Od lat Kościół zachęca do przeżywania sierpnia jako miesiąca trzeźwości - po raz pierwszy w 1980 r. Zwraca uwagę, by miesiąc, w którym obchodzi się tak wiele ważnych rocznic historycznych oraz ważnych świąt kościelnych, uczynić miesiącem trzeźwości narodu. Dlatego kapłani we wszystkich parafiach w Polsce apelują o powstrzymane się od spożywania napojów alkoholowych i ofiarowanie modlitw w intencji osób uzależnionych i nadużywających alkoholu. Ten czas jest okazją, aby przełamywać zakorzenione w naszym społeczeństwie schematy i zwyczaje związane z alkoholem, zwłaszcza w Polsce, gdzie mentalność jest mocno związana z jego spożywaniem.
Niestety, problem alkoholu w naszym kraju coraz częściej dotyka młodych. Piją, żeby zaimponować kolegom albo dlatego, że nie radzą sobie z problemami w szkole czy domu. Po piwo, wino albo wódkę sięgają coraz młodsze osoby. Często są to również dziewczyny, które nie chcą „być gorsze od chłopców”. I choć według prawa nieletni nie mogą kupić alkoholu, to w rzeczywistości nie mają z tym większych problemów. - Jak byliśmy w podstawówce, to trzeba było prosić jakiegoś młodego studenta albo kogoś takiego. Jak widać, że taki wchodzi do sklepu, to podchodzi się i prosi: Czy mógłby pan kupić nam piwo, bo nie chcą nam sprzedać? - opowiada uczeń jednego z wrocławskich gimnazjów. Licealiści podkreślają, że obecnie nie mają prawie żadnych trudności ze zdobyciem alkoholu: aby go kupić, należy jedynie znać ekspedientów.
Wakacje sprzyjają sięganiu po alkohol przez młodzież - brak wakacyjnych atrakcji i zero kontroli zapracowanych rodziców, zamiast tego nuda na ławce pod blokiem i towarzystwo kolegów. Dla młodych alkohol wydaje się atrakcyjny, bo uważają, że bez niego nie ma dobrej zabawy. Nie przejmują się zdrowiem, konsekwencjami uzależnień i problemami, które może wywoływać, uważając, że to ich nie dotyczy, a ponieważ brakuje im wiedzy na temat skutków oddziaływania alkoholu na organizm i psychikę człowieka, alkohol zbiera wśród młodzieży znaczne żniwo.
Co trzeci uczeń pierwszej klasy gimnazjum przyznaje, że pierwszy raz pod wpływem alkoholu był już w podstawówce. Młodzi ludzie są mniej odporni na presje rówieśników i środowiska, alkohol nabiera przy tym dodatkowej wartości jako owoc zakazany, funkcjonuje stereotyp, że picie świadczy o dorosłości. - Widziałem, że starsi koledzy, którzy dużo piją, zaczepiają potem wszystkich dookoła. Wiedziałem, że to jest złe. Ale skoro wszyscy naokoło piją te browary, to głupio było nie pić. Nawet tak za pierwszym czy drugim razem nie bardzo chciałem, ale piłem bo koledzy pili - zwierza się Paweł, 16-latek z wrocławskiego osiedla na Nowym Dworze.
Warto zapytać siebie, czy wiemy, co robią nasze dzieci, czy przestrzegliśmy je przed alkoholem, czy poświęcamy im wystarczająco dużo uwagi i czasu, by nie musiały szukać ciągłego towarzystwa wśród kolegów. Żadna profilaktyka, żadna społeczna kampania nie pomoże, jeśli sprawy nie widzą rodzice.
Pomóż w rozwoju naszego portalu