Reklama

Wigilia na Kresach

Niedziela wrocławska 52/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy jak zwykle, mamuś, dwanaście potraw przygotujemy na stół? - spytała Kasia
Matka uniosła oczy i odparła:
- Tak, córuś, dwanaście potraw przygotujemy, bo przecież było dwunastu apostołów i mamy dwanaście miesięcy w roku - pochyliła się nad tartym makiem, który najpierw tłukła ogromnym wałkiem w drewnianej makutrze, a potem robiła z niego gęstą słodką zaprawę do kutii, dodając miodu, orzechów i rodzynek.
Kasia gotowała pszenicę bez łusek i widziała jak pęcznieje i rośnie na oczach.
Szykowały też kołacze i strudle jabłkowe. A do strudli potrzebne było cieniutkie jak papier ciasto, dlatego rozciągały je kilkakrotnie i zawijały.
Kasia przyniosła wyrąbane w pobliskim gaju wysokie świerkowe drzewko na choinkę i poczęła je stroić. Wieszała świecące cukierki, jabłka, słodkie ciastka, orzechy, pierniki, gwiazdki z kolorowego papieru, aniołki i świętego Mikołaja oraz wielobarwny, długi łańcuch… Obsypała drzewko bielusieńką jak śnieg watą i srebrnymi anielskimi włosami, zapaliła świeczki, a na szczyt wbiła ogromną, świecącą gwiazdę i choinka była gotowa…
Stół był pokryty białym obrusem, a pod spodem cienka warstwa siana, zaś pod stołem, na podłodze żytnia słoma, która przypominała, że Chrystus urodził się w ubogiej betlejemskiej stajence. Z kuchni niosły się zapachy czerwonego barszczu, pierogów z grzybami, pierogów z kapustą, gołąbków z kaszą gryczaną, kompotów z suszonych owoców.... Czuło się wonie strucli z sera, kołacza drożdżowego, plecionego jak warkocz i innych smakołyków. A na kołaczu na ozdobnym talerzu leżały opłatki. Swoje miejsce miało też naczynie z czosnkiem i olejem. Opowiadano sobie bowiem za dawnych czasów, że czosnek i olej tej nocy w tajemniczy sposób odpędzają od człowieka demony i złe duchy, i zapowiadają zdrowie, a przede wszystkim zabezpieczają zęby przed wszelką zarazą. Najważniejszym smakołykiem pośród wszystkim była jednak kutia. Kasia spoglądała w niebo i szukała pierwszej gwiazdki.
I wtedy usłyszały pukanie. A gdy otworzyły się drzwi, zobaczyły księdza Roberta…
- Siadaj, wuju - szybko zaprosiła go Kasia i podsunęła krzesło.
Usiedli, dołączyli wolne krzesło dla nieznanego podróżnika, który może wieczorem przybyć i zapukać do drzwi. Postawiły dodatkowe naczynia z okruchami opłatka, by stało się zadość starej tradycji, która mówiła, że w wieczór wigilijny nawiedzają domy duchy przodków, przywdziewają nieraz szaty dziadów proszalnych, których należy poczęstować świątecznymi potrawami… Dziadek Ksawery opowiadał kiedyś, że w wigilię trzeba bardzo ostrożnie poruszać się po domu, by nie nadepnąć jakiegoś ducha, który siedzi skulony w kącie…
Młynarzowa zerknęła w róg pokoju i spuściła oczy.
- Co się stało? - szybko spytała Kasia.
Matce zadrżały wargi. I wtedy Kasia pojęła. Kąt pokoju był pusty.
- Zawsze, jak był Jakub, przynosił snop pszenicy - powiedziała cicho młynarzowa. I pomyślała, że tylu ludzi zabraknie tego wieczora.
Ksiądz Robert się podniósł, narzucił płaszcz i wkrótce przyniósł dorodny snop pszenicy.
Ukłonił się paniom, tak samo, jak kłaniał się inżynier Kukułka, zanim zabrali go Sowieci wraz z sąsiadami na Sybir … Zmówili modlitwę, połamali się opłatkiem, życzyli sobie dużo zdrowia i przystąpili do kolacji; całodzienny post dawał się trochę we znaki i z ochotą sięgali po sztućce…
Młynarzowa westchnęła i przypomniała jak niegdyś przychodził św. Mikołaj, a Mariusz i Kasia czekali niepewni, co im przyniesie, rózgę czy smakołyki. Tym razem Mikołaj osobiście nie zjawił się, ale poprzez niewidzialnych wysłanników zostawił pod choinka małą paczuszkę, którą Kasia szybko otworzyła i znalazła w niej piękną broszkę, perfumy i srebrny naszyjnik.
Ksiądz Robert zaczął opowiadać o obyczajach panujących w innych krajach. Wszędzie w wigilijny wieczór zjada się to, co rośnie na najbliższym polu, w ogrodzie, lesie, czy w sadzie. Nie jada się tylko tłuszczów zwierzęcych ani mięsa, a stoły zastawione są potrawami zbożowymi, z grzybów, mąki, jarzyn i owoców…
Kasia przypomniała, że gdy była mała, ojciec tego wieczoru zapalał garść słomy, a ona skakała przez ogień, by zahartować, jak mówiła legenda, swoje ciało i by płomienie nigdy się jej nie imały.
Ksiądz się uśmiechnął. Pośpiewali kolędy, „Wśród nocnej ciszy”, „Bóg się rodzi” inne. Czas szybko upływał. Ksiądz musiał wracać, zbliżała się Pasterka…
Ale jeszcze z progu odwrócił się i uśmiechając się do Kasi, powiedział:
- Nie zapomnij, że tej nocy nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem.
Kasia obiecała, że zaraz pójdzie do konia i poda mu opłatek. Dziadek Ksawery opowiadał jej niegdyś, że w przeddzień świąt polowano na dziką zwierzynę, a w Wigilię przyprowadzano z lasu niedźwiedzia albo potężnego tura i zwierzęta oprowadzano od domu do domu, by zabezpieczyć gospodarstwa przed nieurodzajem, a rodzinom zapewnić dostatek i szczęście. Symbolizowały one gospodarność, moc i odwagę. Z tej tradycji, gdy zabrakło już tura, wywiódł się obyczaj chodzenia po domach z turoniem, który przypominał tura, albo z kozą... A babcia przestrzegała, by w Wigilię nie szyć, nie tkać, nie motać i obejść się bez przędzenia. Bo takie czynności lubią złe demony, zsyłają one na ziemię burze, pioruny i straszne deszcze. Nie wolno tego zakazu złamać, bo nieszczęście gotowe. Nie wolno też w Wigilię się kłócić i okazywać sobie niechęci. Należy dbać, by w czasie świąt się nie zranić, ani nie zachorować, bo takie znaki wieszczą zły rok. A panny z największym lękiem patrzyły na to, kto w dniu Wigilii pierwszy przekroczy próg domu, mężczyzna, czy kobieta. Jeśli kobieta, to kłopot. Dziewczyna nie wyjdzie w najbliższym roku za mąż. Jeśli mężczyzna, wesele pewne…
Po wyjściu księdza, Kasia narzuciła na plecy kożuszek, wzięła latarkę i wybiegła do stajni, patrzyła na konia, jakby oczekując, że ogier odezwie się ludzkim głosem i powie: - Kasiu, już wkrótce nadejdzie czas, gdy twoja radość będzie wielka.
Koń prychnął i ona zrozumiała, że właśnie tak powiedział.
Podała mu opłatek, pogłaskała po szyi, podeszła do owcy i krowy, także je obdarowała i wróciła do domu.
O północy poszły z matką na Pasterkę. Były ubrane ciepło, w wyszywane kożuszki, bo mróz dawał się we znaki. Głos kolęd brzmiał w kościele głośno i wyjątkowo pięknie. Ksiądz Robert wydawał się wyższy i potężniejszy niż zwykle. Uniósł ku niebu oczy i nastała cisza. Zdawało się, że zaraz nadpłynie gwiazda betlejemska, która oznajmi o nadejściu trzech króli. Gdy ksiądz Robert z ambony wygłaszał kazanie, jego wyciągnięte ramiona wskazywały aniołów, które niewidzialnie unoszą się nad nawą główną. A gdzieś na dole przemyka potwór, któremu na imię Herod. I jego ręce umazane są krwią niewinnych dzieci. Małe dzieci tuliły się do swoich matek w obawie, że ten straszny Herod zaraz się zjawi w kościele i zetnie im głowy. Patrzyły z przestrachem na stajenkę, lękając się, że zły król i do Chrystusa zaglądnie.
Na moment zgasły światła. I przez kościół przesunęła się wielka jasna, gwiazda. Spływała jakby z nieba, a ludzie unosili głowy i zadumani patrzyli.
Dawniej bywały Pasterki, myślała Kasia, które stawały się okazją do wykrywania czarownic. Jeśli ktoś miał podejrzenia, że we wsi mieszka czarownica i rzuca na ludzi zły urok, zabierał na Mszę św. o północy stołeczek, który został wykonany między dniem św. Łucji a dniem Wigilii, klękał na nim i patrzył przez ocedzarkę do mleka na modlących się wiernych. Jeśli dostrzegł kobietę dziwacznie ubraną albo ze skopcami na głowie, oznaczało to, że pojawiła się czarownica. Rzucał wtedy w nią stołeczkiem i wszystkie czary traciły swą moc.
Chłopcy po kryjomu spinali modlącym się dziewczynom suknie albo przyczepiali spódnice do kołnierzy. A dziewczyny nie mogły się obrażać, bo potem przez cały rok by się obrażały. Dlatego tej nocy wszystko i wszystkim wybaczano, nawet tak osobliwe i dziwne zabawy i żarty!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zniszczył ponad 50 nagrobków. Znaleziono go m.in. po śladzie buta

2024-12-20 11:43

[ TEMATY ]

nagrobki

zniszczenia

ślady butów

Lubuska Policja

Przestępcę udało się zidentyfikować m.in. dzięki śladom butów pozostawionych na cmentarzu

Przestępcę udało się zidentyfikować m.in. dzięki śladom butów pozostawionych na cmentarzu

We wtorek (17 grudnia) kryminalni krośnieńskiej komendy zatrzymali 28-letniego mężczyznę podejrzanego o znieważenie 52 miejsc spoczynku na Cmentarzu Komunalnym w Krośnie Odrzańskim - poinformowała Komenda Wojewódzka Policji w Gorzowie Wielkopolskim. Ustalenie osoby, która mogła dopuścić się tego czynu, to efekt wielu godzin pracy policjantów zaangażowanych w to zdarzenie. W piątek (20 grudnia) sąd przychylił się do wniosku prokuratora i zastosował wobec mężczyzny trzymiesięczny areszt.

Kryminalni z Policja Krosno Odrzańskie zatrzymali we wtorek (17 grudnia) 28-letniego mężczyznę podejrzewanego o zniszczenie 52 nagrobków na Cmentarzu Komunalnym w Krośnie Odrzańskim. Zdarzenie, do którego doszło w nocy z 23/24 listopada było bardzo trudne do wykrycia, a początkowe informacje nie dawały nadziei na pozytywne zakończenie sprawy. Mimo tego kryminalni nie poddawali się. Zebrany przez nich materiał dowodowy, w tym zabezpieczony podczas oględzin, pozostawiony na miejscu zdarzenia ślad odwzorowań podeszwy obuwia sprawcy oraz szereg nagrań z monitoringów, motywowały policjantów do dalszego działania.
CZYTAJ DALEJ

Christmas Countdown 2024

2024-12-19 20:38

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Boże Narodzenie

BPJG

Powoli dopinane ostatnie kable, zawieszane bombki, odkurzane i ustawiane figury i dekoracje. Coraz więcej choinek nabierających kolorów, wyznaczających nam drogę do „Stajenki… do Jezusa i Panienki…”. Umyte okna, kupione prezenty, bigos powoli gotujący się w garnku i choinkowy zapach Świąt. Czy jesteśmy już gotowi NA PRZYJŚCIE CHRYSTUSA PANA?

Tradycyjnie, z początkiem adwentu a nawet, jak zapewnia br. Dawid Respondek, jasnogórski dekorator, już nawet od połowy października trwają przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia na Jasnej Górze.
CZYTAJ DALEJ

Polak biskupem pomocniczym w Chicago

2024-12-20 13:48

[ TEMATY ]

biskup

BP KEP

Pochodzący z Bielska Białej 45-letni ks. Robert Fedek został jednym z pięciu nowych biskupów pomocniczych archidiecezji Chicago, których nominację ogłosiła dziś Stolica Apostolska. Polskie korzenie ma również inny biskup nominat, 64-letni ks. John Siemianowski. W Chicago mieszka około 200 tys. Polaków i osób polskiego pochodzenia.

Biskup nominat Robert Fedek urodził się 7 lipca 1979 roku w Bielsku-Białej. Studiował w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, oraz w Bishop Abramowicz Seminary w Chicago i w Mundelein Seminary, gdzie uzyskał magisterium z teologii. 21 maja 2005 roku został wyświęcony na księdza archidiecezji chicagowskiej. Był kolejno: wikariuszem parafii Zwiastowania NMP w Chicago (2005-2010), proboszczem parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Mundelein (2010-2017) e Niepokalanego Poczęcia NMP w Chicago (2017-2020), a od 2020 roku - osobistym sekretarzem arcybiskupa, kard. Blase’a Cupicha.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję