Dziś medytację poszłam odprawić przed Najświętszym Sakramentem. Jak się zbliżyłam do ołtarza, obecność Boża przeniknęła duszę moją, zostałam pogrążona w oceanie Jego Bóstwa i powiedział mi Jezus: Córko
moja, wszystko, co istnieje, twoim jest. - I odpowiedziałam Panu: Niczego nie żąda serce moje, tylko Ciebie jednego, o Skarbie serca mojego; za wszystkie dary, które mi dajesz, dziękuję Ci, o Panie, ale
ja żądam tylko Serca Twego. Choć wielkie są niebiosa, niczym są dla mnie bez Ciebie; Ty dobrze wiesz, o Jezu, że ustawicznie omdlewam z tęsknoty za Tobą - Wiedz o tym, córko moja, że co inne dusze dostąpią
[w] wieczności, ty już teraz tego kosztujesz. - I nagle dusza moja została zalana światłem poznania Boga. O, czy mogę choć trochę wyrazić, co dusza moja przeżywa przy Sercu niepojętego majestatu. Nie
umiem tego wypowiedzieć, pozna tylko [ta] dusza tę łaskę, która podobną choć raz w życiu przeżyła. Kiedy wróciłam do swej separatki, zdawało mi się, że wróciłam z życia prawdziwego do śmierci. Kiedy lekarz
przyszedł mi mierzyć tętno, zdziwił się: Co się siostrze stało, podobnego tętna nigdy siostra nie miała. Jednak chciałbym wiedzieć, co spowodowało tak silne przyspieszenie tętna? - Co mu mogłam powiedzieć,
kiedy sama nie wiedziałam, że mam tak silne tętno. Wiem tylko to, że konam z tęsknoty za Bogiem, ale przecież mu o tym nie mówiłam, bo cóż mi na to pomoże medycyna.
19 lutego 1937. Łączność z konającymi. Proszą mnie o modlitwę; modlić się mogę, dziwnie mi Pan daje ducha modlitwy, jestem ustawicznie z Nim złączona. Czuję w całej pełni, że żyję dla dusz, aby je
przyprowadzić do miłosierdzia Twego, o Panie; w tym kierunku żadna ofiara nie jest za mała.
Dziś pan doktor zadecydował, że mam jeszcze pozostać do kwietnia - wola Boża, chociaż pragnęłam, aby już wrócić do grona sióstr.
Dziś dowiedziałam się o śmierci jednej z naszych sióstr, która umarła w Płocku, ale u mnie była wpierw, nim mi powiedzieli o jej śmierci.
22 lutego 1937. Dziś u nas w szpitalnej kaplicy zaczęły się rekolekcje dla posługaczek, ale może każdy w nich brać udział, kto chce. Jedna jest nauka dziennie; o. Bonawentura - pijar przemawia całą
godzinę, przemawia wprost do dusz. Wzięłam udział w tych rekolekcjach, bo bardzo pragnę głębiej poznać Boga i goręcej ukochać, bo zrozumiałam, że im większe poznanie, tym potężniejsza miłość.
Dziś usłyszałam te słowa: Módl się za te dusze, aby się nie lękały zbliżyć do trybunału miłosierdzia mojego. Nie ustawaj za grzesznikami. Ty wiesz, jak mi bardzo na sercu ciążą dusze ich; ulżyj śmiertelnemu
smutkowi mojemu, szafuj miłosierdziem moim.
24 lutego 1937. Dziś w czasie Mszy św. widzę Jezusa konającego, cierpienia Pana przeszywają moją duszę i ciało, choć w sposób niewidzialny, ale ból jest wielki, trwa bardzo krótko.
W czasie śpiewanych Pasji ogarnia mnie tak żywo przejęcie Jego męką, że nie mogę się od łez powstrzymać. Pragnęłabym się gdzieś ukryć, aby się swobodnie oddać boleści, która płynęła z rozważania Jego
męki.
Kiedy się modliłam w intencji o. Andrasza, poznałam, jak bardzo jest miły Bogu. Od tej chwili jeszcze większy mam dla niego szacunek, jak dla świętego; jak się tym cieszę, gorąco Bogu za to złożyłam
dziękczynienie.
Dziś ujrzałam Jezusa w czasie benedykcji, który mi powiedział te słowa: Bądź posłuszna we wszystkim kierownikowi swemu, jego słowo jest moją wolą, utwierdź się w głębi duszy, iż ja mówię przez usta
jego i życzę sobie, abyś z tą samą prostotą i szczerością odsłaniała mu stan swej duszy, jak czynisz przede mną; jeszcze ci raz powtarzam, córko moja, wiedz o tym, że słowo jego moją wolą jest dla ciebie.
Fragmenty "Dzienniczka" św. s. Faustyny Kowalskiej drukujemy za: "Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej", Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2000. Książkę można zamówić pod adresem: ul. św. Bonifacego 9, 02-914 Warszawa, tel. (0-22) 642-50-82, http://www.wydawnictwo.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu