Reklama

Franciszkanie na Górze św. Anny

Na Śląsku jest kilka gór o znaczeniu szczególnym. Jednak pod względem znaczenia i prestiżu Góra św. Anny zajmuje pierwsze miejsce w jego polskiej historii. Poeta ks. Norbert Bonczyk pisał o niej: „Tu ma Śląsk swoją Wandę, tu ma swój Wawel święty”. O tym miejscu opowiadał w grudniowy mroźny wieczór o. dr Błażej Bernard Kurowski, gwardian klasztoru i kustosz Sanktuarium na Górze św. Anny, profesor WSD Antonianum we Wrocławiu. Dla Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90 w Legnicy wygłosił odczyt pt. „Sekularyzacja klasztoru na Górze św. Anny w 1810 roku”.

Niedziela legnicka 4/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod pruskim panowaniem

Reklama

W wyniku wojen śląskich (1740-1762) Śląsk znalazł się pod panowaniem Hohenzollernów. Zmiana państwowości, z austriackiej na pruską, miała swój wymiar wyznaniowy, gdyż nowi władcy okazywali coraz większą niechęć do Kościoła Katolickiego. Przejawiała się ona w ograniczeniu kontaktów duchownych ze Stolicą Apostolską, czy żądaniem odłączenia klasztorów na Górze św. Anny i w Gliwicach od prowincji małopolskiej (z siedzibą w Krakowie), które miały należeć do powstałej w Nysie, w 1755 r., śląskiej prowincji zakonnej pod wezwaniem św. Jadwigi. Prowincja ta miała zjednoczyć wszystkie klasztory franciszkańskie na Śląsku. Wywołało to oburzenie, niechęć i opór polskich zakonników, szczególnie z Góry św. Anny. Opór ten sprawił, że król pruski, powołując się na wstawiennictwo kanclerza Korony Polskiej (protestujący szukali bowiem pomocy także u króla polskiego), przywrócił dotychczasowy status obu tych klasztorów. Było to jednak zwycięstwo czysto formalne, gdyż prusacy uniemożliwili jakiekolwiek kontakty z klasztorami poza swoimi granicami państwowymi. Król Fryderyk II Wielki, objeżdżając w 1789 r. Śląsk wstąpił też na Górę św. Anny. Zwiedził kościół i podziwiał panoramę okolicy z klasztornego ogrodu. Nie zmieniło to jednak niechętnego stosunku władz pruskich do zakonników, którym zabroniono przesiedlania się bez zezwolenia rządowego oraz publikowania zarządzeń i dokumentów papieskich bez stosownego zezwolenia królewskiego. Przeprowadzano też liczne kontrole dochodów klasztornych i jego majątku. Wydano zarządzenie zabraniające ubierania w habit zakonny osób, które nie ukończyły 23 roku życia. Kandydaci do zakonu byli zobowiązani do stawienia się przed komisją składającą się z osoby świeckiej i duchownej, a każdy przybyły z Polski franciszkanin był zobowiązany do złożenia przysięgi przed magistratem w Strzelcach Opolskich. Mimo tych restrykcji sanktuarium na Górze św. Anny rozwijało się. Szczególnie dynamicznie rozwijał się ruch pielgrzymkowy. Świadczy o tym ilość zarejestrowanych pielgrzymów: w 1766 r. - 34.000, w 1780 r. - 65.000, a w 1808 r. - 74.000.

Kasata klasztoru

Okres rozwoju przerwała sekularyzacja, czyli kasata klasztoru. 30 października 1810 r. król Fryderyk Wilhelm III wydał edykt uznający cały majątek ruchomy i nieruchomy klasztorów i kolegiat oraz wszystkie ich dochody za własność państwową. Tylko na Śląsku skasowano wtedy 69 domów zakonnych. 7 grudnia 1810 r. na Górę św. Anny przybył sędzia miejski z komornikiem celem dokonania formalnej kasacji klasztoru. Dokonali inwentaryzacji majątku trwałego i zagarnęli pieniądze zgromadzone w kasie klasztornej. W momencie likwidacji klasztoru przebywało w nim 8 ojców i 3 braci w wieku od 37 do 79 lat. Zostali uznani za osoby świeckie. Przyznano im skromne pensje miesięczne. Prawie wszyscy, z wyjątkiem dwóch, rozjechali się. Niektórzy trafili nawet do Rosji. Początkowo fakt sekularyzacji klasztoru nie trafił do świadomości pielgrzymów i mieszkańców. Jednak kiedy zabrakło franciszkańskiego habitu, chóru zakonnego za głównym ołtarzem i płomiennych kazań na ambonie, a konfesjonały były puste, wielu ludzi zauważyło, że wraz z odejściem franciszkanów zniknęło błogosławieństwo z Góry św. Anny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Spór z hrabią

Reklama

Państwo nie bardzo wiedziało, co zrobić z przejętym mieniem na Górze św. Anny. Zabudowania próbowano przekształcić na szpital lub przytułek, a nawet na więzienie. Cele zakonne nie nadawały się jednak, gdyż były bardzo ciasne i niefunkcjonalne. Do komisji sekularyzacyjnej zaczęły napływać liczne listy i petycje miejscowej ludności o utrzymanie pielgrzymkowego charakteru tego miejsca. Podkreślano w nich, że wiele rodzin znajduje pracę i utrzymanie związane z obsługą pielgrzymek. Argumentowano, że około 500 rodzin może pozostać bez jakichkolwiek dochodów. Członkowie komisji zdawali sobie sprawę z tego, jakie znaczenie dla ludności Śląska posiadała Góra św. Anny, że była dla niej świętością. Komisja próbowała wszystkich przechytrzyć. Z jednej strony nie chciała narazić się ludności, ale jednocześnie chciała uniknąć wydatków związanych z utrzymaniem tego świętego miejsca. Gdy byli tam franciszkanie, żyli z jałmużny. Teraz komisja liczyła, że wydatki te poniesie hrabia Leopold de Gaschin (Gaszyna), potomek fundatorów klasztoru i kalwarii, który uważał się za ich właściciela i któremu bardzo zależało, aby to miejsce nie uległo zniszczeniu. Komisja chciała, aby hrabia zaopiekował się wszystkimi zabudowaniami, ale bez finansowej pomocy państwa. Chciała też, aby zatrudniał duchownych z tym, że nie mogli to być franciszkanie. Hrabia natomiast uważał, że duchownych powinno opłacać państwo, w tym ich emerytury. Żądał też zgody na dalsze istnienie klasztoru i pobyt franciszkanów. Gdy rokowania okazały się nieskuteczne, hrabia zaczął walczyć o przyznanie mu prawa własności klasztoru. W 1820 r. uzyskał nawet orzeczenie sądu uwzględniające jego roszczenie, ale ostatecznie w 1824 r. sprawę przegrał. Rozstrzygającym dla sądu argumentem był fakt, że w dokumencie założycielskim z 1656 r. hrabia Melchior de Gaschin (fundator klasztoru i kalwarii) podarował klasztor Stolicy Apostolskiej. Tym samym stał się on - zdaniem sądu - dobrem duchowym i został objęty edyktem sekularyzacyjnym.

Powroty franciszkanów

Wszystkie próby zagospodarowania budynków poklasztornych nie dały spodziewanych efektów. W tej sytuacji rząd pruski w 1832 r. oddał kościół, klasztor i pobliską kalwarię arcybiskupowi wrocławskiemu, który dostrzegał potrzebę ponownego sprowadzenia na Górę św. Anny franciszkanów. Dwanaście lat później osiadł tam, za cichym przyzwoleniem kapituły wrocławskiej, ale z pominięciem zgody władz państwowych, franciszkanin o. Stefan Brzozowski, który schronił się tutaj przed zsyłką na Sybir. Rozpoczął działalność duszpasterską i społeczną. W ciągu 8 lat pracy wśród pielgrzymów i w okolicznych parafiach rozwinął na Górnym Śląsku, na bezprecedensową skalę, ruch abstynencki, zakładając Towarzystwa Trzeźwości. Organizował też bractwa III Zakonu św. Franciszka. W 1859 r. franciszkanie objęli ponownie Górę św. Anny. Pochodzili oni z prowincji saksońskiej i nie znali języka polskiego. Dlatego otworzyli nowicjat dla zakonników z miejscowej ludności. Pojawienie się zakonników ożywiło bardzo życie religijne ludu śląskiego.
Po zjednoczeniu Niemiec kanclerz Otto von Bismarck wydał walkę polityczną Kościołowi Katolickiemu, zwaną Kulturkampf (1871-1887). 3 lipca 1875 r. franciszkanie musieli po raz drugi opuścić Górę św. Anny. Kiedy w 1887 r. rząd pruski odwołał ustawy znoszące zakony, franciszkanie znów tam powrócili. Odbudowali klasztor, zadbali o kościół i kalwarię, nadając im w przybliżeniu dzisiejszy wygląd. Po raz trzeci zostali usunięci z Góry św. Anny w 1941 r., tym razem przez władze hitlerowskie. Ale już w 1945 r. powracają tu.

Ważne dni Świętej Góry

W 1980 r. obchodzono, z udziałem całego Episkopatu Polski, 500-lecie sanktuarium na Górze św. Anny. Z tej okazji kościół św. Anny został wyniesiony do godności bazyliki mniejszej. Największym jednak wydarzeniem w historii tej Świętej Góry była wizyta Ojca św. Jana Pawła II w dniu 21 czerwca 1983 r. Powiedział on wtedy do milionowej rzeszy pielgrzymów, zgromadzonej na Nieszporach Maryjnych, że przybywają tam tak jak przychodziły wcześniej całe pokolenia pielgrzymów, aby otrzymać synostwo Boże oraz nauczyć się modlitwy, która zespala obok siebie rodziców i dzieci, dziadków i wnuki, i stwarza najgłębszą więź pokoleń.
Słuchacze wykładu wychodzili ze spotkania z głębokim przekonaniem, że Góra św. Anny jest symbolem polsko-katolickiej trwałości, siły i zwycięstwa oraz z nadzieją, że franciszkanie już nigdy więcej nie będą zmuszeni do jej opuszczenia. Zauważyli też, że wywody Ojca Profesora doskonale wpisywały się w treść intencji, odprawionej przed prelekcją Mszy św., dotyczącej szacunku dla historii, kultury, tradycji i wartości naszego Narodu.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przerażające! Kandydatka na prezydenta Biejat: podpisałabym ustawę o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe

2024-12-17 12:53

[ TEMATY ]

homoseksualizm

PAP/Leszek Szymański

Magdalena Biejat

Magdalena Biejat

Kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta, wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat zadeklarowała w Studiu PAP, że podpisałaby ustawę o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.

Biejat we wtorek w Studiu PAP powiedziała: Obecny prezydent bardzo mocno staje po stronie swojego środowiska politycznego i wikła się w spory polityczne. Uważam, że rolą prezydenta i tak to powinno wyglądać, jest przede wszystkim stanie po stronie ludzi i pilnowanie tego, żeby w centrum polityki był właśnie człowiek.
CZYTAJ DALEJ

Przedstawiono cud, który przyczynił się do kanonizacji Pier Giorgio Frassatiego

2024-12-17 12:40

[ TEMATY ]

bł. Pier Giorgio Frassati

Luciana Frassati, domena publiczna

bł. Pier Giorgio Frassati

bł. Pier Giorgio Frassati

Niewytłumaczalne medycznie uleczenie zerwanego ścięgna Achillesa u ówczesnego kleryka, a dziś kapłana, ks. Juana Gutierreza zostało uznane przez Stolicę Apostolską za cud potrzebny do kanonizacji Pier Giorgio Frassatiego - poinformowano podczas wczorajszej konferencji prasowej w Los Angeles.

Liczący obecnie 38 lat ks. Juan Gutierrez podczas gry w koszykówkę w 2017 roku doznał kontuzji. Przeszedł rezonans magnetyczny i wkrótce dowiedział się, że ma zerwane ścięgno Achillesa. Zaniepokojony długą i bolesną rekonwalescencją oraz wydatkami, Gutierrez udał się następnego dnia do kaplicy seminaryjnej „z ciężkim sercem”. Modląc się poczuł potrzebę odprawienia nowenny do Frassatiego. Kilka dni po jej rozpoczęciu poszedł do kaplicy, aby się pomodlić, gdy nikogo tam nie było. Przypomniał sobie wówczas, że poczuł niezwykłe uczucie wokół zranionej stopy. „Modliłem się i zacząłem odczuwać ciepło w okolicy mojej kontuzji. I szczerze pomyślałem, że może coś się zapaliło pod ławkami” - wspominał ks. Gutierrez na poniedziałkowej konferencji prasowej w parafii św. Jana Chrzciciela w hrabstwie Los Angeles, gdzie obecnie pełni funkcję wikariusza. Sprawdził, czy nie ma ognia, ale nic nie zobaczył, mimo że wciąż czuł ciepło w swojej ranie. Pamiętał ze swoich doświadczeń z ruchem Odnowy Charyzmatycznej, że ciepło może być związane z uzdrowieniem od Boga. Zaczął wpatrywać się w tabernakulum i płakać. Został nie tylko dotknięty duchowo, ale także uzdrowiony fizycznie. W niewiarygodny sposób był w stanie znów normalnie chodzić i nie potrzebował już ortezy. Kiedy ks. Gutierrez odwiedził chirurga ortopedę, ten potwierdził, że nie potrzebuje operacji. Rozdarcie, które kiedyś pojawiło się na skanie rezonansu magnetycznego, zniknęło, co jest niespotykane w tego typu urazach, powiedział chirurg. Jego opinia była początkiem watykańskiego dochodzenia w sprawie cudu, które ostatecznie doprowadziło do kanonizacji Frassatiego.
CZYTAJ DALEJ

Czy papież umie śmiać się z samego siebie?

2024-12-17 20:18

[ TEMATY ]

wiara

papież Franciszek

żarty

śmiech

homor

autoironia

PAP/EPA

Papież Franciszek

Papież Franciszek

"Jest wiara w humorze" - to tytuł artykułu papieża Franciszka, opublikowanego na łamach dziennika "New York Times" w dniu jego 88. urodzin. Papież napisał, że stojąc przed lustrem najlepiej śmiać się z samego siebie.

W tekście o związku między wiarą a poczuciem humoru Franciszek zauważył ironicznie: "Żarty na temat jezuitów i te opowiadane przez nich są jedyne w swoim rodzaju; może są porównywalne do tych o karabinierach we Włoszech albo o żydowskich matkach w humorze jidysz".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję