
Ludzie mówią, że człowiek nie jest bezludną wyspą... Coś w tym jest. Ludzie, którzy znają trochę życie, wiedzą, że bez odrobiny samotności można popaść w lekki obłęd, jednak jej nadmiar bywa zabójczy
dla organizmu. Niszczy komórki nerwowe odpowiedzialne za chęć do życia. To nie jest, oczywiście, naukowe wytłumaczenie, ale zjawisko po wielokroć sprawdzone w życiu.
Ten wstęp ma prowadzić wprost do skromnego apelu o szanowanie znajomości i przyjaźni, o nielekceważenie uczuć i emocji bliźnich. Nawet tych znajomości przypadkowych i z pozoru nieistotnych. Zarówno
tych starych - bezcennych, jak i tych nowych - intrygujących. Oddzwaniajcie, jeśli ktoś nawet trochę nudny i czasem nachalny dobija się do was, odeślijcie sms-a komuś, kogo niespecjalnie macie
ochotę oglądać, odpisujcie na listy, kartki pocztowe z pozdrowieniami z Ustki, zaproście na kawę - dajcie szansę na odzyskanie waszej uwagi, waszego zainteresowania, cieplejszych uczuć. Dajcie się
rozśmieszyć, rozbawić, zainteresować, oczarować. Nawet trochę na niby, byle sprawić drugiej stronie radość. Dla niektórych z nas to naprawdę ważne.
Czasem dawanie do zrozumienia, że się kogoś nie chce znać, i to bez specjalnego powodu, potrafi sprowadzić na drugie serce samotność na długi czas. Bywa, że ktoś tak odrzucony, zlekceważony, odstawiony
na boczny tor przestaje wierzyć, że da się go polubić, że fajnie z nim czasem pogadać, choćby to było tylko dwa, trzy razy w roku, że bawią nas jego historie, że czas z nim spędzony nie jest czasem przymuszonym,
okupionym zbolałą miną i nerwowym zerkaniem na zegarek. Nic przyjemnego być „tym, od którego się opędzają”. I to tylko dlatego, że jest się nieco śmiesznym, „nie-nadającym-na-tych-samych-falach”,
mało ładnym, mało gustownie odzianym, mało bywałym w świecie, zbyt młodym lub zbyt starym itd., itp., etc...
Drobiazgi - nieistotne na drugi rzut oka? Zróbmy sobie szybki rachunek sumienia, ile osób z tych lub podobnych powodów odesłaliśmy do narożnika? No właśnie... Ile razy sami doznaliśmy uczucia
bycia tłem, niepotrzebnym uczestnikiem rozmowy, zbędnym elementem grupy? Stąd mój apel: Nie lekceważmy nikogo, nawet tego ledwie znajomego!
Wiem, że wyrobienie sobie życzliwości wobec bliźniego to czasem prawdziwa sztuka, a bywa - jak mawia Beata - że czasami naprawdę trudno zobaczyć w drugim człowieku Chrystusa, ale to praca,
która się opłaci jeszcze na tym świecie. Lekceważenie ludzi, znajomych bliższych i dalszych, doprowadzi do pustki wokół. Pustka ta pojawia się nagle i zazwyczaj niezauważalnie. Bywa totalna. Jest trudna
do pozbycia się, bo wbrew naszemu mniemaniu, a czasem także wysokiej samoocenie, odzyskanie czyjegoś zainteresowania, życzliwości i uczucia jest o niebo trudniejsze niż jego utrata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu