Reklama

Błogosławiony Bronisław Markiewicz - ojciec i wychowawca

Błogosławiony Bronisław zapisał przebogatą kartę swoich dzieł, z których niewątpliwie najważniejszym była ojcowska opieka i wychowanie sierot i opuszczonej młodzieży. Inne były z nim ściśle złączone. To przecież spośród wychowawców i wychowanków zakładu wyszli pierwsi kapłani, a następnie powstało Zgromadzenie Księży Michalitów. Podobnie jak i siostry. Pierwsze pionierki z czcigodną sługą Bożą Anną Kaworek na czele, pełne miłości i poświęcenia pracowały dla dziatwy.

Niedziela przemyska 4/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wychowanie młodzieży ks. Markiewicz oparł na salezjańskim programie zamykającym się w haśle: „Powściągliwość i Praca”. Strzegł tego hasła i wciąż o nim przypominał wychowawcom.
Probostwo w Miejscu ks. Markiewicz objął 28 marca 1892 r. i zaraz otworzył w starej plebanii zakład. Pierwszym sierotą, który zapukał do jego drzwi był Andrzej Hałatek, za nim przyszli następni. W miarę jak dziatwy przybywało, znaleźli się przeciwnicy dzieła. Ojciec sierot został oskarżony i stanął przed urzędnikiem we Lwowie. Wszystkie zarzuty ze spokojem odpierał przekonywująco: „Zakład dla sierot dopiero mam zamiar budować. Tymczasem uważałem za zbyteczne powiadamiać władze państwowe o tym, że chcę nakarmić, odziać i ogrzać ubogie dzieci, a równocześnie pouczyć je i wychować na pożytecznych ludzi i obywateli kraju. (...) Z tych chłopców, którym ja w tej chwili daję utrzymanie, ze szczupłych dochodów probostwa, rząd kiedyś będzie miał dzielnych żołnierzy, a może nawet dobrych i sumiennych urzędników. Gdy zostawimy ich bez opieki, będą tylko narybkiem radykalizmu i anarchii, która, zagraża dzisiaj każdemu państwu i rządowi. (...) Budowa więzień więcej kosztuje aniżeli jakiegokolwiek zakładu. Bo z sieroty można zrobić człowieka, ale z kryminalisty rzadko kiedy będzie człowiek uczciwy i szlachetny...”.
Nie zważając na trudności, ufny bezgranicznie w Bożą Opatrzność, ks. Markiewicz realizował swoje dzieło. Pod koniec 1893 r. „trzódka” liczyła już 30 chłopców. Ze wszystkich stron kraju przybywali nowi. Nie zrażali się trudnymi warunkami, o jakich zaraz na wstępie byli informowani: „Chleb czarny, potrawy ubogie bezmięsne, zwyczajny siennik, poduszka wypchana sianem (...) wstawanie o 4-tej, praca poza godzinami nauki, często nawet upokarzająca”. Oto z czym - pisze pierwszy biograf, wychowanek ks. Michułka - musiał zapoznać się każdy nowoprzybyły.
W 1894 r. liczba młodzieży wzrosła już do 50 osób. Wówczas ks. Markiewicz otworzył gimnazjum, w którym kilku zdolnych podjęło naukę. Głównym pomocnikiem był Walenty Hłyń, który pełnił funkcje: prefekta, katechety, nauczyciela i asystenta. Wśród starszej młodzieży znaleźli się nauczyciele zawodów: szewc, krawiec, betoniarz, koszykarze. Z czasem ilość warsztatów rzemieślniczych wzrosła do kilkunastu. Ojciec dbał o dobrą kadrę i wysyłał nauczycieli na praktykę za granicę. Pod ich okiem młodzież wykonywała wspaniałe wyroby poszukiwane na rynku krajowym. Wyroby ze skóry zamawiali także klienci z zagranicy. Na krajowych konkursach rzemieślniczych zakład z Miejsca Piastowego zajmował pierwsze miejsca. Rzemieślnicy wykształceni w tym zakładzie byli w kraju poszukiwani i wysoko cenieni. Nie tylko za fachowość, ale sumienność, uczciwość i odpowiedzialność.
Wszyscy razem tworzyli rodzinę, która dzieliła się na trzy grupy. Pierwszą stanowili przełożeni, klerycy, kierownicy warsztatów i gospodarstwa. Do drugiej należała młodzież starsza i młodsza pragnąca zostać członkami Zgromadzenia - kapłanami, braćmi. Trzecią tworzyli chłopcy sieroty, których otaczano troskliwą opieką, wychowywano, przyuczano do obowiązków i uczono rzemiosła.
To, co cementowało rodzinę, była równość. Ks. Michułka pisze: „Wszyscy jednakowo żyli razem jak jedna rodzina niczym się między sobą nie różniąca: razem jedli, razem się modlili, razem pracowali i razem się bawili...”. Rano wszyscy szli na Mszę św. i razem w pełni w niej uczestniczyli. Henryk Borkowski, wychowanek, wspomina: „Wielkie znaczenie miała spowiedź i Komunia św. - wyplewiały z nas zawiść, zło, budziły darowanie win, ustrzegały od zboczeń, krzesiły pojednanie - miłość. Budowały społeczność nową, społeczność bez nienawiści...”. O. Bronisław nieustannie wychowywał do miłości Jezusa i Maryi. Wspomina Borkowski, iż „cześć i miłość do Pana Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie ołtarza była najczęstszym tematem jego przemówień wieczornych i kazań do młodzieży”. Ks. Michułka dodaje, że chcąc utrwalić miłość do Maryi „Ojciec Założyciel zaprowadził codzienny obowiązek odmawiania różańca i Litanii (...). W niedzielę i święta polecał chłopcom śpiewać godzinki...”. Pieśniami maryjnymi rozpoczynano i kończono każdy dzień. S. Wiktoria wspomina, że „szczytem kulminacyjnym synowskich uniesień ks. Markiewicza były doroczne nowenny przygotowujące do Bożego Narodzenia, nowenna przed Niepokalanym Poczęciem i nowenna do Dzieciątka Jezus...”. Br. Władysław Białoczyński, długoletni pomocnik Ojca wspomina: „Wiedział (Ojciec), że każdy człowiek zwłaszcza dziecko potrzebuje matki. Dlatego wielką rolę w wychowaniu przypisywał Maryi - Matce. W rozmowach, konferencjach starał się rozpalać w ich sercach miłość do Najświętszej Dziewicy i przekonywać o niezmierzonej miłości Najświętszej Maryi do wszystkich, a szczególnie do nich...”. Mając to na uwadze zamówił piękną figurę Maryi Matki i Królowej (obecnie stoi w głównym ołtarzu „Na górce”).
Ks. Markiewicz był wielkim patriotą i wychowywał dziatwę do miłości Ojczyzny. Szczególną rolę wychowawczą przypisywał literaturze i historii narodowej. Ks. Michułka pisze, że „zalecał jej, aby uczyła się pilnie dziejów ojczystych (...) Mówił swoim małym słuchaczom o szlachetnych i bohaterskich czynach tak pojedynczych osób, jak i całego narodu”.
Bardzo ważną rolę wychowawczą spełniał zakładowy teatr. Borkowski pisał o nim: „Ileż to wrażeń i wiedzy i kształcenia charakteru dawały nam przedstawienia. Owe westerny z dziejów prześladowań pierwszych chrześcijan w państwie cezarów Rzymu: «Młyn podziemny», «Winicjusz», «Ostatnie dni Flawiusza» i tyle innych. Budziły w nas wiarę i wskazywały moc ducha, ofiary, zaparcia się siebie. Kształtowały w nas osobowość człowieka w woli nieugiętej, odrzucającego nienawiść i wszelką zbrodnię (...) Uroczystości narodowe - te zbliżały nam Polskę, niedolę narodu, wskazywały i budziły wolę walki i pracy dla niej, dla nas. Rok rocznie pamiątka Konstytucji majowej, rocznice powstań (...) - były uroczyście obchodzone (...) W repertuarze były również: komedie, farsy, pantomimy. Dostarczało to radości, śmiechu w naszym ubogim życiu. Ale bogatym duchowo. (...) Wychowankowie potrafili być reżyserami, aktorami, dobrymi aktorami, naprawdę. Teatr zakładowy żył w nas. Treść umknęła z pamięci, ale duch i wartości pozostały w duszy i sercu...”.
Od początku zakład posiadał orkiestrę, która uświetniała wszystkie uroczystości. Także na wycieczki młodzież chodziła z orkiestrą, śpiewając radośnie pieśni religijne i narodowe. Sprawiali tym wielką radość w odwiedzanych miejscach.
Błogosławiony Bronisław był wspaniałym wychowawcą i prawdziwym ojcem, świadczą o tym liczne wspomnienia wychowanków. Po latach chętnie przyjeżdżali do Miejsca Piastowego, aby wspominać tamte chwile spędzone w zakładzie i swojego ukochanego Ojca. Wszyscy byli przekonani o jego świętości. Wielu spisało swoje wspomnienia. Na koniec jeszcze raz zacytujmy Henryka Borkowskiego: „Pobyt w zakładzie założonym przez ks. Markiewicza wspominam jako obraz tamtego pobytu, obraz nie smutku, a radosnych przeżyć (...) Obrazy te są moje, nasze - trudne do przekazania, trudne do zrozumienia tym, co obecnie mają tyle białego chleba i masło do niego (...) Tamto sprzed lat, z młodości życie było ubogie, karmione czarnym chlebem (...) I mimo to wspominam nie żal, nie smutek, a radość beztroską, wesołość koleżeńską, szczerą przyjaźń przypominającą. I nie tylko to, ale i wiarę, nadzieję lepszego jutra. Tamto pozwoliło przypominać w trudnych chwilach życia: Nie łam się, pamiętaj Bóg jest, On czuwa, acz doświadcza - trwaj! (...)
Co budowało tę atmosferę? Przede wszystkim miłości tchnienie ks. Markiewicza... Dom który założył nakazał, aby był domem rodzinnym dla wszystkich zgromadzonych w nich. Nie było w nim cech urzędowości - przełożeni i wychowankowie to jedność (...) Czynniki, środki, które ks. Markiewicz nakazywał miały przygotować do życia w społeczeństwie. Praca codzienna, obowiązkowa. Nie zwalniano nikogo, prócz chorych. Była w polu, ogrodzie, sadzie, warsztacie, kuchni (...) Szliśmy w pole ze śpiewem Jak to na wojence ładnie. Szli: asystenci, wychowawcy, szli nauczyciele z kosami, grabiami, widłami czy motyką na ramieniu - jak w rodzinie gospodarczej (...) To wszystko kształtowało osobowość, praca to robiła (...) Powściągliwość - dewiza Markiewiczowa, to umiar nie przesada. Życie niegłodne, życie wesołe, życie na odpowiedniej stopie kulturalnej. Umiar bez imponowania drugiemu - to budzi zazdrość i czyni różnice. Umiar w każdym przejawie życia...”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

"Wesołych świąt" (tylko za bardzo nie wiadomo jakich), czyli... neutralne światopoglądowo Boże Narodzenie

2025-12-18 21:09

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Karol Porwich/Niedziela

Portal niedziela.pl w rozmowie z naszym redaktorem naczelnym - ks. Mariuszem Bakalarzem o świeckości Bożego Narodzenia.

Agata Kowalska: Porozmawiajmy o Bożym Narodzeniu, ale w trochę innym wymiarze. W wymiarze takiego, można rzec, zeświecczenia tychże świąt. Czy ksiądz, a szerzej – Kościół w Polsce - faktycznie obserwuje odchodzenie wiernych od religijnego wymiaru świąt Bożego Narodzenia?
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Życie w świetle Bożego Słowa

2025-12-20 14:58

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Zjazd uczestników Ekumenicznej Szkoły Biblijnej

Zjazd uczestników Ekumenicznej Szkoły Biblijnej

Ostatni w tym roku zjazd Ekumenicznej Szkoły Biblijnej odbył się w sobotę 20 grudnia br. i zgromadził na trzech wykładach ponad 100 słuchaczy szkoły, którzy ostatni weekend tegorocznego adwentu poświęcili na studiowanie Słowa Bożego.

Podczas dzisiejszych zajęć słuchacze wysłuchali trzech wykładów nawiązujących do biblijnych uzdrowień Jezusa zapisanych w Ewangeliach synoptycznych, prezentowanych w dwóch tradycjach chrześcijańskich – katolickiej i luterańskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję