo Cavalli. Zadaniem wizytatora jest wdrożenie rozwiązań duszpasterskich służących temu, by Kościół mógł lepiej wyjść naprzeciw potrzebom przybywających do tego miejsca pielgrzymów z całego świata. Nie ma on natomiast rozstrzygać o autentyczności domniemanych objawień.
Papież Franciszek zezwolił na pielgrzymowanie do Medziugoria, potwierdzając duszpasterską wartość tego miejsca, a w 2020 roku po raz pierwszy napisał list do uczestników tamtejszego Międzynarodowego Festiwalu Młodych. Jednak kościół parafialny w Medziugoriu nadal nie ma statusu sanktuarium. Mimo to przed pandemią przybywały tam nawet 3 mln pielgrzymów rocznie.