Na konferencji prasowej na pokładzie samolotu, lecącego z Bagdadu do Rzymu, papież, zapytany przez PAP, co czuł w Karakosz, gdzie ponownie po długiej przerwie miał bezpośredni kontakt z wiernymi, odparł, że "po miesiącach więzienia" było to dla niego jak powrót do życia.
"Ksiądz jest po to, by służyć ludowi Bożemu" - dodał, odpowiadając na pytanie PAP.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pytany zaś o ryzyko zakażeń koronawirusem w czasie podróży, wyznał, że długo modlił się przed nią i prosił Boga, by "zaopiekował się ludźmi".
Podkreślił, że chciałby jak najszybciej wznowić audiencje generalne z udziałem wiernych i wyraził nadzieję, że warunki pozwolą na to.
"Stosuję się do zaleceń władz " - wyjaśnił. Ujawnił, że jest propozycja "małych audiencji generalnych", ale nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie.
Reklama
Papież Franciszek nie wykluczył podróży do Budapesztu i Bratysławy. O planach tych mówił w poniedziałek podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu lecącego z Bagdadu do Rzymu.
Papież powiedział, że w planach jest jego podróż do stolicy Węgier na końcową Mszę z okazji Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Zastrzegł, że to nie będzie wizyta w tym kraju. Kongres, planowany na wrzesień 2020 roku, został przełożony o rok z powodu pandemii.
"Budapeszt jest dwie godziny drogi samochodem od Bratysławy. Czemu nie pojechać do Bratysławy?" - zapytał.
Franciszek ujawnił, że obiecał udać się w podróż do Libanu. Jak dodał, proponowano mu, by w drodze do Iraku zatrzymał się w Bejrucie, ale uznał, że to byłoby za mało.
"Obiecałem pojechać do Libanu" - zapewnił. Wyjaśnił, że w sprawie podróży zawsze słucha doradców. "A zaproszeń jest dużo" - zauważył.
Pytany o ryzyko zakażeń koronawirusem podczas podróży do Iraku, papież odparł, że wiele się przed nią modlił i prosił Boga, by „zaopiekował się ludźmi”.
Nawiązując do swej wizyty w zburzonym przez Państwo Islamskie Mosulu podkreślił, że nie wyobrażał sobie tego, że zniszczenia są tak ogromne i okrucieństwa były tak wielkie, że aż trudno w to uwierzyć. Jak przyznał, było dla niego „poruszające” przeżycie, podobnie, jak relacje o cierpieniach jazydów.
Reklama
Mówił też, że wielkie wrażenie zrobiło na nim świadectwo matki z Karakosz, która straciła dziecko podczas trwających tam walk. Jak dodał, kobieta ta przebaczyła.
Położył także nacisk na potrzebę braterstwa międzyludzkiego i w tym kontekście przywołał dokument o braterstwie ludzkim, jaki podpisał w Abu Zabi dwa lata temu z wielkim imamem uniwersytetu kairskiego Al-Azhar.
Jak zaznaczył, spotkał się z krytyką ze strony tych, którzy mówili, że „papież nie wie, co robi”; i że jest to „krok przeciwko doktrynie katolickiej, ocierający się o herezję”.
„Ale to nie był kaprys, to zgodne z linią Soboru Watykańskiego II” - oświadczył.
Z uznaniem wypowiedział się o przywódcy szyitów Alim as-Sistanim, którego odwiedził w Nadżafie. Nazwał go „wielkim mędrcem i człowiekiem Bożym”. „On wstał dwa razy, żeby mnie pozdrowić” - podkreślił papież i wyznał, że wizytę u lidera szyitów uznał za swój obowiązek. To spotkanie, dodał, „dobrze zrobiło mojej duszy”.
Franciszek zapewnił też, że nie ma „fobii” i lęku przed podróżą do swej ojczystej Argentyny, ale jak przyznał, nie udało się w 2017 roku zorganizować tej wizyty w miesiącu, w którym panowałyby tam korzystne warunki pogodowe. Dodał też: "Ja 76 lat spędziłem w Argentynie”.
Reklama
Na uwagę, że mówił o tym, że jego pontyfikat będzie krótki, a obecnie kończy się jego ósmy rok, papież zapytał żartobliwie, czy ma zrobić gest, żeby „odczynić urok”. Jak przyznał, w czasie tej podróży zmęczył się bardziej, niż podczas innych. Ocenił, że to „konsekwencja” tego, że ma 84 lata.
Papież mówił też o kobietach w związku z ich świętem: "I dzisiaj kobieta jest upokarzana".
Przypomniał, że w samolocie do Bagdadu otrzymał kopię ogłoszenia Państwa Islamskiego z cennikiem kobiet - niewolnic sprzedawanych na targu.
"Kobiety są sprzedawane i to w centrum Rzymu" - dodał, odnosząc się do prostytucji i działalności ośrodka kościelnego, który pomaga takim kobietom wrócić do normalnego życia.
Franciszek mówił o kobietach, które są przemycane w Europie. "To się dzieje tutaj" - zaznaczył.
Na początku konferencji prasowej papież złożył kobietom życzenia z okazji święta 8 marca.
Z pokładu papieskiego samolotu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mal/