KAMUZO, czyli Kurs Animatorów Muzycznych Oazy, to rekolekcje diakonijne, które odbywają się już od ponad ćwierć wieku. Początkowo przeznaczone były dla członków Ruchu Światło-Życie, jednak stopniowo do udziału zaczęto zapraszać również ludzi spoza oazy, którzy są zaangażowani w różnych parafialnych scholach bądź zespołach. Warunkiem jest posiadanie względnie dobrego głosu i słuchu oraz odpowiedni wiek (od trzeciej klasy gimnazjum wzwyż). Nie jest natomiast wymagane ukończenie szkoły muzycznej czy gra na instrumencie. - Na KAMUZO przyjeżdżają i ludzie z wykształceniem muzycznym, i amatorzy - uspokaja animatorka Bogusia Plaszczyk, która na tych rekolekcjach jest już jedenasty raz.
26 lat istnienia KAMUZO musiało zaowocować różnymi zmianami, propozycjami nowych rozwiązań itd. - W zeszłym roku wprowadziliśmy wiele nowych rzeczy i teraz je dopracowujemy - mówi Jakub Jęczmionka, animator odpowiedzialny za posługę diakonii muzycznej w diecezji. Wszystkie nowości mają na celu jeszcze lepszą formację uczestników, ale sprawiają też, że posługujący animatorzy muszą wykazać się maksymalnym zaangażowaniem, co wcale nie jest łatwe. - Animatorzy posługują w zależności od swoich umiejętności. Prowadzą grupy albo pełnią funkcje szkoleniowe, każdy wygłasza też konferencję. Mamy zajęcia z emisji głosu, ćwiczymy poprawną dykcję, uczymy czytać zapisu nutowego. Prowadzimy też osobne ćwiczenia w sekcjach, gdzie uczymy się pieśni, które potem śpiewamy na cztery głosy - opowiada J. Jęczmionka.
- Staramy się wprowadzać nowe śpiewy, ale ponieważ jest dużo osób, które niedawno doszły, nie można z tym przesadzać - mówi ks. Łukasz Parniewski, moderator diecezjalny diakonii muzycznej. - Mamy trochę śpiewów łacińskich, a także śpiewów Taizé, które już powoli zanikają, ale nadal są cenne.
Wszystkie te zajęcia mają przygotować uczestników do bycia animatorem muzycznym Ruchu Światło-Życie, ale również do pracy w parafialnej scholi, bo posługę pełni się nie tylko przy okazji wakacyjnych rekolekcji. - Wygłaszane konferencje związane są z muzyką liturgiczną, posługą animatora muzycznego, posługą na parafii - wyjaśnia J. Jęczmionka.
Z pięćdziesięciu uczestników ponad połowę stanowią nowe osoby. - Mogłam się przekonać, jak bardzo zmienili się ludzie, bo przyjechałam po czteroletniej przerwie. Prawie nikogo nie znałam - mówi Agnieszka Nowak. - Widać też zmiany w programie. Nowością jest dla mnie szkoła muzyczna, czyli nauka czytania nut. Jeśli ktoś już to umie, nie musi uczestniczyć w tych zajęciach, tylko chodzi na lekcje gry na gitarze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu