Reklama

10 lat Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego „Młodzi Światu”

Tak warto żyć

Niedziela małopolska 21/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiosenny spacer nad brzegiem Wisły kończę marszobiegiem. Już nie liczę kwadransów mojego spóźnienia. Tyniecka 39: Salezjański Wolontariat Misyjny „Młodzi Światu”. To tutaj. Czekają na mnie. Rozglądam się dokoła: tu i ówdzie „egzotyczne” przedmioty pochodzące z wielu zakątków świata, ktoś z kimś rozmawia, zza ściany słychać śmiech. Czuję dom, wspólnotę.

Świadectwo i posługa

Reklama

Bez wątpienia, jak pisał w Orędziu na Światowy Dzień Misyjny 2006 Ojciec Święty Benedykt XVI, służba Ewangelii to nie przygoda przeżywana w samotności, to zadanie, w którego wypełnianiu uczestniczy cała wspólnota.
Początki Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego (SWM) „Młodzi Światu” sięgają 1997 r., kiedy to rozpoczęła swoją formację pierwsza grupa zapaleńców. - Celem Wolontariatu nie jest jedynie wyjazd na misje, ale jest to uczestnictwo w całym dziele misyjnym Kościoła poprzez modlitwę, promowanie misji i formację osób świeckich - mówi ks. Adam Parszywka, salezjanin, duszpasterz SWM. - Organizujemy różne prelekcje, sympozja, mamy 3 wystawy misyjne, z którymi jeździmy po szkołach i uniwersytetach - dodaje.
Grażyna z Bochni już od kilku miesięcy uczestniczy w formacji Wolontariatu.
- Koleżanka opowiedziała mi o SWM i zaczęłam przychodzić na spotkania. Tu są drzwi otwarte. Odkrywam Kościół misyjny, który staje się coraz bardziej częścią mnie. Budzi się we mnie wrażliwość i zapał misyjny. Potrzeby są wszędzie, ale może największą z nich jest chcieć żyć z drugim człowiekiem. To sprawa serca - wyjaśnia Grażyna.
Koncepcja misji odpowiada temu, jaka jest nasza koncepcja Kościoła: wspólnota, komunia, bardziej dawanie świadectwa niż nauczanie. - Jest to sprawdzona i uzasadniona droga ewangelizacji - podkreśla ks. Adam. - Świat nie potrzebuje nauczycieli, ale świadków. Chodzi o to, by wpisać się w Kościół lokalny i budować wspólnotę.
Formacja, przygotowanie osób świeckich to proces towarzyszenia na drodze wiary, dojrzewania do relacji z Bogiem, z drugim człowiekiem, to uwrażliwianie na wymiar misyjny Kościoła, w kraju i zagranicą. - Styl życia Chrystusa przynagla nas, by dzielić się swoim życiem, talentami, pracą, wiarą - mówi ks. Adam. - To nie jest tak: pojechaliśmy, wybudowaliśmy, zostawiliśmy i wróciliśmy. Realizując „zewnętrze” projekty budowlane czy pedagogiczne, uczymy przy tym poszanowania etyki pracy, solidarności, odpowiedzialności. To jest większa i trudniejsza „budowa” - precyzuje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Młodzi Światu

Reklama

W październiku rozpoczęła studia, a już w miesiąc później poprosiła o dziekankę…
- Zawsze wiedziałam, że pojadę na misje. Rodzina nie wierzyła, dopóki nie zobaczyła biletu - Ela Jakubek ze Skawiny pod koniec marca powróciła z pracy misyjnej w Peru: spędziła 14 miesięcy w mieście Piura i 2 miesiące w dżungli w San Lorenzo, wśród metysów. - Teraz to nawet mój tata lepiej ode mnie zna geografię Peru - śmieje się Ela.
O swoich doświadczeniach na misjach Ela opowiada z zachwytem. - Jak żyłam w Peru? Szybko, intensywnie i bardzo szczęśliwie. Mieszkałam we wspólnocie salezjańskiej. Po porannej modlitwie i śniadaniu wyruszałam do szkoły technicznej, gdzie młodzi uczą się m.in. podstaw informatyki czy elektroniki, spawania, krawiectwa, stolarstwa. Tam uczyłam języka angielskiego. Sama najpierw musiałam się nauczyć, jak się mówi „spawanie” czy „wał korbowy”… A popołudniami - praca w oratorium z dziećmi: gra w piłkę, pomoc w odrabianiu lekcji, warsztaty manualne czy muzyczne - wylicza Ela.
Kiedy pytam o najtrudniejsze misyjne przeżycia, odkrywam troskę Eli o dzieci i młodzież. - Mieliśmy kilka sytuacji dramatycznych - wspomina - 19-letni chłopak zginął w strzelaninie na jednym z osiedli. Słyszałam te strzały. Tam, w Piura, porachunki między gangami zdarzały się często. Wiele razy wyciągałam kulki śrutu spod skóry, kiedy poranieni chłopcy nie chcieli zgłosić się do szpitala z obawy przed donosem na policję. Najgorsze było to, że przywykłam do całej tej sytuacji, ale trzeba z tym walczyć.
Ela przyznaje, że „siedzi” w niej Afryka, ale oczami serca widzi szeroki horyzont misji. Marzy jej się wybudowanie boiska dla dzieci z dżungli w San Lorenzo… - Trzeba być dla ludzi, którzy potrzebują, trzeba mówić o misjach - przekonuje Ela. - Chcę pozostać w SWM: wróciłam, by być tu na 100%.

