Niedawno, podczas wewnętrznej debaty, część członków Rady Programowej
TVP poddała TVP miażdżącej ocenie jako "stację publiczną". Rzeczpospolita (
24 kwietnia) cytuje słowa Kazimierza Kutza, reżysera i senatora: "
TVP jest w fazie śmierci klinicznej", a mówienie o jej publicznym
charakterze to "oszukiwanie społeczeństwa", gdyż działa ona wyłącznie
w wyniku "porozumienia polityków i handlowców, które nie ma nic wspólnego
z interesem publicznym".
Dodajmy, że podczas tzw. prawyborów w Nysie zdecydowana
większość ankietowanych poddała równie miażdżącej krytyce działalność
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji...
"Publiczność" TVP (czyli finansowanie jej ze środków
podatkowych) powinna zapewniać pełnienie przez TVP roli przede wszystkim
edukacyjnej (w szeroko rozumianym znaczeniu tego słowa); ta edukacyjna
rola zakładałaby zarazem ograniczenie do minimum polityki i komercji.
Programy oświatowe, edukacyjne, historyczne, ekonomiczne, także polityczne,
ale wyjaśniające mechanizmy polityczne, a nie tworzące politykę...
- na taką rolę telewizji publicznej chętniej "zgodziliby się zapewne
obywatele-podatnicy bez względu na przekonania polityczne, gdyż taka
telewizja stanowiłaby wspólny apolityczny mianownik.
Taka telewizja publiczna funkcjonowałaby więc raczej
jako oświatowa instytucja niż medium polityczno-komercyjne, jakim
jest dzisiaj.
Powód tego "rozdwojenia jaźni" tkwi zarówno w upolitycznieniu
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (pochodzącej z czysto politycznych
nominacji), jak i w dwoistym charakterze finansowym samej TVP, finansowanej
tak z podatku, jak i wpływów reklamowych. Przy takiej strukturze
nadzoru i finansowania inaczej niż jest być chyba nie może...
Już wówczas, gdy tworzono i powoływano KRRiT, co światlejsi
obserwatorzy sceny politycznej zwracali uwagę na fakt, że jest to
tylko pozorne "odpolitycznienie" państwowego nadzoru nad telewizją,
a tak naprawdę jest to poddanie jej politycznej grze interesów pomiędzy
prezydentem a partiami politycznymi tworzącymi akurat parlament.
Podobne zastrzeżenia - co do "pozorności" - zmian podnoszono wobec
podwójnego statusu finansowego TVP, utrzymującej się zarówno z podatku,
jak i z reklam (co, nawiasem mówiąc, jest w dodatku nieuczciwą konkurencją
wobec nadawców prywatnych).
Nic też dziwnego, że sama Rada Programowa Telewizji Publicznej
jest dziś bezradna, o czym świadczyła m.in. wspomniana debata...
"Trzeba pozwolić temu gratowi zgnić i zacząć od zera"
- powiedział dosadnie Kazimierz Kutz. Emocje - emocjami, ale problem
telewizji publicznej pozostaje: widać coraz wyraźniejsze rozmijanie
się społecznych oczekiwań z tym, co dzisiaj telewizja państwowa odbiorcom
proponuje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu