Reklama

Adwent mojego dzieciństwa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nadejście Adwentu powodowało w domu pewne zmiany i zburzenie dotychczasowego rytmu życia. Najbardziej odczuwalne wydarzenie to tzw. bielenie chałupy, które ojciec porównywał do wojny, bo wszystko było w rozsypce. Wybierano dzień słoneczny, najlepiej na początku tygodnia, wynoszono wtedy z domu na podwórko lub do stodoły meble i inne sprzęty. Pędzlem wykonanym ze specjalnej trawy bielono ściany wapnem zabarwionym niebieskim lakmusem. Następnie należało wszystko odkurzyć, umyć okna, czasem także meble i z powrotem ustawić na swoim miejscu. Po zakończeniu tych prac życie niby wracało do normy, a tak naprawdę stawało się jakieś inne, jakieś delikatniejsze, bardziej subtelne, bo dokonywało się coś w rodzaju przemiany duchowej, która polegała na delikatnym wyciszeniu się. Rodzice częściej się uśmiechali, prawie wcale się nie kłócili, matka z rana rozpoczynała śpiew „Godzinek”, a wieczorem wspólnie odmawialiśmy pacierz albo Różaniec. Obowiązkowo we środę, piątek i sobotę zachowywano post.
Zwykle na początku Adwentu w kościele parafialnym pojawiał się św. Mikołaj. Na ten wieczór wszystkie dzieci niecierpliwie czekały. Z mojej wioski do kościoła było ponad 4 km. Trasa wiodła przez pola, łąki porośnięte krzakami, rowy melioracyjne pełne wody itd. O tej porze roku trudno spodziewać się pięknej pogody, czasem wiał mocny wiatr albo padał śnieg, mimo to każdego roku z matką chodziłem do kościoła na spotkanie ze św. Mikołajem. Ileż to radości było, gdy św. Mikołaj wyczytywał nasze nazwiska, wręczał skromne podarki, czasem zapytał o coś, najczęściej przepytywał ze znajomości pacierza. Zawartość torebki z prezentem była raczej skromna. W tych czasach w sklepach pusto, a kieszenie ludu wiejskiego też bardzo chude. Zawsze jednak znalazły się w paczce jakieś cukierki, ciastka, trochę orzechów włoskich i czasem jakaś ozdoba na choinkę. Oczywiście, rodzice tłumaczyli, że to św. Mikołaj pomógł te rzeczy kupić, ale dostajemy je od nich. Dowiadywaliśmy się, że w mieście dzieci dostają jeszcze prezenty pod choinkę. Zapytałem rodziców dlaczego nie ma takiego zwyczaju u nas. Ojciec wyjaśnił problem dość oryginalne, stawiając pytania: czy Pan Jezus nowo narodzony przyniósł pastuszkom jakieś prezenty? Odpowiedziałem, że nie. A czy Jezusowi do żłóbka coś przyniesiono? Oczywiście, że tak, przecież pastuszkowie przynieśli Mu dary. No widzisz, Boże Narodzenie to Jego urodziny i Jemu trzeba złożyć dary od siebie. Pan Jezus jest dla nas wszystkich największym darem od Boga i nie potrzeba Go niczym innym zastępować. Niby wszystko rozumiałem, ale trochę było szkoda, że inni dostają a ja nie. W takim razie co dać Jezusowi? Wtedy ojciec powiedział, że trzeba zrobić żłóbek i przez cały Adwent składać do niego dobre uczynki, takie jak np. chodzenie do kościoła na Roraty, dobre sprawowanie się, modlitwa i dobre stopnie. Wyszukaliśmy jakieś deseczki i w warsztacie stolarskim ojca majstrowałem pod jego okiem szopkę oraz żłóbek. Największym jednak problemem były figurki do szopki. W sklepach socjalistycznych nigdzie nie było takich figurek, ba! Nawet kartek świątecznych z motywami religijnymi nigdzie nie uświadczył. W takiej sytuacji wszystko trzeba zrobić własnoręcznie, malując i wycinając postacie Maryi, Jezusa i pasterzy. Któregoś roku pod koniec listopada listonosz przyniósł list z Kanady. Przeżyłem wielką radość, gdy zobaczyłem piękną kolorową kartkę świąteczną z motywami Bożego Narodzenia. W Kanadzie mieszkała siostra mojego ojca, znając sytuację w kraju, na różne sposoby starała się pomagać. Kartka posłużyła jako ozdoba mojej szopki.
Roraty odprawiano we środę, piątek i niedzielę, zawsze o godz. 6.00 rano. Postanowiłem wybrać się razem z rodzicami. Stary rozklekotany budzik monotonnie odmierzał czas, a o godz. 4.30 wyrwał wszystkich ze snu. Jak tu iść do kościoła, gdy ciemno i zimno. Nie było rady, trzeba wstawać i maszerować około godziny. Matka zapalała ogromną naftową lampę zwaną „latarką”. Na szkle widniał znak fabryki, czyli nietoperz z rozpostartymi skrzydłami. Latarka ta dawała dość dużo światła i nie gasła nawet wówczas, gdy wiał silny wiatr. W kościele wygaszano wszystkie światła elektryczne, paliły się tylko świece i nasze latarki. Niewielka świątynia szybko napełniała się zapachem nafty. Mszę św. odprawiano po łacinie, skupieni rodzice modlili się, a my - nic nie rozumiejąc - spaliśmy smacznie w ławkach albo czasem na stojąco. Gdy ktoś mocno chrapał wtedy od matki otrzymywał szturchańca...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oto nadchodzi dzień

2025-11-10 13:58

Niedziela Ogólnopolska 46/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Listopad zachęca nas wszystkich do refleksji nad przemijalnością i tajemnicą ludzkiej egzystencji i śmierci. Bez względu na naszą wrażliwość, wszystko w wymiarze duchowym i świeckim przypominało nam o uroczystości Wszystkich Świętych i Dniu Zadusznym. Nic, co jest na tym świecie, nie będzie trwało wiecznie. Nie jesteśmy w stanie stworzyć czy uczynić czegokolwiek, co by nie uległo zniszczeniu. Choćby było trwałe jak kamień, i tak ulegnie unicestwieniu. Nie przetrwa. Myśli te nieraz mogą napawać nas lękiem. Każdy chciałby być gotowy na dzień, w którym nastąpi przysłowiowy koniec. Ów lęk przez wielu jest wykorzystywany do szerzenia zamętu, wzbudzania trwogi i innych negatywnych uczuć.

Jezus przygotowuje swoich uczniów, a zatem i każdego z nas na dni ostateczne. W aspekcie nie tylko końca świata, ale i naszego bycia na ziemi tu i teraz. Zakładając, że każdy z nas jest świątynią, możemy powiedzieć, iż każdy może być przyozdobiony pięknem duchowym – dobrymi uczynkami i wieloma innymi walorami duchowymi, wydającymi się nie do zniszczenia. Ale jako żywa świątynia będziemy także poddawani próbie, polegającej na tym, że nasza wiara będzie stawiana przed różnymi wyzwaniami. Przyjdzie na każdego z nas taki czas, że nawet „kamień na kamieniu nie pozostanie na miejscu” w naszym życiu duchowym. Stąd potrzeba naszej czujności, zwłaszcza wtedy, kiedy czujemy się mocni i „nie do ruszenia”. W każdej próbie jednak powinniśmy być stali w naszym zaufaniu do Pana Boga. Jezus przestrzega nas przed „głosicielami dobrej nowiny” z nutą sensacji i wyłącznością na prawdę i zbawienie. Nasza wiara musi być niewzruszona. Jezus nie niesie sensacji, ale przynosi pokój. Bądź zatem wierny i stały w drodze, po której zmierzasz. Świat bowiem nie niesie pokoju, ale przynosi wojnę. Twoja wierność zostanie poddana próbie przez prześladowanie. Niekoniecznie musi ono mieć wymiar spektakularny. Czasem będą to czynić najbliżsi przez okazywanie pogardy, śmiech, kpiny, wytykanie czy inne formy upokorzenia. We wszystkim tym Jezus oczekuje od nas ufności. On w mocy Ducha Świętego będzie przy nas. Da nam niewzruszoną pewność obranej przez nas drogi, bez względu na to, z kim przyjdzie się nam zmierzyć. Może nawet wobec ludzi staniemy się całkowicie samotni i w wymiarze światowym wyobcowani, ale musimy pamiętać, że właśnie wtedy Bóg jest przy nas. Taką postawą ocalimy swoje życie.
CZYTAJ DALEJ

Premier potwierdza: Na trasie kolejowej Warszawa-Lublin doszło do aktu dywersji

2025-11-17 10:24

[ TEMATY ]

premier

trasa kolejowa

Warszawa‑Lublin

akt dywersji

PAP

Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa

Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa

Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia - na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji; eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy - poinformował w poniedziałek we wpisie na platformie X premier Donald Tusk.

Szef rządu dodał, że na miejscu pracują służby i prokuratura. Ponadto poinformował, że na tej samej trasie, bliżej Lublina, także stwierdzono uszkodzenie torów.
CZYTAJ DALEJ

Służby Tuska biorą się za Ojca Rydzyka. Dyrektor Radia Maryja wezwany do prokuratury

2025-11-17 10:49

Radio Maryja

Ojciec Tadeusz Rydzyk CSSR

Ojciec Tadeusz Rydzyk CSSR

Służby Donalda Tuska wytoczyły najcięższe działa przeciwko twórcy Radia Maryja. Ojciec Tadeusz Rydzyk został wezwany do prokuratury. Perfidii całej sprawie dodaje fakt, że ma być przesłuchany w dzień, w który rozgłośnia będzie świętować swoje 34 urodziny.

Podziel się cytatem - poinformowano dziś na stronach Radia Maryja.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję