Ks. Krzysztof Sudoł: - Ataki na rodzinę, próby zastępowania jej modelami wbrew naturze, ograniczanie praw rodzicielskich w wielu aspektach... To wszystko powoduje, że na rodzinę spogląda się dzisiaj z lękiem. Jakie są odczucia Państwa, odpowiedzialnych w diecezji za Domowy Kościół? Czy mogą się Państwo podzielić swoimi osobistymi doświadczeniami?
Stanisława i Ryszard Szymonikowie: - Współczesna rodzina jest bardzo zagrożona. Zewsząd jesteśmy wręcz bombardowani różnymi pomysłami i modelami tzw. związków partnerskich wbrew zamysłowi Bożemu wobec małżeństwa i rodziny. Z drugiej jednak strony istnieje „zdrowa” nauka, głosi ją nieustannie i niezmiennie Kościół. Wciąż jeszcze brzmią nam słowa Jana Pawła II wypowiedziane na początku jego pontyfikatu, że „przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę”. Tak się składa, że początek pontyfikatu Jana Pawła II to również początek naszego małżeństwa. Jeszcze jako narzeczeni, wspólnie uczestniczyliśmy w spotkaniach Papieża z młodzieżą na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie i w Krakowie na Skałce. Te spotkania z Ojcem Świętym stały się okazją do przemyśleń i rozmów na temat budowania naszej wspólnej przyszłości. Postanowiliśmy budować nasze małżeństwo i naszą rodzinę na fundamencie Chrystusa. Jednym ze sposobów takiego budowania jest droga formacji Domowego Kościoła.
Reklama
- Co może być alternatywą dla wierzących rodzin w sytuacji coraz większych zagrożeń?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- W sytuacji zagrożenia chronimy się w bezpieczne miejsce, to taki naturalny odruch. Tu należy zadać sobie pytanie: czy nasza rodzina jest takim bezpiecznym miejscem, co należałoby wzmocnić, aby takim schronieniem była? Nikt przecież nie ma wątpliwości, że każdą budowlę trzeba wznieść na właściwym fundamencie, a z biegiem czasu wzmacniać ściany, dach. Podobnie jest z rodziną. To wzmocnienie nie dokona się samo, bez naszego wysiłku. Jak tego dokonać? Odpowiedź jest krótka: W komunii z Bogiem. Tak podpowiada Kościół w Polsce, rozpoczynając w pierwszą niedzielę Adwentu realizację nowego trzyletniego programu duszpasterskiego i czyniąc to wezwanie tematem pierwszego roku programu. Z własnego doświadczenia możemy stwierdzić, że ta droga umacniania rodziny jest właściwa i jedyna.
U progu naszego małżeństwa Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki do egzemplarza Pisma Świętego wpisał nam takie życzenie: „Na fundamencie Bożego Słowa budujcie Wasz dom”. Przez te wszystkie lata to życzenie stało się dla nas wyzwaniem, by Pismo Święte w naszej rodzinie było księgą życia, która ustala hierarchię wartości i kształtuje nasze postępowanie, by nasza rodzina była domowym Kościołem, w którym jest wspólna modlitwa i wspólny udział we Mszy św. Jako rodzice, mamy dwoje dzieci: córkę Annę i syna Wojciecha, nie uczyliśmy ich modlitwy, ale modliliśmy się wspólnie, nie wysyłaliśmy ich do kościoła, ale szliśmy razem całą rodziną na Mszę św. Dziś dzieci, już dorosłe, są poza domem, ale wierzymy, że ten fundament pozostanie na zawsze.
- Jakie działania podejmuje Domowy Kościół, by nieść pomoc rodzinom?
Reklama
- Domowy Kościół - gałąź rodzinna Ruchu Światło-Życie jest takim właśnie działaniem, skierowanym do małżonków, aby pomóc im we wzajemnym uświęcaniu się poprzez budowanie między nimi prawdziwej jedności małżeńskiej, która jest fundamentem zdrowej rodziny. Dopiero w takiej rodzinie istnieją warunki do wychowania dzieci w duchu chrześcijańskim. Domowy Kościół jako ruch małżeńsko-rodzinny, zrodzony na polskiej ziemi, mający ponad 30-letnią tradycję, nie ma, niestety, materialnych instrumentów pomocy rodzinie. To wsparcie i zapewnienie warunków sprzyjających rozwojowi dobrobytu rodzin powinno zagwarantować nasze państwo, którego nadrzędnym celem powinna być troska o dobro wszystkich rodzin, szczególnie teraz, gdy rozpada się coraz więcej małżeństw i rodzi się coraz mniej dzieci. Naszą ustawiczną propozycją wraz z moderatorem diecezjalnym Domowego Kościoła ks. Arturem Dyjakiem jest formowanie nowych kręgów w parafiach naszej diecezji. Mamy przygotowane pary małżeńskie, które poprzez świadectwo swojego życia są gotowe do prowadzenia nowych kręgów rodzin. Krąg tworzy kilka małżeństw, które gromadzą się na comiesięcznych spotkaniach modlitewno-formacyjnych wraz z księżmi moderatorami. Naszą radością, ale i wyzwaniem są prośby kierowane przez księży proboszczów, aby w ich parafiach tworzyć kręgi rodzin, gdyż widzą taką potrzebę. Spotkania we wspólnocie małżeństw, które pielęgnują ideał małżeństwa i rodziny zgodny z Bożym zamysłem, modlitwa słowami Pisma Świętego, czyli tzw. dzielenie się Ewangelią, rodzi naturalną potrzebę ewangelicznej solidarności w myśl słów św. Pawła „Jeden drugiego brzemiona noście…” (Ga 6, 2) oraz potrzebę wzajemnej troski i pomocy innym rodzinom będącym w potrzebie.
- Tegoroczne Święta dla wielu rodzin w naszej diecezji, które zostały dotknięte powodzią, mają smutny charakter. Czy w tej kwestii istnieją jakieś programy, działania Domowego Kościoła, by przychodzić z pomocą tym rodzinom?
- Bezpośrednio po powodzi każda z rodzin indywidualnie wspierała poszkodowane rodziny, dokonując wpłat na konto Caritas Diecezji Sandomierskiej, bądź przez bezpośrednią pomoc materialną. Wiemy, że potrzeby na terenach dotkniętych powodzią nadal są duże. Dlatego podejmujemy działania, by każdy z kręgów Domowego Kościoła objął pomocą, na miarę swoich możliwości, jedną konkretną rodzinę.
- A jak mogliby Państwo scharakteryzować sytuację rodzin w naszej diecezji?
Reklama
- Sytuacja rodzin w naszej diecezji nie odbiega zasadniczo od tej w całej Polsce. Widzimy rodziny borykające się z problemami materialnymi, np. spowodowane bezrobociem czy problemem alkoholowym jednego z rodziców, najczęściej ojca. Są też rodziny, które żyją w miarę dostatnio, lecz przeżywają kryzysy jedności małżeńskiej czy problemy związane z wychowywaniem swoich dzieci. Problemy wychowawcze w większości związane są z nieobecnością ojca w rodzinie. I nie chodzi tu tylko o nieobecność fizyczną, ale bardzo często o nieobecność duchową.
Dzieląc się w kręgach doświadczeniem w wychowywaniu naszych dzieci, jako rodzice uświadomiliśmy sobie, że czas poświęcony dzieciom jest najlepszą inwestycją w ich duchowy rozwój. Ten czas jest bezcenny dla budowania więzi rodzinnej. Pozornie może się wydawać czasem zmarnowanym, bo tyle innych rzeczy można byłoby zrobić. Jednak przynosi on obfite owoce, chociaż po wielu latach, więc jako rodzice uzbrójmy się w cierpliwość. Jesteśmy przekonani, że wielu z tych problemów, o których mówiliśmy, można by uniknąć przez promowanie małżeństwa i rodziny według zamysłu Bożego oraz wspieranie tych małżonków, którzy budując swoją rodzinę według tego wzoru, potrzebują pomocy.
- Jest nadzieja dla przyszłości rodziny?
- Przywołane na początku naszej rozmowy słowa Jana Pawła II wskazują jednoznacznie, że nie jest możliwe zbudowanie lepszej przyszłości ludzkości na zrujnowanych rodzinach. Oznacza to, że dla ludzkości nie ma innej alternatywy niż stworzenie odpowiednich warunków dla rozwoju rodziny według zamysłu Boga.
Naszą nadzieją i radością zarazem są małżeństwa i rodziny poszukujące swojej drogi życiowej jako wspólnego dążenia do Boga. Punktem wyjścia na tej wspólnej drodze do Boga przez małżeństwo i rodzinę jest łaska sakramentu małżeństwa. Czerpanie z obfitości łaski tego sakramentu pozwala wzrastać małżonkom w ich jedności i miłości małżeńskiej. Daje im moc do budowania domu rodzinnego na kształt Kościoła Domowego, który jest wspólnotą łaski i modlitwy rodzinnej oraz szkołą życia i miłości dla naszych dzieci. Oprócz polityki prorodzinnej ze strony państwa, niezbędna jest również w dalszym ciągu pomoc udzielana przez Kościół. Wsparcie Kościoła to przede wszystkim wszechstronne przygotowanie narzeczonych do sakramentu małżeństwa i pomoc rodzinom przeżywającym kryzys, udzielana w sieci Poradni Rodzinnych. Jako że gościmy w domach Czytelników „Niedzieli” w okresie świąt Bożego Narodzenia, chcemy złożyć życzenia: Niech Odwieczna Miłość, która zstąpiła na ziemię jako Dzieciątko, napełni radością i pokojem każde małżeństwo i każdą rodzinę.