Kiedy w 2007 r. Stowarzyszenie Twórców i Przyjaciół Kultury Cygańskiej im. Bronisławy Wajs-Papuszy na czele z Edwardem Dębickim zorganizowało pierwszą „Wigilię Narodów” z prezentacją obyczajów, tradycyjnych potraw, strojów i pieśni, jej sukces szczęśliwie natchnął również władze samorządowe do wsparcia tej szlachetnej inicjatywy. Dziś w gościnnych wnętrzach MCK Zawarcie gromadzą się Ukraińcy (tegoroczni rotacyjni gospodarze imprezy), Łemkowie, Litwini (na czele z konsulem honorowym Wiesławem Wierzchosiem). Bośniacy, górale czadeccy, Cyganie (głównie obchodzący 55-lecie „Terno” i Edward Dębicki) oraz lwowiacy, wilniucy i Poleszucy, a swoistą sensacją jest zwykle udział silnej reprezentacji (w przepięknych oryginalnych, przedwojennych strojach)... Polaków z Dąbrówki Wielkopolskiej, zwanej ostoją polskości podczas zaborów i w przedwojennych Niemczech. Nie dziwi zatem liczny udział parlamentarzystów, przedstawicieli władz samorządowych, mediów i zwykłych gorzowian, w tym młodych, zainteresowanych wciąż jeszcze żywą kulturą i tradycją przodków. Jeśli mowa o tradycji, to obecność Stanisława Jaskułki, warszawskiego aktora i górala co się zowie, wybornego i wszechstronnego wielce znawcy obyczajów i kultur w roli gospodarza imprezy, należy do niej bez wątpienia. I tym razem witał, gawędził, opowiadał anegdoty, używając gwar i języków przeróżnych, nadając uroczystości barwy, tempa, ale i spójnego charakteru, a rozpoczął - jak na tradycjonalistę przystało - od cytatu z „Pieśni nad Pieśniami” w tłumaczeniu… ks. Wujka („O jakżeś piękna przyjaciółko moja…”). Tradycyjnie też na początku zaprezentowali się tegoroczni gospodarze, czyli Związek Ukraińców w Polsce. Były gawędy, modlitwy i kolędy w śpiewnym ukraińskim języku, prezentacja strojów ludowych i tradycyjnych potraw, w czym gorzowskie koło znakomicie wspierał… zielonogórski chór „Kalinka”. Później już kolejno prezentowali się wszyscy inni uczestnicy, śpiewano, degustowano potrawy, a na zakończenie były tradycyjnie życzenia, kolędy i wspólne dzielenie się opłatkiem. A stoły i tym razem uginały się od niemożliwej do ogarnięcia i opisania liczby potraw i wypieków. Królowały pierogi z nadzieniami przeróżnymi, ryby na różne sposoby, krokiety, zupy i kompoty, kutia, ciasta, ciasteczka i pierniki. I tu mamy pewien kronikarski kłopot, mimo uczestnictwa we wszystkich dotychczasowych „Wigiliach Narodów” nasz kulinarny poziom niekompetencji i… ograniczona wydolność konsumpcyjna sprawiły, że o kulinariach tym razem piszemy dość skąpo. Ale już w przyszłym roku, kiedy gospodarzami będą Bośniacy i… Grecy, obiecujemy nawet pewne szczegóły z przepisami włącznie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu