Najnowsze badania naukowe dowodzą, że jakość więzi osobowej (
doznania, przeżycia, doświadczenia) budowanej przez rodziców ma wpływ
na rozwój strukturalny tkanki mózgowej dziecka nie do 3., ale aż
do 23., a nawet 25. roku jego życia. Emocjonalne zaniedbania przynoszą
skutki porównywalne z fizycznym zranieniem. Jeżeli dziecko nie znajduje
miłości u matki i ojca, szuka jej u przyjaciół. To główna przyczyna
wczesnej inicjacji seksualnej. - Nie wystarczy powiedzieć: "Kocham
cię" - twierdzi amerykański teolog Josh McDowell - ale należy potwierdzić
to postawą.
Dziecko musi mieć więź z kimś, kto w nie wierzy, kto
je kocha. Tylko wtedy będzie twórczo odpowiadać na stawiane mu wymagania,
a nie buntować się. Jak budować tę więź emocjonalną z własnym dzieckiem?
McDowell wymienia 6 kroków, które należy postawić na tej odpowiedzialnej
drodze.
Niezwykle ważna jest afirmacja. Kiedy utożsamiamy się
z uczuciami dziecka, współodczuwamy, wtedy potwierdzamy autentyczność
więzi. - Jeżeli ktoś jest smutny, dziel z nim smutek, jeżeli radosny,
to raduj się z nim - zachęca amerykański teolog. - To wzmocni waszą
więź. - Rady mogą pojawić się później - dodaje. Drugi krok stanowi
akceptacja bezwarunkowa. W niej dziecko znajduje potwierdzenie bezpieczeństwa.
Zdaniem McDowella, rodzic swoją postawą winien mówić: "Kocham cię
takim, jaki jesteś, a nie dlatego, że dokonujesz właściwych wyborów,
że jesteś takim dobrym uczniem". Im bardziej dziecko jest akceptowane,
tym bardziej jest otwarte na zwierzanie, na skorygowanie zachowań,
tym bardziej chce osiągać sukcesy. Nie można nie pamiętać o docenianiu.
Daje ono poczucie znaczenia, czyli dzieci wiedzą, że robią coś, co
ma sens. Nie można dostrzegać tylko negatywów, ale należy widzieć
wszystko, co dobre, chwalić nawet za drobiazgi. Im bardziej doceniamy
dobre wybory, tym mniej jest złych. Z całą pewnością nic nie zastąpi
dostępności. Jeżeli jesteśmy dostępni, to komunikujemy dzieciom:
jesteś ważny. Natomiast w główce odtrąconej córki jawi się tylko
jedna myśl: "Gdybym była ważniejsza, tata znalazłby dla mnie czas". - Bo miłość to czas! - przekonuje McDowell. Kolejne kroki to współodczuwanie
i gotowość do rozliczenia. Dzieci chcą dowieść, że można je pokochać.
Pragną miłości, a ponieważ często nie mogą znaleźć jej w ramionach
swoich rodziców, szukają u przyjaciół. - Dzieci chcą poznać granice.
Starajmy się ustalić im pewne zasady, a potem uczmy je gotowości
do rozliczenia - zachęca McDowell. - Powierzamy im w ten sposób odpowiedzialność
i samokontrolę.
W dobie kryzysu ojcostwa amerykański teolog zwraca się
do mężczyzn ze specjalnym przesłaniem. Podkreśla konieczność uświadomienia
sobie faktu, że żona i dzieci odgrywają w ich życiu nadrzędną rolę.
- Jeżeli posłuchasz dzieci teraz, one znajdą czas później dla ciebie,
przytulą, pocałują, będą się troszczyć - stwierdził. - Te malutkie
paluszki weź w swe wielkie dłonie, potem one podadzą ci swoje ręce.
Nigdy nie jest za późno, by zmienić więź! - apeluje Josh McDowell.
Pomóż w rozwoju naszego portalu