Reklama

Z zakonnej kuchni

Idą święta

Czas na pierniki

Najwyższy czas, żeby przystąpić do wypieku bożonarodzeniowych pierników. Bo wiadomo, im piernik starszy, tym lepszy - mówi Wincenty Wolak z Wrocławia, mistrz cukierniczy. Niewielu wie, że z piernikami łączy się niezwykła obrzędowość. Dawniej wypiekano je m.in. w klasztorach, m.in. krzeszowskim.

Niedziela dolnośląska 49/2004

[ TEMATY ]

jedzenie

UM Świebodzice

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierniki piecze się w Polsce prawdopodobnie już od czasów wypraw krzyżowych. W krajach śródziemnomorskich znano ich smak znacznie wcześniej niż u nas. Pieprz, goździki, imbir i cynamon przywozili ze Wschodu krzyżowcy. Jak się przyjmuje, kraje zachodnie przejęły umiejętności piernikarskie z Persji. Piernikami zajadano się najpierw na Sycylii, potem w Rzymie. Z biegiem lat udoskonalano receptury. Używano takich przypraw, jak: anyżek, cynamon, orzechy, migdały, kardamon, goździki oraz cykata (smażona w cukrze skórka z pomarańczy, cytryny, melona lub arbuza). Słowo „piernik” pochodzi od staropolskiego słowa „pierny”, czyli pieprzny - twierdzi B. Kuźmiński (100 wieków chleba, Warszawa 1968).
Największy rozwój piernikarstwa przypada na XVII i XVIII wiek. Najwcześniejsze wzmianki o wyrobach piernikarskich dotyczą takich ośrodków, jak Kraków, Toruń i Wrocław. W Krakowie cech piernikarzy powstał już w 1611 r. i nosił łacińską nazwę „Contubernium Cuchlororum”.
Największą sławą cieszyły się pierniki norymberskie i toruńskie, z tym że toruńskie były bardziej kunsztownie wykonane. Tutejsi piernikarze posługiwali się bowiem formami piernikarskimi o bogatszej i dokładniej wypracowanej ornamentyce niż ich norymberscy konkurenci. Formy zamawiano u najzdolniejszych snycerzy, którzy wykonywali je zwykle z drewna lipowego lub dębiny. Zaliczane do ludowego snycerstwa artystycznego, są bogatym źródłem do badań nad dawną kulturą i obyczajowością miast oraz wsi. Natomiast pierniki zalicza się do tzw. plastyki obrzędowej.


ZOBACZ PRZEPIS NA PIERNICZKI

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Korzenne, mało słodkie pierniki przegryzano do wódki, natomiast słodkie, z bakaliami, podawano na wety (deser). Były tak drogie, że początkowo mogli pozwolić sobie na nie tylko bogaci. Niektóre miasta utrzymały zakaz sprzedaży ich pospólstwu aż do XVIII wieku! Elitarność ta wynikała głównie z wysokich kosztów wytwarzania pierników. Korzenie i miód były luksusami. Daniny miodowe traktowano w średniowieczu jako surogat pieniądza. Wskazuje na to choćby analiza najstarszej ustawy dworskiej z dokumentów klasztoru trzebnickiego - twierdzi Elżbieta Berendt, kierownik wrocławskiego Muzeum Etnograficznego - oddziału Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Według niej funkcja piernika nie ograniczała się do roli przysmaku, lecz jako podarunek lub pamiątka stanowił ważny element obrzędowości. Łączył wyobrażenia religijne i ludowe przesądy, które sięgały często jeszcze czasów przedchrześcijańskich.
Zbiór form piernikarskich wrocławskiego Muzeum Etnograficznego liczy 253 sztuki. Ich poziom jest tak wysoki, że pod względem kunsztu mogą konkurować z toruńskimi. Nic dziwnego. Formy piernikarskie na Śląsku wytwarzali bowiem często twórcy wybitni, w tym Georg Leonhard Weber (1672-1739), autor m.in. rzeźb w świdnickim kościele św. Stanisława i Wacława, ogrodzie klasztoru cystersów w Henrykowie i wystroju kaplicy bł. Czesława w kościele św. Wojciecha we Wrocławiu. Pewnie musiała nieźle przycisnąć go bieda, skoro wykonał nawet formy piernikarskie przedstawiające luterańskiego króla szwedzkiego i protestancki kościół Pokoju w Świdnicy, choć sam był katolikiem związanym z jezuitami. Gęsto tłumaczył się potem świdnickim rajcom. Z przedłożonego im 30 grudnia 1707 r. oświadczenia wynika, że trzecia wykonana wówczas przez niego forma przedstawiała wołu. Tłumaczenia pewnie stąd, że zakres wykonywanych przez niego prac nie powinien obejmować rzeźbienia form piernikarskich. Wrocławskie muzeum posiada formy, które trafiły do niego często po 1945 r. Wcześniej były w zbiorach muzeów regionalnych m.in. w Bytomiu Odrzańskim, Zagórzu Śląskim, Bytomiu, Koźlu, Rybniku, Raciborzu, Ząbkowicach Śląskich, w prywatnej kolekcji Karla Roberta Brandta, w Archiwum Państwowym w Jeleniej Górze i w Starym Ratuszu we Wrocławiu. Trzy formy, pozyskane dzięki Zarządowi Miejskiemu Mieroszowa, być może pochodzą z byłego opactwa cystersów w Krzeszowie (w klasztorach też wyrabiano pierniki).

Reklama

W Toruniu piernikarze początkowo byli w jednym cechu z piekarzami. W 1515 r. Rada Miejska ustaliła, że piekarzy, wraz z piernikarzami, może być najwyżej 40. Z kolei w 1548 r. uznała, że wystarczy czterech piernikarzy. Receptur, przekazywanych z ojca na syna, strzeżono jak źrenicy oka. Nie było przecież urzędów patentowych ani ochrony praw autorskich. Pierwszy przepis, udostępniony publicznie, znalazł się w XVIII-wiecznym „Compendium medium auctum”. Jako datę powstania toruńskiego „Bractwa czeladzi piernikarskiej” podaje się rok 1670. historia piernikarstwa toruńskiego jest jednak znacznie dłuższa - sięga XIII w., kiedy to piekarze zaczynają organizować się w cechy. Pierwsza wzmianka w dokumentach miejskich mówi o Mikołaju Czanie jako o tym, który rozsławił Toruń jako „miasto pierników”.

Reklama

Silnie zinstytucjonalizowane cechy były ostoją tradycji, widocznej m.in. w stałości i powtarzalności niektórych motywów pierników. Kominiarz był symbolem szczęścia, jeleń - Słońca (w chrześcijaństwie także uosobienie czystości życia i pobożności). Koza wyobrażała płodność i ofiarę, koń przywoływał symbolikę czasu bohaterstwa, hojności i płodności. Symbolem płodności (tak ważnej w kulturze agrarnej) i czasu był kogut. A to jeszcze nie koniec. Serce oznaczało głębokie uczucie, serce płonące - Chrystusową miłość do człowieka i znak Męki Pańskiej. Kosz był znakiem dialogu. Dobrze, jeśli był wypełniony, źle - gdy pozostawał pusty (oznaczał odmowę, czyli... kosza). Kareta symbolizowała miłosny powóz i rękojmię miłości, rękawiczki - porozumienie i powitanie. Jeśli formy piernikarskie przedstawiają koła i rozety, to są to wyobrażenia doskonałości, symbole wieczności Boga, kolistego ruchu kosmosu, rodzącego się czy też odnawiającego się życia. Jeśli na jednej formie widnieje wyobrażenie mężczyzny, ryby, dziecka i kobiety, to chodzi o Świętą Rodzinę i symbol chrześcijaństwa.
Pierniki o tematyce sakralnej piekły najczęściej klasztory. Były pamiątką z odpustów lub pielgrzymek. Czasami wieszano je obok obrazów sakralnych.

Dzieci na rozpoczęcie nauki dostawały często piernikowy alfabet, osoby starsze piernikowe fajki, dekorowano piernikami choinki, darowano je na Boże Narodzenie. W Opolu rozrzucane były dzieciom podczas święta kurkowego, w Bytomiu i Chorzowie dekorowano nimi zwycięzców amatorskich przedstawień. Miały kształt m.in. wydekoltowanych dam w bogatych sukniach, kawalerów w perukach i pirogach na głowach czy też frydrycjańskich huzarzy w wysokich czapach. Do bardzo popularnych przedstawień na Śląsku należało też... dziecko w powijakach - dodaje E. Berendt. Wyrażano nim nadzieję na przyjście potomka, czasami stanowił podarunek dla chrześniaka, ale bywał też rodzajem złośliwego żartu, zwłaszcza jeśli niemowlę dźwigane przez bociana otaczało pięcioro innych. Piernikowy św. Jerzy to patron bractwa skupiającego kupców, anioł świadczy o związkach piernikarstwa śląskiego i toruńskiego (anioł jest w herbie Torunia). Mawiano dawniej, że w Polsce najlepsze są „gdańska gorzałka, toruński piernik, krakowska panna i warszawski trzewik”.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leczo w słoiku

Cukinia pochodzi z rodziny dyniowatych, przyjechała do nas z Włoch. Delikatna w smaku, lekkostrawna, zawiera sporo witaminy A i soli mineralnych. Można ją przyrządzać jak kabaczka.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

10. rocznica kanonizacji dwóch Papieży – czcicieli Matki Bożej Jasnogórskiej

2024-04-27 15:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

rocznica

Adam Bujak, Arturo Mari/„Jan Paweł II. Dzień po dniu”/Biały Kruk

Eucharystię młodzieży świata na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło nocne czuwanie modlitewne, podczas którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż, ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

Eucharystię młodzieży świata
na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło
nocne czuwanie modlitewne, podczas
którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż,
ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

10. rocznica kanonizacji dwóch wielkich papieży XX wieku, która przypada 27 kwietnia, jest okazją do przypomnienia, że nie tylko św. Jan Paweł II był człowiekiem oddanym Matce Bożej Jasnogórskiej i pielgrzymował do częstochowskiego sanktuarium. Był nim również św. Jan XXIII.

Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, od młodości zaznajomiony z historią Polski, zwłaszcza poprzez lekturę „Trylogii”, upatrywał w Maryi Jasnogórskiej szczególną Orędowniczkę. Tutaj pielgrzymował w 1929 r. Piastując godność arcybiskupa Areopolii, wizytatora apostolskiego w Bułgarii ks. Roncalli 17 sierpnia 1929 r. przybył z pielgrzymką na Jasną Górę. Okazją było 25-lecie jego święceń kapłańskich. Późniejszy papież po odprawieniu Mszy św. przed Cudownym Obrazem zwiedził klasztor i sanktuarium, a w Bibliotece złożył wymowny wpis w Księdze Pamiątkowej: „Królowo Polski, mocą Twojej potęgi niech zapanuje pokój obfitości darów w wieżycach Twoich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję