Reklama

Czas to miłość

1 stycznia rozpoczynamy kolejny Nowy Rok Pański 2005. To moment sposobny do snucia rozważań na temat czasu i jego wartości. W cywilizacjach wysoko rozwiniętych bardzo ceni się czas, ważny jest nie tylko każdy rok, ale dzień, godzina, nawet minuta. Coraz częściej słyszy się, że czas to pieniądz. W kulturze chrześcijańskiej też docenia się wartość czasu. Zachęca się, by był on okresem wykorzystywania szansy, jaką daje nam Bóg, który zawsze chce nam być bliski i pozwala się znaleźć. W perspektywie wiary każda chwila naszego życia ma wartość niewymierną. Stąd pięknie mawiał Prymas Tysiąclecia, że czas to miłość.

Niedziela łowicka 1/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ostatnio zapytał mnie uczeń: - Proszę Księdza, dlaczego Nowy Rok zaczyna się 1 stycznia? Dlaczego w tym dniu? Właściwie nie ma konkretnej odpowiedzi. Jest to data umowna, gdyż nie stanowi jakiegoś momentu przełomowego w kalendarzu astronomicznym. Przyjęta została raczej przypadkowo. W dawnym Rzymie nowy rok zaczynał się w marcu, wtedy też obejmowali swój urząd dwaj konsulowie wybierani dokładnie na jeden rok. Jednak w 153 r. przed Chrystusem obaj konsulowie polegli w walce. Ponieważ trwała wojna i potrzebni byli przywódcy, stąd szybko wybrano nowych, którzy objęli funkcję już 1 stycznia. Odtąd data ta przyjęła się jako początek roku cywilnego. Jednak w wielu najstarszych cywilizacjach, gdzie wiosna wyznacza początek nowego życia w przyrodzie, nowy rok rozpoczynał się w marcu. Tak np. w Izraelu wiosenny miesiąc nisan był pierwszym miesiącem roku. Podobnie było z innymi krajami, będącymi pod panowaniem rzymskim. Dlatego też Juliusz Cezar w 46 r. przed Chrystusem zreformował kalendarz, opowiadając się za utrzymaniem tradycji, iż rok zaczyna się 1 stycznia. Dzięki temu data ta przyjęła się niemal powszechnie. Kalendarz Juliusza Cezara bowiem, zwany od jego imienia „juliańskim”, stosowany był w całym Cesarstwie Rzymskim, a następnie wszedł na stałe do kultury europejskiej i nie tylko. Taka sytuacja trwała do XVI w., kiedy to pojawiła się potrzeba reformy kalendarza. Dlaczego?
Otóż, w kalendarzu juliańskim rok liczył 365 dni, a co cztery lata - w tzw. roku przestępnym - dodawano jeden dzień. Niezupełnie jednak zgadzał się on z czasem astronomicznym. Był o 11 minut i 12 sekund dłuższy od roku słonecznego, a więc od rzeczywistego czasu obiegu Ziemi dookoła Słońca. Z różnicy tej, pozornie niewielkiej, w ciągu 128 lat powstawał jeden pełny dzień. W ciągu kilkunastu wieków rozbieżności między rokiem astronomicznym i kalendarzowym były coraz większe. Poprawki do kalendarza juliańskiego wniósł papież Grzegorz XIII. Powołał on komisję, która opracowała odpowiednie zmiany. Główne zasady nowego kalendarza Papież ogłosił w specjalnej bulli Inter gravissimas z 1582 r. Zasadnicza zmiana polegała na tym, że rok przestępny nadal obowiązywał co cztery lata, z wyjątkiem jednak lat wyznaczających stulecie (data kończąca się dwoma zerami, np. 1600). Są one przestępne jedynie wówczas, gdy liczba wieków dzieli się przez cztery. Dlatego rok 1600 jest przestępny, a 1700 nie jest. Nie mogła więc już na przyszłość powstawać różnica między rokiem słonecznym i kalendarzowym.
Nowy kalendarz bardzo szybko przyjęły kraje katolickie. Stopniowo zaakceptowały go także kraje protestanckie. Ale niektóre państwa, zwłaszcza prawosławne, np. Bułgaria, Rumunia, Rosja, Grecja odeszły od tzw. starego, czyli juliańskiego kalendarza dopiero w XX w. Musiały one jednak odjąć nie 10, ale 13 dni. Wynikało to stąd, że lata 1700, 1800 i 1900 w kalendarzu gregoriańskim nie były przestępne i trwały o jeden dzień krócej niż w juliańskim. Stąd powiększyły różnicę między oboma kalendarzami o 3 dni. Tak więc kalendarz juliański nie zanikł. Dzisiaj stosują go nadal Kościoły wschodnie głównie przy wyznaczaniu daty świąt liturgicznych. Nie zaaprobowały one reformy wprowadzonej przez papieża. Np. parlamenty Rosji czy Grecji oficjalnie przyjęły kalendarz gregoriański. Nie zgodziła się jednak na to Cerkiew, która w liturgii zachowuje kalendarz juliański. Dlatego też Kościoły wschodnie do dziś obchodzą święto Bożego Narodzenia 13 dni później, czyli 7 stycznia. W starym kalendarzu juliańskim właśnie wtedy przypada 25 grudnia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niedoceniany mistrz Wincenty

Żył w epoce wielkich przemian politycznych i cywilizacyjnych. Ze względu na swoje dzieło nazywany jest „ojcem kultury polskiej”, ale błogosławionym został zupełnie z innej przyczyny.

Mistrz Wincenty, nazwany później, nie do końca wiadomo dlaczego, przez Jana Długosza Kadłubkiem, urodził się w połowie XII wieku w Polsce, w której pogłębiały się i utrwalały podziały dzielnicowe. Na chrzcie otrzymał imię Wincenty i wszystko wskazuje na to, że był pierwszym znanym historii Polakiem o tym imieniu.
CZYTAJ DALEJ

Szkoła Podstawowa podpisała umowę o współpracy z konsulatem Albanii

2025-10-09 08:52

Marek Kamiński

Podpisanie umowy pomiędzy Konsulatem Albanii a SP nr 14 im. Józefa Lompy mgr Barbarą Bulesowską w Łodzi

Podpisanie umowy pomiędzy Konsulatem Albanii a SP nr 14 im. Józefa Lompy mgr Barbarą Bulesowską w Łodzi

W siedzibie Konsulatu Republiki Albanii w Łodzi przy ul. Gdańskiej 107 została podpisana umowa o współpracy konsula honorowego dr. Pawła Michalaka z dyrektor Szkoły Podstawowej nr 14 im. Józefa Lompy mgr Barbarą Bulesowską.

Najważniejsze kontakty to są kontakty ludzi młodych. Dzisiaj poprzez media społecznościowe w zasadzie nie mają żadnych ograniczeń. - Kontakty młodzieży albańskiej z młodzieżą polską są jeszcze niezbyt częste. Powstał więc pomysł, aby nawiązać stosunki partnerskie między szkołami, wymiany korespondencji i bliższego poznania. Mamy nadzieję, że kolejnym krokiem będą wzajemne wizyty młodzieży albańskiej w Polsce, a młodzieży polskiej w Albanii – powiedział dr Paweł Michalak.
CZYTAJ DALEJ

Miłość Boża objawia się w ubóstwie [Felieton]

2025-10-09 23:47

caritas.pl

Z wielkim zaciekawieniem sięgnąłem dzisiaj po adhortację apostolską “Dilexi te”(„Umiłowałem cię”) papieża Leona XIV. Po pierwszym stronach lektury zauważalne jest to, że odnaleźć tam wątki, które były często poruszane przez papieża Franciszka, ale nie brakuje także odniesień do życia społecznego, jakże bliskiego papieżowi Leonowi XIV. Takie połączenie nie może dziwić, bo przecież przygotowania pod tę adhortację czynił zmarły w tym roku Franciszek.

Tu warto podkreślić, że adhortacja apostolska to szczególny rodzaj papieskiego dokumentu. To swoiste słowo pasterza, który “dzieli się swoim doświadczeniem wiary i prowadzi Kościół ku odnowie serca. Możemy śmiało powiedzieć, że najnowsza adhortacja "Dilexi te" („Umiłowałem cię”) jest duchowym zaproszeniem od Ojca Świętego, dla każdego z nas, abyśmy potrafili dostrzec obok siebie człowieka ubogiego, słabego, zapomnianego, bo w każdy z nich - mimo, że logika świata prowadzi ich do odrzucenia - jest kochany przez Pana Boga i przez nich Bóg objawia nam swoje Serce.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję