Reklama

Dzień rodzinnych wspomnień

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dla złotych jubilatów każde takie spotkanie jest dowodem na to, że podjęta prze laty decyzja o założeniu rodziny była słuszna. To także dzień rodzinnych wspomnień.
Poznali się ponad 50 lat temu na weselu kuzynki pani Zofii. Najpierw była to zwykła znajomość. Spotykali się od czasu do czasu, chodzili do kina. „To był przyzwoity chłopak, któremu mogłam zaufać” - mówi dziś pani Zofia. Miłość, wierność i uczciwość małżeńską ślubowali sobie w piękny, słoneczny dzień 27 października 1957 r. Dziś po latach z nostalgią wspominają tamto wydarzenie. Pan Roman pamięta nie tylko elegancki kostium pani młodej podkreślający figurę, który zastąpił tradycyjną białą suknię, czy przyjęcie weselne, ale przede wszystkim to, co sobie wtedy przysięgali. „Poza tą miłością, wiernością i uczciwością przed Bogiem obiecywaliśmy, że będziemy z sobą na dobre i złe, aż do śmierci. To, o czym dziś często zapominają młodzi” - wspomina po 50 latach pan Roman.
Tych dobrych i złych dni, jak to w życiu bywa, nie brakowało. Ale jak mówi z uśmiechem pani Zofia, najwięcej było tych pracowitych”. Kiedy się pobieraliśmy, nie mieliśmy własnego kąta, na samym początku to nawet ja mieszkałam w wynajętym pokoju, a mąż w ciasnym mieszkaniu teściów, do którego niedługo i ja się sprowadziłam” - wspomina pani Zofia. Zakasali rękawy i zabrali się do pracy, by wybudować własny dom. Po wielu wyrzeczeniach udało się. Dziś już wprawdzie nie ma w nim wszystkich dzieci, bo synowie mieszkają na swoim, ale wraz z rodzicami pozostała córka ze swoją rodziną. Wszyscy jednak chętnie wracają do domu rodzinnego, choćby zaczerpnąć z dobrego przykładu małżeństwa rodziców. „Tytani pracy, osoby dążące do wzajemnego porozumienia, wyrozumiali rodzice” - jednym głosem mówią dzieci państwa Zimnych. Nie można zapominać o podstawie, jaką jest wiara, która jest bardzo ważna dla naszych rodziców i którą nam przekazali. Nasze obecne życie to owoc moralnego kształtowania przez naszych rodziców” - zapewniają.
Zarówno jubilaci, jak i dzieci cieszą się, że doczekali kolejnych wspólnych świąt Bożego Narodzenia. „Każdy z nas naprawdę cieszy się jak dziecko na ten czas. Tradycja wspólnej wieczerzy wigilijnej zakorzeniła się u nas na dobre. Odświętne ubrania, modlitwa, łamanie się opłatkiem i życzenia, kolacja i śpiewanie kolęd. Ten widok wzrusza i łączy jeszcze bardziej rodzinę” - mówią dzieci Zimnych. Przy świątecznym stole, podobnie jak i przy innych specjalnych rodzinnych okazjach, nie brakuje rozmów, wspomnień i snucia planów.
Jubilaci pytani o receptę na długie i dobre wspólne życie odpowiadają: „Warto sobie już na początku powiedzieć: będziemy starali się przezwyciężać wszystkie trudności. Były trudne chwile, nie zaprzeczamy. Nie brakowało cichych dni, ale ja je szybko skracałam - śmieje się pani Zofia. - Bez rozmowy niczego się nie osiągnie” - dodaje. „W tym wszystkim najważniejsza jest wiara i zaufanie Bogu, który powołuje do małżeństwa, więc i On dodaje siły w potrzebie” - dołącza się pan Roman. O czym marzą jubilaci, nie tylko podczas Świąt? Państwo Zimni się zamyślają: „Przede wszystkim to dziękujemy Bogu. Za to, że tak udało nam się przeżyć życie, wychować dzieci i doczekać tego jubileuszu. Teraz już odpoczywamy, choć ciągle staramy się być aktywni. Marzymy o szczęściu dzieci i wnuków i może o kolejnym jubileuszu. A na ten czas dobrze przeżytych świąt Bożego Narodzenia” - z uśmiechem wyliczają Zofia i Roman Zimni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa/ W sobotę rozpoczyna się w parafiach peregrynacja relikwii rodziny Ulmów

2024-05-04 07:58

[ TEMATY ]

relikwie

peregrynacja

Marzena Cyfert

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

W sobotę w parafiach archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej rozpoczyna się peregrynacja relikwii błogosławionej rodziny Ulmów - Józefa i Wiktorii i ich siedmiorga dzieci zamordowanych przez Niemców w 1944 r. za ratowanie Żydów. Potrwa do 18 maja.

Peregrynacja rozpocznie się 4 maja w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście, gdzie o godz. 19.00 mszy św. będzie przewodniczył kard. Kazimierz Nycz.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Ludzie o wielkim sercu

2024-05-04 15:21

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Z okazji wspomnienia św. Floriana w Sandomierzu odbyły się uroczystości z okazji Dnia Strażaka.

Obchody rozpoczęła Mszy św. w bazylice katedralnej, której przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Eucharystię koncelebrował ks. kan. Stanisław Chmielewski, diecezjalny duszpasterz strażaków oraz strażaccy kapelani. We wspólnej modlitwie uczestniczyli samorządowcy na czele panem Marcinem Piwnikiem, starostą sandomierskim, komendantem powiatowym straży pożarnej bryg. Piotrem Krytusem, komendantem powiatowym policji insp. Ryszardem Komańskim oraz strażacy wraz z rodzinami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję