Czy nasze życie chrześcijańskie ogranicza się do pozorów, czy też jest życiem wiary, która działa przez miłość? Takie pytanie postawił dziś Franciszek podczas porannej Mszy św. w Domu Świętej Marty. Zaznaczył, że wiara nie ogranicza się jedynie do odmawiania "Credo", ale wymaga oderwania się od zachłanności i chciwości, aby móc dawać innym, zwłaszcza ubogim.
Wiara nie tyle potrzebuje otoczki kurtuazji, zwłaszcza obłudnej, ile serca zdolnego do prawdziwej miłości - powiedział Ojciec Święty, komentując dzisiejszą Ewangelię (Łk 11,37-41), mówiącą o faryzeuszu zdziwionym, że Pan Jezus nie obmywa rąk przed posiłkiem. Dodał, iż Jezus potępiał tę duchowość, koncentrującą się na tym, by uchodzić za dobrych, wbrew prawdzie wewnętrznej. Jezus potępia ludzi dobrych manier, ale złych nawyków, niedostrzegalnych, ale realizowanych potajemnie. Powie o nich, że są "grobami pobielanymi", wskazując na pewne postawy, określone jako zdzierstwo i niegodziwości. "Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste" - mówi Pan w analogicznym fragmencie św. Mateusza. Papież zauważył, że jałmużna zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie była probierzem sprawiedliwości. Także św. Paweł w czytanym dziś fragmencie (Ga 5,1-6) dyskutuje z Galatami z tego samego powodu - ich przywiązania do Prawa. Taki sam jest też wniosek: prawo samo w sobie nie zbawia.