Problem przebaczania jest mocno zakorzeniony w naszym życiu. Wielu ludzi ma duże trudności z przebaczaniem. Słyszymy niekiedy w rozmowach takie oto oświadczenia: ja mu tego nigdy nie wybaczę, ja mu tego do śmierci nie zapomnę. Niektórzy mówią, że przebaczenie jest wynikiem słabości, czasem strachu. Sprawa przebaczenia wchodzi w grę tam, gdzie stała się komuś krzywda. Nie jest łatwo ustąpić, nie jest łatwo powiedzieć, szczególnie po doznaniu wielkiej krzywdy: „ja ci przebaczam, ja ci wszystko daruję, nie ma sprawy, nie będę ci tego pamiętał”. A jednak do takiej przebaczającej postawy wzywa nas Bóg i oznajmia, że nasze wzajemne przebaczanie jest warunkiem otrzymania od Niego przebaczenia.
Już w Starym Testamencie Bóg mówił o potrzebie przebaczania: „Odpuść winę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy... Pamiętaj na przykazania i nie miej w nienawiści bliźniego, na przymierze Najwyższego i daruj obrazę” (Syr 28,2.7). Już wtedy było wskazywane, że odpuszczenie winy bliźniemu jest warunkiem dostąpienia odpuszczenia własnych grzechów.
Temat przebaczania podjął także w swojej nauce Chrystus. Gdy Piotr pewnego razu Go zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?” (Mt 18,21), usłyszał wówczas od Chrystusa: „Nie mówię ci, że siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18,22), czyli zawsze. Dyrektywę tę zilustrował Chrystus przypowieścią o nielitościwym dłużniku. Zakończył ją słowami: „Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu” (Mt 18,35). Bardzo wyraźnie powiedział Chrystus, że przebaczenie bliźniemu jest warunkiem otrzymania przebaczenia od Boga.
Przebaczanie - jak wspomnieliśmy na początku - nie jest łatwe, szczególnie przy doznaniu wielkiej krzywdy. Jednakże jest możliwe. Mamy tego liczne potwierdzenia w historii chrześcijaństwa. Oto przykłady.
Pierwszy wzór przebaczenia zaczerpnijmy z czasów apostolskich. Przywołajmy tu osobę pierwszego męczennika św. Szczepana. Gdy go w okrutny sposób męczono, kamienowano, on nie przeklinał swoich katów, ale modlił się za nich, mówiąc: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu” (Dz 7, 60).
Kolejny wzór przebaczenia dał nam bł. Jan Paweł II. Plac św. Piotra, 13 maja 1981 r. w czasie audiencji generalnej został zraniony Papież. W najbliższą niedzielę po zamachu, w dniu 17 maja w czasie modlitwy „Anioł Pański” usłyszano z taśmy magnetofonowej słowa Papieża: „Modlę się za brata, który mnie zranił, a któremu szczerze przebaczyłem”. W dwa lata później - 27 grudnia 1983 r. - Jan Paweł II poszedł do więzienia Rebibbia, by w celi osobiście porozmawiać ze swoim niedoszłym zabójcą, by mu powiedzieć, że naprawdę ma wszystko od niego przebaczone.
Jeżeli do tej pory miałeś może wątpliwość, czy przebaczać, kiedy przebaczać, co przebaczać, usuń te wątpliwości. Popatrz na swoje życie i pomyśl, czy wszystko wszystkim przebaczyłeś, czy nie nosisz w sobie zadry, urazu do kogoś. Zwróć uwagę, że codziennie mówisz słowa: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Pamiętaj, nie wolno tych słów wypowiadać kłamliwie. W nich wyraźnie deklarujesz, że przebaczasz swoim winowajcom.
Więc przebacz naprawdę każdemu, przebacz wszystko, przebacz w swojej duszy, w swoim sercu, a potem daj zewnętrzny znak, że przebaczyłeś, że się nie gniewasz.
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu