Groźba
Z grubej rury odpalił Wiesław Huszcza prezydentowi Kwaśniewskiemu. Przypomnijmy, że Kwaśniewski dwukrotnie nazwał niedawnego kumpla i skarbnika SdRP Wiesława Huszczę osobą o niskiej wiarygodności. Dotknięty do żywego - Huszcza wysłał do prezydenta list, w którym nawtykał mu, jak się patrzy. Zarzucił między innymi brak tolerancji, zrozumienia i solidarności. Dorzucił jeszcze naruszenie godności osobistej (Rzeczpospolita, 7 stycznia). W kontekście tego, że Huszcza ma ponoć kwity na Kwaśniewskiego i jego żonę, z daleka pachnie to groźbą.
Polacy źle widzą
CBOS zbadał, co Polacy sądzą o polityce i politykach. Dziewięciu na dziesięciu sądzi, że korupcja jest dużym problemem, niewielu mniej uważa, że powszechnie panuje nepotyzm, a za załatwienie sprawy trzeba dać łapówkę. Trzy czwarte jest przekonanych, że pieniądze podatników są wykorzystywane na cele partyjne (Rzeczpospolita, 7 stycznia). Dalej już wymieniać nie będziemy. Jaki koń jest - i tak widać gołym okiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Urwał się z choinki
Reklama
W służbie zdrowia działy się na początku roku dantejskie sceny. Gabinety były pozamykane, pogotowie jeździło do katarów i wypisywania recept, lekarze dopominali się o pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia, a były minister zdrowia Mariusz Łapiński, główny sprawca całego bałaganu, na lewo i prawo mówił, że jest cudownie, prawie jak w centrum sezonu na Hawajach. Obecnie jak najbardziej zasadne jest powiedzenie, że z choinki się urwał. Tylko kto go tam powiesił?
Sam jesteś sobie winien
Między innymi Pan Prezydent. Bo to on wręczał Łapińskiemu ministerialną nominację, a później podpisywał promowaną przez ministra zdrowia, a powszechnie krytykowaną ustawę o Narodowym Funduszu Zdrowia. Dziś na pytanie, jak naprawić bałagan, odpowiada z rozbrajającą szczerością, że powinniśmy płacić większą składkę zdrowotną (Radio Zet, 5 stycznia). Tak więc, Obywatelko i Obywatelu, nie dziw się słabości służby zdrowia, bo tak naprawdę za mało płacisz i sam sobie jesteś winien.
Po staremu
Mimo fali mrozów, w Polsce na szczytach władzy gorąco. Temperaturę podwyższył prezydent, gdy w aksamitny sposób zaproponował premierowi, aby ustąpił i zajął się tylko szefowaniem SLD. Dzień później premier z nie mniejszą elegancją odpowiedział, że nie ma najmniejszego zamiaru, a politycy SLD komentowali, że prezydent wcale nie miał na myśli tego, co mówił. Czyli w nowym roku wszystko po staremu.