Dlaczego?

Żyć i świadczyć o Chrystusie w sposób bezkompromisowy dzisiaj, tu i teraz, to dar i zadanie. - Często spotykam się z różnymi pytaniami: dlaczego młody człowiek chce dawać świadectwo, dlaczego chce się dzielić, kto za nim stoi? - mówi ks. Adam Parszywka. - W 2001 r., kiedy byłem w Ugandzie z naszymi wolontariuszami, lekarzami i nauczycielami, przyszli do nas młodzi chłopcy, którzy też chcieli być wolontariuszami i pytali: „Ile za to dostaniemy?”. I wtedy zaczęły się schody: patrzyli na mnie z niedowierzaniem, kiedy tłumaczyłem, kim jest wolontariusz i jak to wszystko działa. Po kilkunastu tygodniach jeden z nich przyszedł do mnie jeszcze raz. Powiedział wtedy: „Ja już wiem, oni to robią z przekonania. Wierzą”.

Dzielmy się wiarą.

Więcej o działalności Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego „Młodzi Światu” - aktualności, wystawy misyjne, projekty, listy z misji: www.mlodziswiatu.pl

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gdy przyszły Papież obejmował swój kościół tytularny

2025-05-16 11:03

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Prevost

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Mieszkam dwa kroki od Watykanu i przez wiele lat moją parafią był kościół Matki Bożej alle Fornaci prowadzony przez trynitarzy. Ale często zamiast do parafii chodzę do kościoła św. Moniki, który znajduje się w kompleksie budynków Kurii Generalnej augustianów, naprzeciw Pałacu Sant’Uffizio, siedziby Kongregacji Nauki Wiary.

Ten kościół jest również jednym z kościołów tytularnych Rzymu, tzn. kościołem diecezji rzymskiej przydzielanym przez papieża jednemu z kardynałów - w ten sposób kardynał staje się członkiem kleru rzymskiego, osobą uprawnioną do wyboru papieża w konklawe.
CZYTAJ DALEJ

Benedykt XVI: Moja pierwsza encyklika wiele zawdzięcza myśli św. Augustyna

2025-05-17 08:05

[ TEMATY ]

Benedykt XVI

Papież Leon XIV

Prevost

Pawia

© Vatican Media

22 kwietnia 2007 — Pawia. Nieszpory w bazylice św. Piotra «in Ciel d'Oro»

„Jestem synem św. Augustyna” tymi słowami Leon XIV przedstawił się światu z Loży Błogosławieństw Bazyliki św. Piotra, podkreślając swoją przynależność do zakonu założonego w 1244 r., który czerpie ze świętości i mądrości biskupa Hippony. Robert Francis Prevost złożył śluby zakonne w 1981 r., a w latach 2001 – 2013 był przełożonym generalnym augustianów. To pierwszy augustianin, który zasiadł na Stolicy Piotrowej. Jak wyznał kardynałowi Filoniemu, w pierwszej chwili chciał wybrać jako swoje imię papieskie – Augustyn, dopiero później zdecydował się na imię Leon XIV. W każdym bądź razie obecny Papież jest w szczególny sposób związany z duchowością św. Augustyna, jednego z największych myślicieli chrześcijańskich.
CZYTAJ DALEJ

Na świątyni we Wschowie stanął krzyż

2025-05-17 10:11

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Wschowa

montaż krzyża

Krystyna Pruchniewska

Na kościele św. Jadwigi Królowej we Wschowie 15 maja 2025 zamontowano krzyż. To ważny etap prac wykończeniowych w budowie świątyni.

Z miesiąca na bliżej coraz bliżej zakończeniu budowy nowego kościoła pw. św. Jadwigi Królowej we Wschowie. Trwają ostatnie prace wykończeniowe. Niedawno ułożono posadzkę w prezbiterium. Budowa kościoła rozpoczęła się w 2008 roku. Historia parafii sięga jednak 10 lat wstecz. W kwietniu 1998 roku z inicjatywy proboszcza parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika we Wschowie, ks. Zygmunta Zająca (zmarłego w 2024 roku), rozpoczęto przygotowania do budowy kaplicy na placu przy Osiedlu Jagiellonów. Nowa parafia została erygowana dekretem biskupa Adama Dyczkowskiego 22 sierpnia 2000 roku. Z kolei plac pod budowę kościoła został poświęcony przez biskupa Stefana Regmunta 19 maja 2008. Budowę rozpoczęto 1 września 2008. Przez 19 lat proboszczem i budowniczym kościoła był ks. Krzysztof Maksymowicz, zmarły w 2020 roku. Jego następcą jest ks. Adam Tablowski. Posługę wikariusza sprawuje obecnie ks. Karol Aleksandrowicz. Kościół św. Jadwigi Królowej to jedna z trzech świątyń parafialnych we Wschowie. Zapraszamy do fotogalerii, jak wyglądał montaż krzyża.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję