Reklama

Edukacja

Postmodernistyczne i neoliberalne uwikłania polskiej edukacji

[ TEMATY ]

szkoła

B. Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy używam pojęcia edukacja, to myślę o wychowaniu i kształceniu (nauczaniu i uczeniu się) oraz opiece. Stwierdzam zarazem jako obserwator i uczestnik złożonego procesu edukacji, że przeżywa on w Polsce wieloaspektowy kryzys. Szukając zaś złożonych przyczyn takiego stanu rzeczy, coraz wyraźniej dochodzę do wniosku, że praprzyczyną wszelkich bolączek współczesnej edukacji jest jej uwikłanie w wiodące obecnie ideologie postmodernizmu i neoliberalizmu.

Co to jest ideologia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie wchodząc w szczegóły definicji ideologii, gdyż pojęcie to jest jednym z najmniej uchwytnych pojęć w naukach społecznych, można powiedzieć, że jest ona systemem przekonań, dominującym obrazem świata, doktryną polityczną i reżimem zmanipulowanej prawdy. Ideologia to zbiór założeń i reguł funkcjonowania społeczeństwa, a w jego ramach poszczególnego człowieka oraz edukacji. Podstawowym procesem w ideologii jest kreowanie, tzn. ciągłe stwarzanie czegoś. To pojęcie jest ulubionym w ideologiach i często używanym! Dlatego też każda ideologia tworzy swój własny język, aparaturę pojęciową, aby przy jej pomocy kreować świat społeczny, a także tożsamość człowieka. Ideologię nie ciekawi odkrywanie prawdy o świecie, jego natury i celowości. Ideolodzy ślepo zapatrzeni w siebie i ufający bezgranicznie swoim siłom, kreują wszystko wciąż na nowo, rywalizując z Bogiem, który jest jedynym i prawdziwym Kreatorem (Creator ex nihilo). Język w ideologii ma charakter nowomowy. Pojawiają się w nim nowe pojęcia (np. gender), a starym nadaje się inne, często ukryte znaczenie (np. tożsamość).

Co łączy postmodernizm z ideologia neoliberalizmu i ideologią gender?

Każdy czas ma swoją ideologię (ideologie?), a więc także XXI wiek. Nie miejsce tutaj, aby je szczegółowo opisywać i analizować. Pragnę jednak zwrócić uwagę na te, które bezpośrednio oddziałują na współczesną edukację: postmodernizm i neoliberalizm. Andrew Heywood w publikacji Ideologie polityczne (2007), analizując ideologię postmodernizmu zauważa, że ona przyczyniła się i nadal przyczynia do powstawania nowych ruchów ideologicznych, jak i do przekształcania się już istniejących, takich jak: ruch pacyfistyczny, ruch gejowski, radykalny feminizm i ekologizm oraz cała gama rozmaitych „postizmów”, np. postliberalizm (neoliberalizm), postmarksizm, postfeminizm itd. W tym szerokim kontekście należy dostrzegać środowisko narodzin ideologii gender. Neoliberalizm organicznie związany jest z postmodernizmem. Obie zaś ideologie są urzeczywistniane w procesach globalizacji, które określane są jako międzynarodowe oblicze neoliberalizmu oraz sposób dyscyplinowania społeczeństwa (A. Saad-Filho, D. Johnson). Aby zrozumieć uwikłanie współczesnej edukacji w postmodernistyczną i neoliberalną ideologię, należy zapoznać się z podstawowymi tezami tychże ideologii.

Postmodernistyczny chaos i relatywizacja wszystkiego

Reklama

Ideologia postmodernizmu została już wnikliwie opisana i przeanalizowana w literaturze (zob. np. Stanisław Kowalczyk, Idee filozoficzne postmodernizmu, 2004), ze szczegółowym wypunktowaniem jej antynomii i zagrożeń, tak dla społeczeństw, jak i całej kultury rozumianej w sensie klasycznym (nauka, sztuka, moralność religia). W tym miejscu ograniczę się do przypomnienia tylko tych tez postmodernizmu, które mają wpływ na jakość, a właściwie coraz wyraźniejszy jej brak, w edukacji. POSTMODERNISTYCZNA ONTOLOGIA. Dekonstrukcja postmodernistyczna jako podstawowa metoda lektury tekstów filozoficznych i refleksji nad światem, pozbawiła rzeczywistość jakiegokolwiek sensu. W miejsce logocentryzmu, podkreślającego sensowność i celowość każdego bytu w świecie, pojawiła się tzw. gramatologia, wskazująca na to, że najważniejsze są język i pismo rozumiane jako gra oparta na zmiennych regułach. Postmoderniści odrzucają wewnętrzną naturę każdej rzeczy, przyjmując antyesencjalizm. Do najważniejszych kategorii opisujących rzeczywistość zaliczają: różnicę, wieloznaczność, ambiwalencję, odrzucając równocześnie takie pojęcia jak: podmiot, osoba, substancja, stała tożsamość, egzystencja, dusza, prawda. POSTMODERNISTYCZNA ANTROPOLOGIA. Postmoderniści kwestionują racjonalność i wymiar duchowy czlowieka, mówiąc za to wiele o jego cielesności, żywiołowej witalności i seksualności. Negują ludzką naturę, wskazując na człowieka jako „sieć przekonań i pragnień” (R. Rorty). Człowiek nie jest już autonomicznym podmiotem, samoświadomym i suwerennym centrum decyzyjnym, ale ciągle kreowaną tożsamością (!), konstruowaną językowo, dyskursywnie. Taka redukcyjna antropologia, gdzie depersonalizacja człowieka łączy się z naturalistycznym autokreacjonizmem (samorealizacja) jest w gruncie rzeczy antyhumanistyczna i antypersonalistyczna,. POSTMODERNISTYCZNA ETYKA I AKSJOLOGIA. Postmodernizm neguje etykę normatywną, stawiając w jej miejsce etykę sytuacyjną i etykę autonomicznego wyboru. W miejsce moralności wprowadza kulturowo-społeczne działanie, które niweluje przeciwieństwo między dobrem i złem, koniecznością a przypadkiem. Liczy się chytrość i spryt, a życie jest wieczną grą. Do głównych wartości zalicza tolerancję, różnicę, ambiwalencję, pluralizm. Jedyną zasadą kultywowaną przez analizowaną ideologię jest brak naczelnych i powszechnie obowiązujących zasad. Aksjologiczny relatywizm zakłada neutralność etyczną państwa i jego urzędów. POSTMODERNISTYCZNA FORMUŁA NAUKI. Omawiana ideologia kwestionuje dotychczasowe naukowe paradygmaty i osiągnięcia naukowe. Programowo neguje uniwersalność rozumu i klasyczną prawdę, a wraz z nią obiektywność poznania, pierwsze zasady, kryteria prawomocności nauki i ideę jedności. W ich miejsce stawia pojęcia chaosu, przygodności, fragmentaryczności czasu i przestrzeni, pluralizmu i tolerancji. W ten sposób postmodernizm propaguje i postuluje w nauce skrajny relatywizm epistemologiczny; relatywizm aksjologiczny; deprecjację wartości rozumu i rozumności oraz racjonalności. Antyracjonalizm, negacja klasycznej prawdy i nominalizm, skłaniają do epistemologicznego subiektywizmu i idealizmu. Nauka staje się jedną z równoprawnych form (rodzajów) wiedzy, podobnie jak magia. POSTMODERNISTYCZNY MODEL EDUKACJI I PEDAGOGIKI. Postmodernizm ma swój edukacyjny paradygmat, a w nim nowe myślenie o wychowaniu i kształceniu. Edukacja w ponowoczesności opowiada się za absolutyzacją indywidualizmu, jednostkowej tożsamości i wolności oraz za prawdą relatywną i pragmatyczną, Szkoła, o ile ma jeszcze prawo istnieć, to powinna być dopasowana do pragnień i życzeń dziecka, a może lepiej powiedzieć, do pragnień tych, którzy sztucznie kreują owe potrzeby. W szkole ma być pełna tolerancja religijna, światopoglądowa, kulturowa i odnośnie orientacji seksualnych. W postmodernizmie pedagogika przyjmuje postać postpedagogiki lub antypedagogiki. POSTMODERNISTYCZNA WIZJA KULTURY. Radykalny naturalizm prowadzi postmodernistów do negacji Boga i negacji sensowności religii. Życie człowieka w ponowoczesnym społeczeństwie jest życiem z ambiwalencją (Z. Bauman). Kultura jest sferą swobodnej gry znaczeń, mód i trendów. Zaciera się granica między „kulturą wysoką” a „kulturą popularną”, przez co przybiera ona charakter wiecznej, relatywizującej zabawy, w której coraz trudniej odróżnić fikcję od rzeczywistości (patrz tolk-show).

Neoliberalny atak na autonomie edukacji

Reklama

Neoliberalizm to zjawisko wieloaspektowe, stanowiące zdradę kluczowych tez klasycznego liberalizmu, na co rzeczowo wskazuje w swojej publikacji Katarzyna Wrońska (Pedagogika klasycznego liberalizmu. W dwugłosie John Lock i John Stuart Mill, 2012). Postmodernizm stanowi ideologiczne tło dla neoliberalizmu. Aby móc wyraźnie uchwycić neoliberalne uwikłania edukacji, potrzeba na początku przybliżyć rzeczywistość kreowaną przez tę ideologię, aby następnie zaprezentować jej podstawowe tezy dotyczące człowieka i wartości. NEOLIBERALNA, WYKREOWANA RZECZYWISTOŚC. W neoliberalizmie cała rzeczywistość jest/ma być kreowana przez dyskurs rynkowy. Najważniejsza jest logika rynku, tzn. logika nieograniczonego wzrostu i zysku. Hegemonia dyskursu rynkowego doprowadza do niemal całkowitego rozbrojenia państwa (jego depolityzacji) i pozbawienia go władzy poprzez deprecjonowanie reguły polityczności życia publicznego; rozmontowywanie konkurencyjnych wobec kapitału form władzy, tzn. procedur demokratycznych w państwie; konstruowanie ujednoliconej przestrzeni kulturowej (konsumeryzm); tworzenie własnych mechanizmów władzy (korporacje) itd. Ta sytuacja sprawia, że rynkowe idee służą za podstawową matrycę w definiowaniu rzeczywistości, tożsamości osoby i relacji między ludźmi. W realizacji neoliberalnych zamierzeń pomagają procesy globalizacji. NEOLIBERALNA ANTROPOLOGIA I AKSJOLOGIA. „Śmierć” homo politicus i zredukowanie homo liberalis do wolności wyboru podczas zakupów sprawiają, że neoliberalizm kreuje i wdraża nowe, rynkowe modele osobowościowe. W neoliberalizmie spotykamy różne kategorie (grupy) ludzi, potrzebne do funkcjonowania tej ideologii. Są wśród nich oligarchia korporacjonizmu; tak zwani nowi producenci; producenci wykonujący proste prace; konsumenci; „ludzie-odpady”; przestępcy. W centrum zainteresowań dyskursu rynkowego znalazła się ludzka tożsamość i sposoby jej podporządkowania celom producentów i usługodawców. Proces konstruowania tożsamości dotyczy m.in. autonomii, rozumianej jako swoboda wyboru z dostępnej puli, proponowanej przez rynki, koniunkturę i modę. Rynkowa polityka tożsamości posługująca się strategią uwodzenia i kontroli, produkuje tzw. skonsumowaną tożsamość (B. R. Barber), która jest spłaszczoną i odintelektualizowaną tożsamością. Ujednoliceniu tożsamości konsumenckiej, będącej tożsamością funkcjonalną, sprzyja stwarzanie przez marketing złudzenia, że współczesny człowiek ma do czynienia z wyniosłymi ideami i oryginalnymi stylami życia (N. Klein). Proponowany w neoliberalizmie ideał człowieka jako homo oeconomicus jest zafałszowaniem klasycznego modelu homo oeconomicus, który był wolny dzięki swobodzie gospodarowania, a teraz ma być wolny, dzięki nieograniczonej puli prezentujących się przed nim wyborów typu rynkowego. Jestem wolny, bo mogę kupować to, co mi zaproponują reklamy. W proces kreowania konsumenckiej tożsamości zaangażowane są media oraz edukacja. Ta ostatnia uległa już dyskursowi rynku, o czym jest mowa w dalszej części artykułu.

Utowarowienie i urynkowienie współczesnej edukacji

Reklama

Współczesna edukacja od przedszkola aż po uniwersytety, realizuje edukacyjny program ekonomii korporacyjnej, na co wskazują Eugenia Potulicka i Joanna Rutkowiak w swoich badaniach zebranych w publikacji: Neoliberalne uwikłania edukacji (2012). Wolny rynek, ze swoją logiką i ekonomicznymi prawami (z bankructwem włącznie), ma zapanować w całej edukacji. Jedynym odpowiednim systemem szkolnym powinien być według neoliberałów system prywatny, a więc w całości płatny. Bowiem edukacja neoliberalna jest utowarowiona, przez co przestaje być bezpłatnym prawem i dobrem wspólnym. W neoliberalnej polityce oświatowej widoczne są następujące trendy: prywatyzacja i konkurencja rynkowa w edukacji; wzmocniona, ideologiczna kontrola edukacji (zob. szturm ideologów gender); zróżnicowanie i specjalizacja edukacji, z jawną faworyzacją przyrodoznawstwa i technologii; dążenie do uzawodowienia kształcenia. Wciąż zmieniające się programy nauczania są przeładowane treściami faktograficznymi, podawanymi do zapamiętania. Element informacyjny wypiera poznawcze nastawienie na rozumienie i interpretowanie świata. Coraz mniejszy nacisk kładzie się na rozumienie pojęć, prawidłowości i zasad. Nie ma miejsca na dyskusje i wątpliwości. Najważniejsze są testy i standaryzacja oraz unifikacja uczniowskich zasobów orientacyjnych. Uczeń nie musi posiadać zdolności problematyzacji rzeczywistości, poprzez dostrzegania jej wieloaspektowości. Ma natomiast postrzegać ją w formie prostych schematów. Chociaż liberałowie twierdzą, że troszczą się o jakość i doskonałość edukacji, to w gruncie rzeczy doprowadzają do „bezwstydnej selekcji między szkołami i w ich obrębie” (K. Joseph). Prawdziwa edukacja jest zarezerwowana dla nielicznych, bardzo zdolnych i bogatych. Pozostali mają otrzymać minimum odpowiedniej edukacji, określanej przez podstawy programowe.

Owoce neoliberalnej edukacji

Reklama

W perspektywie neoliberalnej, szkoła widziana jest jako dogodne miejsce dostępu do dzieci i młodzieży, w celu urabiania ich na konsumentów. Przygotowuje ona jednostkę przystosowaną do konsumpcyjnej rzeczywistości, poprzez podawanie jej informacji, a nie wiedzy, a tym bardziej mądrości. Szkoła produkuje arefleksyjne jednostki, gotowe i mobilne do uczestnictwa w grze rynkowej. Edukację redukuje ona do kształcenia, z kolei zaś kształcenie do przygotowania „kapitału ludzkiego”. Etosowy potencjał ludzi sprowadza do instrumentalnej sprawności człowieka jako wydajnego producenta i nienasyconego konsumenta. Ideały ludzkiego współdziałania redukuje do zasad konkurencyjności. Wyżej opisane zjawiska są wyrazem instrumentalnego podejścia do oświaty. W tym kontekście mówi się o „inkorporacji edukacji”, polegającej na zawężaniu programów nauczania obowiązkowego do potrzeb życia ekonomicznego, a więc także do kształcenia siły roboczej. Nie dziwi więc fakt, że w tak rozumianej edukacji nie potrzebna jest historia, literatura ojczysta, geografia, filozofia itd., to znaczy przedmioty, które uczą myśleć i strzegą oraz pogłębiają ducha narodu i poczucie honoru. Dyskurs edukacyjny jest zawłaszczany przez dyskurs ekonomiczny. Atmosfera szkoły przesycona jest coraz bardziej duchem rywalizacji uczniowskiej, nauczycielskiej, rodzicielskiej, administracyjnej, bowiem wszyscy chcą zdobywać wyższe miejsca, pasjonując się udokumentowanym rangowaniem i statystyką. Nauczyciel nie spełnia już żadnej misji ani powołania. Jest tylko i wyłącznie usługodawcą na rynku oświatowym oraz technikiem oświaty, realizującym założenia jawne i ukryte. Ta uwaga odnosi się także do ministerstw zajmujących się oświata na rożnych poziomach. Nauczyciel dopatruje się wskaźników jakości własnej pracy w ilościowych danych ze sprawdzianów i testów swoich uczniów, minimalizując wychowawczą pracę z nimi. Nie ma zresztą na to czasu, bo poddany został presji formalnych zasad awansu zawodowego. Poza tym, dobrze wie, że za niesubordynację wobec reguł oświatowych i dyrektyw ministerialnych grozi mu utrata pracy. Nauczyciel współczesnej szkoły nie ma myśleć, tylko realizować wytyczne. Nie ma już też wychowywać (tzn. formować umysł, wolę i serce wychowanka), bo głównym i jedynym wychowawcą ma być wolny rynek, a celem tych zabiegów jest urobienie jednostki na wydajnego producenta i jednocześnie nigdy nienasyconego konsumenta.

Czas wyrwać polską edukację z niszczących szponów neoliberalizmu

Jesienią 2008 r. w Kongresie Stanów Zjednoczonych odbywało się przesłuchanie A. Greenspana, przewodniczącego Banku Rezerw Federalnych w kontekście rozpoczynającego się wielkiego kryzysu. W zeznaniach tego poważnego realizatora polityki neoliberalnej na wielką skalę, padły mocne słowa o szokujących błędach polityki finansowej i gospodarczej, kierującej się filozofią neoliberalizmu. I chociaż wielu ekonomistów (np. J. Stiglitz, J. Sachs, R. Wade) mówi otwarcie o błędach doktryny neoliberalnej, proponując przemyślenie na nowo zasad funkcjonowania świata, oraz ekonomii, to ludzie i instytucje odpowiedzialni za edukację nie widzą potrzeby uwalniania jej z wpływów neoliberalnych.
Należy więc wspólnie przypatrzeć się temu zagadnieniu. I razem, rodzice, nauczyciele i wszyscy dorośli, którym leży na sercu dobro rozwojowe młodych pokoleń i przyszłość Polski powinni czuć się odpowiedzialni za kształt polityki oświatowej w naszej Ojczyźnie. Ministerstwa zaś odpowiedzialne z urzędu za edukację w Polsce, powinny wsłuchiwać się w głos społeczeństwa i pracować na jego rzecz, a nie realizować wytyczne korporacji i bliżej nie określonych decydentów. Edukacja jest dobrem całego narodu, gdyż jest w niej ukryty skarb. Państwo i podlegle mu urzędy powinny z rozumem i determinacją stać na straży jakości i autentycznej dostępności dla wszystkich polskiej edukacji. Nie wolno także redukować edukacji do kształcenia z pomijaniem wychowania. Nie wolno sprowadzać kształcenia do aspektu organizacyjno-technicznego, standaryzacji i testów. Edukacja ma przyczyniać się do integralnej formacji każdego i całego człowieka, tj. jego intelektu, woli i serca, oraz duszy. Niewatpliwie, łatwiej będzie walczyć o polską, dobrą edukację, gdy będziemy świadomi jej postmodernistycznych i neoliberalnych uwikłań.

2013-11-16 11:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papieska rodzina

Kiedy kolejna placówka edukacyjna przyjmuje za patrona św. Jana Pawła II, jednocześnie przystępuje do papieskiej rodziny szkół noszących jego imię. Taki patronat wymaga oraz zobowiązuje zarówno uczniów, nauczycieli, jak i rodziców. Częste spotkania społeczności szkolnych czy delegacji, wspólne inicjatywy, konkursy, zawody oraz inne zmagania jeszcze bardziej wpływają na integrację tego środowiska. Wszystko po to, aby na co dzień głębiej poznawać patrona i być wpatrzonym w przykład Wielkiego Rodaka. Placówki współpracują ze sobą w zgłębianiu i rozpowszechnianiu nauczania św. Jana Pawła II oraz wspólnie realizują program wychowawczy oparty na papieskiej myśli. Większe, plenarne spotkania odbywają się dwa razy w roku. Dobrą okazją do jednego z nich była świętowana kolejna rocznica wizyty papieża w naszej diecezji. Z tej racji do Sandomierza przybyło ponad pięciuset uczniów z dziewiętnastu placówek szkolnych. Zlot rozpoczęła Msza św. w seminaryjnym kościele pw. św. Michała Archanioła, której przewodniczył rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu ks. Rafał Kułaga wraz z kapłanami katechetami. Podczas homilii ks. Robert Utnik, odpowiedzialny za koordynację działań papieskiej rodziny, mówił o aktualności przesłania Świętego Rodaka i wychowaniu w duchu wartości ewangelicznych. Na zakończenie Mszy św. z uczniami spotkał się bp Krzysztof Nitkiewicz, który przypominając o kolejnej rocznicy pobytu św. Jana Pawła II w Sandomierzu, mówił: – Nawiedzacie dzisiaj te same miejsca, które on odwiedzał przed laty. Dosłownie i w sensie duchowym chodzicie jego śladami, a on z kolei szedł drogą Chrystusa. W naszym życiu często za kimś idziemy, i to od najmłodszych lat. Podążanie śladami świętych kosztuje dużo wysiłku, jest trudne, ale prowadzi do dobrego celu, stanowi gwarancję, że również nasze życie będzie udane. Moi drodzy, nie zadawalajcie się przeciętnością. Niech św. Jan Paweł II będzie dla was zawsze przewodnikiem i nauczycielem.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: papież będzie przewodniczył procesji Bożego Ciała na tradycyjnej trasie

2024-05-04 12:54

[ TEMATY ]

Watykan

Grzegorz Gałązka

2 czerwca b.r. w niedzielą po uroczystości Bożego Ciała Ojciec Święty będzie o godzinie 17.00 przewodniczył Mszy św. w bazylice św. Jana na Lateranie, a następnie procesja przejdzie do bazyliki Santa Maria Maggiore, zaś Ojciec Święty udzieli tam błogosławieństwa eucharystycznego - poinformowało Biuro Papieskich Ceremonii Liturgicznych.

O ile wcześniej papieże przewodniczyli procesjom Bożego Ciała na placu św. Piotra, to Paweł VI przewodniczył im w poszczególnych parafiach Rzymu. Natomiast św. Jan Paweł II wprowadził zwyczaj ich odbywania w czwartek Bożego Ciała na trasie między bazylikami św. Jana na Lateranie i Matki Bożej Większej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję