Kościół Najświętszego Zbawiciela stoi w centrum stolicy. Tuż przed świątynią na placu co chwila przejeżdżają tramwaje i mkną samochody. Kilka kroków stąd, przy pl. Konstytucji, znajduje się jeden z głównych węzłów komunikacyjnych Warszawy.
Dzisiaj świątynia prezentuje się wyjątkowo pięknie zwłaszcza po zmroku, kiedy zdobi ją przepiękna iluminacja. Jest jednym z ulubionych kościołów warszawiaków, którzy licznie przychodzą tutaj na chwilę adoracji. Zadziwiające jest, że mimo braku grafiku dyżurów modlitewnych przed Najświętszym Sakramentem zawsze modli się kilka osób. Tutaj Chrystus nie bywa samotny.
- Kościół Najświętszego Zbawiciela jest dla mnie szczególnym miejscem, jest moim ulubionym kościołem - opowiada młoda kobieta, Joanna, która właśnie wychodzi z adoracji - Od wielu lat „coś” mnie tutaj przyciąga. Mam ogromną wewnętrzną potrzebę adoracji Pana Jezusa. Ta potrzeba towarzyszy mi od dzieciństwa. Kiedy byłam bielanką w parafii św. Andrzeja Boboli, razem z moimi czterema siostrami często uczestniczyłam w procesjach. Ten kult do Najświętszego Sakramentu trwa we mnie do dzisiaj. Do tego kościoła przychodziła również moja mama, kiedy nie było mnie jeszcze na świecie. To również powoduje, że właśnie ten kościół jest mi szczególnie bliski - wspomina.
Inna z kobiet, Krystyna, na adorację przychodzi tu codziennie, od 3 lat. - Adoracja stała się stałym elementem mojego dnia. Trudno mi powiedzieć, kiedy zaczęłam tu bywać. Pamiętam, że było to związane z kolejnymi trudnymi sytuacjami w moim życiu - mówi. - Moje problemy spowodowały, że zaczęłam szukać pomocy i wsparcia u Boga. Wracając z pracy, niemal każdego dnia wstępuję na półgodzinną adorację. Tutaj szukam pomocy, stąd czerpię siły, żeby się nie załamywać pod ciężarem różnych doświadczeń. Stałam się silniejsza, bardziej odpowiedzialnie i pewnie podejmuję życiowe decyzje, łatwiej przekładam wiarę na codzienne życie. Jest mi lżej przyjąć to, co mnie spotyka. Moje życie tak się poukładało, że od kilkunastu lat jestem wdową, a moje jedyne dziecko studiuje za granicą. Zostałam zupełnie sama. Sama, ale nie samotna.
Do kościoła Najświętszego Zbawiciela na adorację można przychodzić w każdy dzień powszedni. Zawsze po lewej stronie nad kopią Jasnogórskiego obrazu pali się tam czerwona lampka. Obraz ten słynie łaskami - szczególnie od czasu zagrożenia Warszawy przez hordy bolszewickie w 1920 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu